Całkowita produkcja stali w dąbrowskim oddziale ArcelorMittal wynosi teraz ok. 4 mln t. Za dwa lata huta ma wytwarzać już 5 mln t surowca. Jednak dalsza przyszłość byłej Huty Katowice (podobnie jak całej branży w Polsce i Unii Europejskiej) zależy od praktycznych warunków, jaki narzuci polityka klimatyczna Brukseli - wyjaśniał w piątek, 24 sierpnia Tomasz Ślęzak, członek zarządu ArcelorMittal Poland.
Przedstawiciele mediów obejrzeli przebieg modernizacji wielkiego pieca nr 2, która pozwoli na 3-5 kolejnych lat produkcji stali. Wiceprezes Ślęzak zwracał uwagę na strategiczne znaczenie możliwości wytopu w wielkim piecu nr 2. Rocznie pozwala on wyprodukować w Dąbrowie Górniczej ok. 2 mln t stali. Stwarza w tym czasie zapotrzebowanie na 1,5 mln t węgla koksującego a w samej hucie daje zatrudnienie kilkuset pracownikom.
Pytany, co stanie się z wielkim piecem w Dąbrowie Górniczej później, po upływie kilku lat, Tomasz Ślęzak powiedział m.in.:
- Czeka nas niełatwy wybór w najbliższych latach. Komisja Europejska pracuje nad nowymi regulacjami dla przemysłu hutniczego i w połowie 2019 r. powinniśmy mieć wreszcie pełną jasność co do warunków ekonomicznych produkcji. Cena tony dwutlenku węgla wczoraj wynosiła już 19,78 euro. Zmuszeni jesteśmy wkalkulować ją w koszt produkcji stali. Niestety pojawia się pytanie, czy zdołamy sprostać konkurencji na rynku, który w naszej branży ma globalny charakter - odparł wiceprezes ArcelorMittal.
Tomasz Ślęzak tłumaczył, że emisje dwutlenku węgla są nierozłącznie związane z technologia wielkopiecową. Naukowcy badają oczywiście tzw. odwlęglone technologie wytopu stali, lecz na ich praktyczne wdrożenie potrzeba jeszcze dwóch dekad.
- Jeżeli zatem dwutlenek węgla będzie drożał, nie będziemy mieli dobrego wyjścia. Być może powstanie w Dąbrowie Górniczej wielki piec ogrzewany łukiem elektrycznym, jednak to także oznacza ogromne koszty zakupu energii. Niby zaliczono w Unii Europejskiej hutnictwo stali do branż zagrożonych niebezpieczeństwem carbon leakage (ucieczka emisji CO2, czyli przenoszenie przemysłu do państw o mniejszym lub zerowym obciążeniu produkcji opłatami emisyjnymi - przyp. red.). Jednak europejski system handlu emisjami ETS skonstruowany został w taki sposób, że wciąż bedziemy borykać się z deficytem (darmowych zezwoleń na emisję i koniecznością ich zakupu - przyp. red.). Po trzech-pięciu latach staniemy wobec decyzji, czy warto dokonywać remontu generalnego wielkiego pieca, którego koszt wyniósłby ok. 300 mln zł. Jeżeli w tym czasie cały świat przeszedłby na normy emisji porównywalne z tymi, które obowiązywać będą w Unii Europejskiej - warunki konkurencyjne będą jednakowe i wówczas pojawi się możliwość kontynuowania produkcji. Tymczasem obserwujemy, że na niespotykaną wcześniej skalę przemysł stalowy rozwijają takie państwa, jak Rosja, Ukraina, Turcja, Iran i wiele innych na świecie - powiedział Tomasz Ślęzak.
Dodajmy, że wymienionych krajów nie dotyczą obciążenia emisyjne wynikające z unijnej polityki klimatyczno-energetycznej.
Czytaj też: Wielki piec w Dąbrowie wkrótce znowu wytopi stal
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.