W kopalni Ruda ruch Bielszowice w Rudzie Śląskiej trwa eksploatacja ściany 508 w pokładzie 510. Jest ona prowadzona systemem podłużnym z zawałem stropu w bardzo trudnych warunkach geologiczno-górniczych. Fedrowaniu towarzyszą wszystkie możliwe zagrożenia naturalne.
Najwięcej problemów stwarza utrzymanie stropu. Ściana ma 630 m wybiegu i 140 sekcji obudowy zmechanizowanej.
- Jesteśmy bezpośrednio pod pokładem 507, który wcześniej w tym miejscu był wybrany przez ścianę 307. Odległość pomiędzy pokładami zawiera się w przedziale od 2 do 8 m. Aktualnie dochodzi do niespełna 2,5 m, co dodatkowo komplikuje pracę. Stosujemy bardzo intensywną profilaktykę w postaci przedwiertów, klejeń, kotwień i prętowania. Te działania wymagają dużego zaangażowania i doświadczenia. Do prowadzenia takich trudnych ścian zawsze dobieramy najlepszych pracowników - relacjonuje Roman Jenda, główny inżynier górniczy w ruchu Bielszowice.
Lider niezbędny
Zawsze w takich przypadkach kierownictwo zakładu stara się wzmocnić załogę, a więc dobrać lidera, który potrafi odpowiednio zorganizować pracę, innymi słowy - pociągnąć za sobą ludzi. Jednym z nich jest przodowy Piotr Bebel z 23-letnim stażem. Kieruje pracą w najbardziej newralgicznych rejonach kopalni.
- Cóż na dole znaczy jeden człowiek? Nic. Trzeba umieć dogadać się z ludźmi, dobrać odpowiedni zespół. Ja kieruję szesnastoosobową brygadą górników, którzy wiedzą, jak pracować dobrze i odpowiedzialnie. I to jest już połowa sukcesu. Resztę trzeba pozostawić naturze, nie ma wyjścia. Jeśli będzie łaskawa, pójdzie łatwiej, jeśli nie, robota i tak pójść musi - twierdzi Bebel.
W jego brygadzie wszystko jest tak zorganizowane, aby w przypadku zaistnienia awarii czy niedyspozycji któregoś z górników podział zadań mógł ulec natychmiastowej zmianie. Ludzie są wszechstronni, posiadają dodatkowe umiejętności zdobyte na kursach specjalistycznych. Sam Piotr Bebel jest operatorem obudowy zmechanizowanej i kombajnistą.
- Dyscyplina, bezpieczeństwo, jakość, a dopiero na końcu ilość. Nigdy inaczej. Jeśli w tej kolejności zorganizujemy pracę, to na pewno przyniesie ona efekty - przyznaje przodowy z pierwszej linii górniczego frontu.
Jego brygadę czeka teraz kolejne poważne zadanie: wiercenie otworów z chodnika przyścianowego i ze ściany po to, żeby można było wtłoczyć przez nie specjalna zaprawę scalającą i cementującą strop. Od tego zależy dalszy postęp ściany.
- W operacjach mających na celu zabezpieczanie stropu przodowy cały czas aktywnie uczestniczy. Można powiedzieć, że prace te prowadzone są pod jego kierunkiem. Każde, najdrobniejsze nawet zaniedbanie mogłoby bowiem wywołać poważny problem, skutkujący przestojem w eksploatacji. Dlatego od przodowych oczekujemy szybkich i trafnych decyzji - wskazuje Roman Jenda, kierownik Działu Górniczego.
Scalić załogę
Piotr Bebel ma jeszcze jedną istotną cechę. Potrafi znaleźć wspólny język zarówno z rówieśnikami, jak i z bardzo młodymi pracownikami. A to jest już sztuką. Z drugiej jednak strony zdołał zbudować sobie wśród załogi taki autorytet, że już samo przejście do jego brygady w pewnym sensie nobilituje.
- Rok, dwa obserwuję pracownika i już wiem, na jakim odcinku najlepiej się sprawdzi. Powiem mu o tym prosto w oczy, nie żebym był złośliwy, ale lubię jasne sytuacje, bez owijania w bawełnę. No i trzeba mieć szacunek do ludzi, bez tego ani rusz - zauważa.
- Dobry przodowy to prawdziwy skarb - powtarza wciąż Roman Jenda - zwłaszcza, gdy w brygadach jest coraz więcej młodych górników, chętnych do pracy, ale mało doświadczonych. Przodowy musi umieć scalić załogę. Mieszanka rutyny, doświadczenia i młodzieńczego zapału może przynieść dobre efekty, ale pod warunkiem, że wszystko jest pod kontrolą. Prócz Bebla robotami w ścianie 508 kierują również Brunon Krupa, Jacek Kuźma i Robert Bakalarz. To też najlepsi przodowi w tym rejonie.
Całą tę czwórkę czeka niebawem kolejne skomplikowane zadanie - przejazd ścianą przez przekop główny na poziomie 900 m - stare wyrobisko.
- Będzie trzeba z niego usunąć wszystkie stalowe elementy obudowy i dalej prowadzić postęp. Ścianie 508 zostało jeszcze do końca ok. 290 m. To sporo. Wyzwaniem dla wszystkich, w tym głównie dla przodowych, jest zakończenie eksploatacji jeszcze w tym roku - najlepiej byłoby do Barbórki - dodaje główny inżynier górniczy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Górnik z autorytetem to skarb(nie chodzi tu o Pana ze zdjęcia ) ale PO PRZEJŚCIU NA EMERYTURĘ NIECH SIEDZI W DOMU A NIE WRACA NA KOPALNIE PRACOWAĆ W FIRMACH
Rylątko Ty idz do cukierni albo do Chebzio tytki lepić, widać żeś do roboty nie przybadany, a chcesz prawdziwego górnika zgrywać. Herzówa Ci z paci nie powinna wyłazić dopóki nie zrozumiesz w czym rzecz z tym górnictwem. A Piotr to porządny chłop, jeden z nielicznyc przodowych, ktoremu się chce zrobić coś dla tej konającej kopalni...aż żal chwilami patrzeć co tam się wyrabia :(ZDDAF
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Glowa to Cie boli pseldo gorniku ale ze wstretu do roboty Bo jak piszesz o wszystkich scianach to cie pewnie przeciepuja z oddzialu na od oddzial do pucowanio tasm Hansik ryczy ale na leserow a temperatura tam mosz od 30 sekcj i kto mo to idzie a lebry zawsze narzekaja.
Fajno propaganda siejecie Zwykły człowiek myśli że ten przodowy to jest prawdziwy Bóg Ale jak ktoś namierzył że cały rejon ścian y wydobywczej jest w skróconym czasie pracy to wtedy taki super przodowy każe zostawać dłużej aż głowa z tej wysokiej temperatury Wszyscy w tej ścianie i innych ścianach ryczą na każdym kroku a potem są wypadki A jak coś się wydarzy po 6 godzinach pracy to wtedy ci powiedzą dlaczego nie poszedłeś na wyjazd jak skrócony czas pracy ze względu na temperaturę
Dajom se chłopy rada,yno żeby nie przeszkadzali im pseudo sztygry i nadsztygary.