Jego pasją jest brazylijskie jiu-jitsu. W tej dyscyplinie od kilku lat osiąga spore sukcesy. W ub.r. wystąpił m.in. na prestiżowych zawodach w Las Vegas. Z ostatniego turnieju Federacji SOLT w Opolu przywiózł brązowy medal. Od niedawna nosi brązowy pas. Jacek Anc, ratownik górniczy z ruchu Halemba kopalni Ruda, na macie walczy jak lew.
Każdy ratownik górniczy ma obowiązek dbać o kondycję fizyczną. Najlepszym rozwiązaniem jest więc uprawianie sportu. Wielką pasją Jacka Anca była piłka nożna. Siedem lat temu zainteresował się też sztukami walki.
Wybrał K-1. Jest to formuła pośrednia pomiędzy kick-boxingiem a muay thai. Zawodnicy mogą używać wszystkich technik bokserskich i nożnych, oprócz uderzeń łokciami. Klincz jest ograniczony do zadania w uchwycie tylko jednego kopnięcia kolanem bez naciągnięcia głowy. Później trafił do chorzowskiego Spartana.
Ruszył do boju
– Pewnego dnia przyszedłem na trening trochę wcześniej. Podejrzałem, jak ćwiczą zapaśnicy. Wpadły mi w oko obalenia i tak przeszedłem do zapasów – opowiada o początkach swojej przygody ze sportami walki Jacek Anc.
Jednak nadal nie ustawał w poszukiwaniach najlepszej dla siebie dyscypliny. I tak spotkał Macieja Poloka. To prawdziwa legenda brazylijskiego jiu-jitsu w naszym kraju. Jest mistrzem świata, mistrzem Europy i wielokrotnym mistrzem Polski w tej dyscyplinie. Ma na koncie mistrzostwo świata w Ne-waza, walce w parterze. Został wybrany najlepszym zawodnikiem na świecie w kategorii sportów chwytanych. Do tej grupy zalicza się m.in. zapasy w stylu wolnym i klasycznym, judo, submission fighting (No-Gi), catch-wrestling, sambo i oczywiście brazylijskie jiu-jitsu.
– Postanowiłem pójść do niego na trening. Fascynował mnie techniką kończenia. Zastanawiałem się, jakim sposobem zawodnik ważący 77 kg może pokonać gościa ważącego ponad 99 kg. On to potrafił. Uznałem, że warto uczyć się pod okiem takiego szkoleniowca. Po kilku miesiącach pojechałem na pierwsze zawody, bo trener wpajał nam, że najlepszą formą sprawdzianu jest start – wspominał kilka lat temu Jacek Anc, po czym sam ruszył do boju na matę.
W 2022 r. wywalczył srebrny medal na Mistrzostwach Europy ADCC (Abu Dhabi Combat Club) Master 35+. Warto dodać, że Federacja Abu Dhabi Combat Club to największa na świecie organizacja submission fightingu. Formuła walki zakłada, że mogą rywalizować ze sobą przedstawiciele różnych sportów walki opartych właśnie na chwytach.
Sukces zmobilizował go do dalszych treningów. Rok później zdecydował się na start w Mistrzostwach Świata w Rzymie. Był to olbrzymi turniej, w którym wystartowało około trzech tysięcy zawodników z całego świata. Jacek Anc walczył w kategorii „purpurowe pasy Masters 3, No-Gi -91 kg”. W jednej grupie znalazł się wraz z pięcioma rywalami. Zdobył trzecie miejsce.
– Nigdy jeszcze nie brałem udziału w zawodach zagranicznych tak wysokiej rangi – przyznał.
Jacek Anc Spotkał światową czołówkę
Do stolicy Włoch zabrał ze sobą małżonkę Patrycję i syna Aleksandra, który trenuje piłkę nożną. Cała rodzina miała niepowtarzalną okazję zwiedzić przy okazji stolicę Włoch. Dla ratownika z Halemby sport stawał się coraz większą przygodą. Taką swoistą wisienką na wyczynowym torcie Jacka Anca był z pewnością jego ubiegłoroczny wyjazd do Stanów Zjednoczonych, do Las Vegas. Organizowany tam pod szyldem Federacji IBJJF turniej brazylijskiego jiu-jitsu jest największym na świecie. Na matach stanęło tym razem 4272 zawodników (3253 mężczyzn i 1019 kobiet). Aż jedną piątą całej obsady startujących stanowiły czarne pasy. Do Las Vegas zjeżdżają zatem najlepsi z najlepszych, ale też zawodnicy, którzy nie mają jeszcze na koncie wielkich sukcesów. Turniej jest świetną okazją do sprawdzenia wschodzących talentów, których – jak podkreślili organizatorzy – jest na świecie całe mnóstwo.
– Spotkałem tam całą czołówkę zawodników tej dyscypliny. To znakomici sportowcy, zarówno byli, jak i obecni. Przyznam, że zjadł mnie stres i przegrałem pierwszą walkę, ale w sumie na 12 zawodników, którzy rywalizowali w przedziale wiekowym +40, w wadze 91 kg, w kategorii Masters Purpura zająłem siódme miejsce, więc nie było źle. Owszem, nie wyszło tak, jak chciałbym, ale za mną kolejne cenne doświadczenia i fajna przygoda – śmieje się zawodnik z Halemby.
Ostatnie miesiące były dla Jacka Anca wyjątkowo pracowite. Cztery razy startował na najważniejszych w Polsce imprezach BJJ, m.in. w formule No-Gi – bez kimon. Dwukrotnie zajął miejsca na podium i dwukrotnie uplasował się tuż za nim.
– Wywalczyłem trzecią lokatę w Pucharze Polski i Turnieju SOLT w kategorii Masters 3 pasy czarne, z kolei Mistrzostwa Polski federacji ADCC i Mistrzostwa Świata ADCC Amatorów ukończyłem, plasując się na czwartym miejscu – wylicza.
Podczas turnieju SOLT ratownik z Halemby w walce o złoto musiał uznać wyższość Grzegorza Kowalczyka przez dźwignię na łydkę, tzw. rozporówkę.
– Zawodnicy, z którymi rywalizowałem, byli ode mnie bardziej doświadczeni. To posiadacze czarnych pasów. Ja wtedy byłem na purpurowym pasie, ale dziś mogę się już pochwalić brązowym. Moja nominacja miała miejsce w klubie Spartan Chorzów przez Macieja Poloka – opowiada ratownik z Halemby.
Sport uczy pokory i wiary w siebie
Wciąż też powtarza, że sport nauczył go pokory, jeszcze większego opanowania, wiary w siebie, zwiększył ponadto wytrzymałość fizyczną i psychiczną, a to wszystko przydaje się również w pracy.
– Zresztą od pracy się zaczęło, bo jako ratownik górniczy chciałem mieć dobrą kondycję i sprawność. Brazylijskie jiu-jitsu zafascynowało mnie także dlatego, że można je uprawiać w zasadzie w każdym wieku, rozwijać się i osiągać sukcesy. Ponadto każdy przeciwnik podchodzi do rywala z szacunkiem – podkreśla.
Ciągłe występy wiążą się z treningami, często po siedem dni w tygodniu. Trzeba łączyć rozsądnie wysiłek w pracy i w sporcie.
– Zawsze mogę liczyć na pomoc kolegów w pracy. Najwięcej wsparcia i zrozumienia mam oczywiście ze strony rodziny. Ja nie muszę za wszelką cenę sięgać po sukcesy. One, owszem, dają sporą satysfakcję, ponieważ stanowią zwieńczenie pracy na treningach, ale radość z uprawiania sportu góruje nade wszystko, no i przy okazji jest dobry przykład, który daję synowi. Na pewno nie byłoby tych sukcesów, gdyby nie moi sponsorzy, kopalnia i NSZZ Solidarność. Wszystkim im dziękuję – podsumowuje.
Obecnie zawodnik z Halemby trenuje zapasy pod okiem Jakuba Rumasa. Techniki walki w stójce dominują w zapasach stylu wolnego. Podejmuje więc kolejne wyzwanie. A wszystko z myślą o tegorocznych startach w zawodach w SOLT na Mistrzostwach Polski i w Pucharze Polski ADCC. W październiku zaś wybiera się do Londynu na turniej IBJJF.
***
Brazylijskie jiu-jitsu jest sztuką walki wywodzącą się z judo i zapasów, wzbogaconą o techniki umożliwiające powalenie przeciwnika na ziemię i uzyskanie nad nim całkowitej kontroli. Chodzi o zablokowanie jego ruchów poprzez dźwignie, duszenia i chwyty unieruchamiające. W walkach w tzw. Gi istnieje dużo więcej możliwości chwytania, właśnie dzięki ubiorowi, który można wykorzystać do wykonania określonych technik. Nie jest zabronione łapanie za kimono, a chwyty te pozwalają na większą kontrolę przeciwnika i samej walki. W No-Gi należy skupić się na chwytach dotyczących ciała. Nie ma możliwości łapania za strój i wykorzystywania go do wykonywania określonych technik, by osiągnąć przewagę nad przeciwnikiem. Sprawia to, że dużo trudniej jest go kontrolować. Dlatego No-Gi koncentruje się na przejęciu kontroli nad rywalem poprzez zadawanie mu kontrolowanego bólu bądź bezpiecznego przyduszania. Taktyka polega na sprowadzeniu przeciwnika do parteru, unieruchomieniu go i wykonaniu techniki kończącej walkę.
W ramach dyscypliny działają też federacje. Abu Dhabi Combat Club (ADCC) jest największą na świecie. Ta formuła walki zakłada, że mogą rywalizować ze sobą przedstawiciele różnych sportów walki opartych na chwytach.
Z kolei International Brazilian Jiu-Jitsu Federation (IBJJF) jest największą organizacją na świecie promującą brazylijskie jiu-jitsu z siedzibą w Rio de Janeiro. Korzysta z zasad i regulacji przyjętych przez Brazylijską Federację Jiu-Jitsu. Są one dość skomplikowane i często sami zawodnicy nie do końca je znają. W zasadach ADCC jest mniej miejsca na subiektywną ocenę sędziów. Natomiast federacja AJP docenia zawodników dążących do poddania poprzez punktowanie próby poddań. Walki są krótkie i bardzo dynamiczne.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.