W niedzielę 11 grudnia nad ranem zakończyła się konferencja klimatyczna ONZ w Durbanie (RPA), na której przyjęto pakiet rozwiązań prowadzących do nowego porozumienia klimatycznego w 2015 r. Pakiet ma status prawnie obowiązującego dokumentu przez wszystkie państwa. Wysiłki na rzecz ochrony klimatu, ograniczania emisji będą podejmowali wszyscy - nie tylko Unia Europejska, ale też kraje rozwinięte, rozwijające się oraz duże gospodarki np. Chiny, Indie i Brazylia.
Pakiet zawiera mapę drogową dojścia do nowego porozumienia w 2015 r., które obowiązywałoby po 2020 r., a także deklarację prowadzącą do przedłużenia protokołu z Kioto na drugi okres rozliczeniowy. Umowa klimatyczna z Kioto obowiązuje do końca 2012 r. W pakiecie przyjętym w Durbanie są też rozwiązania wspierające adaptację do zmian klimatu, funkcjonowanie funduszu klimatycznego oraz szereg zapisów o ochronie klimatu Ziemi i sposobów wsparcia inwestycji chroniących środowisko w krajach najbiedniejszych i najbardziej narażonych na zmiany klimatu.
Minister środowiska Marcin Korolec powiedział w niedzielę rano po zakończeniu szczytu w RPA, że wynik spotkania to sukces.
- Poszukiwaliśmy wspólnych rozwiązań, próbowaliśmy nazwać to, co wspólne, a nie to, co rozłączne - tłumaczył, w jaki sposób doszło do zawarcia kompromisu podczas rozmów. - W przyszłym roku przyjęte zostanie prawdopodobnie przedłużenie protokołu z Kioto - mówił minister. To będzie prowadziło do nowego porozumienia, w którym znajdą się znaczenie poważniejsze zobowiązania wszystkich stron, co było zasadniczym celem negocjacyjnym Unii Europejskiej na tym spotkaniu.
Dodał, że "oczywiście nie jest to najlepszy z możliwych wyników negocjacji". W jego opinii, rozmowy "były (...)niezwykle intensywne i trudne".
- To cztery doby ciągłych negocjacji - podkreślił.
Korolec tłumaczył tuż po zakończeniu szczytu, że "strony (negocjacji - red.) przeszły niemożliwy wcześniej do przejścia próg".
Przełomowa decyzja
Główny polski negocjator i koordynator negocjacji Unii Europejskiej Tomasz Chruszczow powiedział dziennikarzom w Durbanie, że podjęta została decyzja, dzięki której wysiłki na rzecz ochrony klimatu, ograniczania emisji będą podejmowali wszyscy - nie tylko Unia Europejska, ale też kraje rozwinięte, rozwijające się oraz duże gospodarki np. Chiny, Indie i Brazylia.
- To przełomowa decyzja, zmienia obraz świata - ocenił. - Nie oznacza, że stanie się to od razu, ale decyzje zostały podjęte.
Przełomowa dla konferencji okazała się zmiana stanowiska Indii w sprawie drogi dojścia - mapy drogowej - do nowego globalnego porozumienia klimatycznego.
- Indie nie chciały się zgadzać, a teraz zgodziły się na rozwiązania dużo dalej idące, niż jeszcze parę lat temu - tłumaczył Korolec.
W wąskim gronie
Wydarzenie poprzedziła sobotnia sesja rozmów w wąskim gronie 27 państw świata oraz gospodarzy spotkania - RPA. Wieczorem otwarto sesję plenarną, podczas której praktycznie wszystkie strony zgłaszały uwagi do przygotowanego w wąskim gronie dokumentu końcowego. Unia Europejska oceniała go, jako nie dość ambitny, a inne kraje podkreślały, że w wielu punktach jest za daleko idący.
Dopiero po wielogodzinnej sesji plenarnej, w przerwie na kolejne konsultacje okazało się, że nastąpił przełom.
Po przyjęciu końcowego pakietu unijna komisarz UE ds. klimatu Connie Hedegaard, która w Durbanie z pasją walczyła o porozumienie, powiedziała, że zdołano osiągnąć istotny przełom.
- Wszystkie wielkie gospodarki świata są obecnie stronami (porozumienia - red.) i muszą zaangażować się na rzecz przyszłości. Po to tu przyjechaliśmy - powiedziała.
Historyczny krok
Minister spraw zagranicznych RPA Maite Nkoana-Mashabane, prezydent konferencji ONZ w Durbanie, która prowadziła końcowe obrady powiedziała, że kraje całego świata "uczyniły historyczny krok". Natomiast indyjska minister ds. środowiska Jayanthi Natarajan stwierdziła, że Indie zaakceptowały porozumienie jedynie warunkowo i skrytykowała wywierane na jej kraj naciski.
Amerykański delegat Todd Stern ocenił, że "w końcu spotkanie zakończyło się całkiem dobrze".
- Osiągnęliśmy ten rodzaj symetrii, na której skupiała się uwaga administracji (prezydenta USA Baracka - red.) Obamy od samego początku. (Umowa - red.) ma wszystkie elementy, których pragnęliśmy...
Podobnie pozytywnie o konferencji wyrażali się delegaci m.in. z Brazylii, Wielkiej Brytanii.
Brytyjski minister ds. energii i zmian klimatu Chris Huhne powiedział w niedzielę rano po zakończeniu konferencji, że wysoko ocenia rolę polskiej prezydencji w osiągnięciu końcowego stanowiska szczytu. "Wasza prezydencja jest wspaniała, bo doprowadziła w tej kwestii do zjednoczenia Unii Europejskiej" - powiedział brytyjski minister polskim dziennikarzom w Durbanie, tuż po przyjęciu końcowego pakietu konferencji.
- Szczyt w Durbanie pokazał, że Unia Europejska może razem skutecznie działać - podkreślił brytyjski minister. W jego opinii, to wielki sukces całej Unii Europejskiej i jej dyplomacji.
Wedle mapy drogowej
17. Konferencja Stron Konwencji Klimatycznej w Durbanie, w której uczestniczyło ponad 190 państw miała się zakończyć w piątek 9 grudnia, spotkanie jednak przedłużono do niedzieli rana. Nie było w historii szczytów klimatycznych sytuacji, w której negocjacje trwałyby tak długo po planowanym zamknięciu. Spotkanie w Durbanie zaczęło się 28 listopada br.
Spór między UE, a głównymi oponentami dotyczył sformułowania, które określało wagę przyjętych w Durbanie ustaleń. Unia chciała, żeby było prawnie wiążące wszystkie kraje, przeciwnicy - głównie najwięksi emitenci dwutlenku węgla, chcieli widzieć łagodniejsze sformułowanie, albo, by go nie było.
UE uzależniła od przyjęcia przez szczyt "mapy drogowej" - ścieżki dojścia do nowego globalnego porozumienia klimatycznego po 2020 r. - swoje poparcie dla przedłużenia obowiązywania protokołu z Kioto na kolejny okres (Kioto2). Protokół z Kioto określa limity redukcji emisji dwutlenku węgla przez poszczególne państwa. Część krajów nie przystąpiła do protokołu, wśród nich są potęgi o największym udziale w światowej emisji CO2, jak Chiny czy USA.
Kolejna konferencja klimatyczna ONZ zaplanowana jest za rok w Katarze.
Celem działań ograniczających emisję gazów cieplarnianych jest zahamowanie wzrostu średniej temperatury na świecie. Chodzi o niepodwyższenie temperatury ponad 2 st. Celsjusza powyżej średniej z okresu przed rozwojem przemysłu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.