Jest człowiekiem ze wszech miar oryginalnym. Zdążył już zorganizować dwie stypy po sobie samym. Jedną z udziałem kolegów, absolwentów Wydziału Górnictwa i Geologii Politechniki Śląskiej, drugą w Legnicy, gdzie wspólnie bawił się z dawnymi współpracownikami. – Teraz mogę przynajmniej umierać z czystym sumieniem – żartuje Wojciech Skoczyński.
Życie miał barwne. Znaczną jego część poświęcił zarządzaniu górniczymi firmami – od KOMAG-u po KGHM. Opatentował szereg technologii i konstrukcji budowy maszyn w Polsce, Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech i Rosji. W wydanej przez siebie książce, zatytułowanej „Podróż z przygodami z Borysławia do Gliwic”, z właściwą sobie swadą opisał perypetie, które były jego udziałem w blisko 50-letniej karierze.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.