– Ktoś z Jastrzębskiej Spółki mnie namówił do udziału w tej kampanii reklamowej. Miała to być lokalna sprawa, a zrobił się taki szum medialny, że przez dwa tygodnie życie nam się wywróciło do góry nogami. Ale warto to było zrobić dla górnictwa. Znajomi pytali mnie, ile na tej reklamie zarobiłem. Ja zawsze odpowiadałem, że sześć zer, ale bez jedynki z przodu – śmieje się pan Michał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.