- Dla państwowego nadzoru górniczego jednym z podstawowych wskaźników, obrazujących stan bezpieczeństwa pracy w górnictwie, jest liczba wypadków ogółem. Dlaczego? Jest ona wymowna, ponieważ z jednej strony ilustruje stan dyscypliny załóg, zaś z drugiej, pozwala ocenić, czy kierownictwo kopalń i pracownicy dozoru z należytą powagą traktują zagadnienia organizacji pracy, poprawności dokumentacji ruchowej i przestrzegania przepisów bezpieczeństwa.
O tym, czy jakieś zdarzenie kończy się wypadkiem lekkim, ciężkim czy tym najtragiczniejszym, przesądza niekiedy ułamek sekundy, kilka metrów lub zmiana stężenia metanu o dosłownie dziesiętne procenta. Jeśli więc następuje pogorszenie bezpieczeństwa, to oznacza, że lekceważony jest monitoring zagrożeń, że brakuje właściwego podejścia do tej sfery.
Oceniam, że około 70 – 75 proc. zdarzeń, badanych i dochodzonych przez urzędy górnicze, zostało sprowokowanych przez tzw. czynnik ludzki. Jeśli więc wśród głównych przyczyn wypadków śmiertelnych i ciężkich w zeszłym roku WUG na dwóch pierwszych miejscach wymienia zapalenie i wybuch metanu oraz tąpnięcia, nie oznacza to, że możemy przypisać je nieokiełznanej naturze.
Kiedy mamy do czynienia z występowaniem zagrożeń, związanych przede wszystkim z metanem, tąpaniami i pyłem węglowym, to taka sytuacja domaga się zaostrzonej uwagi i ostrożności zarówno ze strony kierownictwa i dozoru kopalń, jak i całej załogi.
Zagrożenia metanowe i tąpaniami przeważały jako przyczyny wszystkich wypadków śmiertelnych i ciężkich. Jednocześnie podajemy jednak, że wśród podstawowych błędów, stwierdzanych przy badaniu okoliczności tych zdarzeń, jest przede wszystkim niedotrzymywanie warunków, ustalonych w projektach technicznych wykonywania wyrobisk i prowadzenia ścian. To wynika z pewnej nonszalancji w traktowaniu przepisów i ustaleń, zatwierdzanych przez kierownika ruchu zakładu. Te warunki, zwłaszcza w sferze BHP, bywają ignorowane.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A jak to Panie Dyrektorze było z tym zawaleniem się szybu na Szczygłowicach ? Inspektorzy Najwyższych Urzędów nic nie wiedzieli o jego fatalnym - trwającym sporo lat - staniem, czy nie chcieli wiedzieć ?
Pogadać na seminarium, przeszkolić przez kumpli z CIOP, wydać instrukcje. W sumie jak mówi dyrektor 50-60% wypadków jest z winy górnika. A reszta to naturalne sprawy jak wybuch gazu czy tąpnięcie. Czyli nikt z nadzoru nie ma sobie nic do zarzucenia! Jedyne wyjście to więcej kontroli (stanowisko WUG). Rada dla górników - módlcie się do św. Barbary , bo my (WUG i reszta) nie wiemy jak Wam inaczej pomóc.
Panie Dyrektorze, my to wszystko wiemy. Co jednak WUG robi aby porawić tę sytuację? Rozumiem, że może sobie tyko pogadać i to bardzo ostrożnie. Nic więcej.