Wildstein: List otwarty do premiera w sprawie gazu
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pani Liszko!Zgoda. To skrót myślowy.
Oczywiście, że nikt w negocjacjach
takich argumentów nie używa. Nie o to
jednak chodzi. Argumenty te padają z
ust prominentnych polskich polityków
wszystkich partii, codziennie i non stop
bez negocjacji. Czy Pani sądzi, że
Rosjanie o tym nie wiedzą? Tu wcale nie
są potrzebne argumenty podczas
negocjacji. Strona polska usiłuje
dzień powszechny antyrosyjskiej
propagandy w Polsce oddzielić od
handlowych rozmów, czego Pani wpis jest
typowym przykładem. Cóż jednak
zrobić kiedy Rosjanie się na to nie
zgadzają? W wyniku czego w Rosji coraz
bardziej utrwala się przekonanie, ze
Polska jest wrogiem Rosji, a wiadomo,
że wrogowi nie można ułatwiać
życia. W ten sposób mamy satysfakcję
moralną, z dużą stratą realną. I
nie ma co, robić z tego Rosjanom
zarzutów, bo gdybysmy byli na ich
miejscu prawdopodobnie zastosowalibyśmy
te same restrykcje, a być może nawet
znacznie ostrzejsze.
Бы совсем прав,
Нафцяж! Przede wszystkim należy
uklęknąć przed mordercą z d...
strony, zbliżyć się i poruszać
języczkiem. Po co kłamiesz sugerując
tu, że ktokolwiek z polskiej strony
używa w negocjacjach gazowych z
Rosjanami argumentów historycznych?
Mała Zosiu! Czy jeszcze trzeba komuś
otwierać oczy? Czy ludzie są ślepi?
Jeśli tacy są, to apel Pana Bronka
tych oczu im też nie otworzy. Jak ktoś
chce być ślepym, to nic mu nie
pomoże. To prawda stara jak świat. Ci
zaś,których to dotyczy, akurat nie
czytają "Rzepy", bo po prostu ich na to
nie stać. Wszyscy inni mają dobrze
już wyrobione zdanie na ten temat. A w
sprawie gazu być może Rosjanie nie
robiliby takich ceregieli, gdyby nie non
stop antrosyjskie wypowiedzi i
działania naszych przywóców, mediów
i opozycji. Jak się chce z kimś robić
interesy, to nie przypomina mu się, ze
jest mordercą, bo wtedy nici z
interesu. I na takie własnie nici
zanosi się z naszym kontraktem gazowym.
Co innego Niemcy, to kulturalny naród,
któremu jesteśmy w stanie wybaczyć
sto razy większe zbrodnie. Po prostu
Niemców kochamy, a Rosjan nienawidzimy,
a potem razem z Panem Bronkiem dziwimy
się, że robią nam oni kłopoty.
Panie Nafciarz
Ma Pan trochę racji w swej wypowiedzi
– wtedy, gdy pisze Pan o postawie
premiera wobec zgłaszanego problemu.
Powszechnie wiadomo, że Donald, zgodnie
z jego własną enuncjacją uwielbia „
nic nie robienie” i wyćwiczył to do
perfekcji. Wiadomo, że sprawy publiczne
ma głęboko … ukryte, czego dowodzą
m in. oglądanie na laptopie meczu
piłkarskiego w czasie obrad sejmu
(podczas pełnienia funkcji
wicemarszałka) czy gra w piłkę
kopaną z kolegami podczas obrad sejmu
(w czasie premierostwa). Niemniej jednak
apel Pana Wildsteina ma głęboki sens.
Ukazuje społeczeństwu wagę
podniesionego problemu i zwraca uwagę
czytelników na bezczynność premiera w
tak żywotnej dla kraju sprawie. Samo
odczytanie obiecanek zajęło Doniowi
ponad 4 godziny (expose). Żadnej z nich
nie spełnił. Już podczas urzędowania
ogłosił, że stocznie zostały
uratowane a kontrakt gazowy z Rosją
zawarty. Publiczne podnoszenie tych
kwestii otwiera oczy społeczeństwu.
Taki jest sens tego apelu.
Panie Bronisławie! Pan przecież choć
trochę się zna na tej polityce. Czy
Pan nie wie, że premier to wszystko
rzuca do kosza bez czytania. Po co Pan
to pisze? Tu czynu trzeba, a nie
zbędnej mowy. Pan wie, gdzie rządzący
mają "polską rację stanu"? Takimi
sloganami to wszyscy wycierają sobie
buzię przed wyborami, a potem, jak jest
każdy widzi. Panu Donaldino trzeba
podziękować, a nie pisać do niego
listy. Z tymi apelami to ja też
apeluję ale o trochę honoru, choć to
już towar bardzo nie modny. Nie
poniżać się z takim pisaniem do
kogoś, kto nas lekceważy, oszukuje w
żywe oczy, a jak na niego plują to
mówi, że deszcz pada.
Pani Liszko!Zgoda. To skrót myślowy. Oczywiście, że nikt w negocjacjach takich argumentów nie używa. Nie o to jednak chodzi. Argumenty te padają z ust prominentnych polskich polityków wszystkich partii, codziennie i non stop bez negocjacji. Czy Pani sądzi, że Rosjanie o tym nie wiedzą? Tu wcale nie są potrzebne argumenty podczas negocjacji. Strona polska usiłuje dzień powszechny antyrosyjskiej propagandy w Polsce oddzielić od handlowych rozmów, czego Pani wpis jest typowym przykładem. Cóż jednak zrobić kiedy Rosjanie się na to nie zgadzają? W wyniku czego w Rosji coraz bardziej utrwala się przekonanie, ze Polska jest wrogiem Rosji, a wiadomo, że wrogowi nie można ułatwiać życia. W ten sposób mamy satysfakcję moralną, z dużą stratą realną. I nie ma co, robić z tego Rosjanom zarzutów, bo gdybysmy byli na ich miejscu prawdopodobnie zastosowalibyśmy te same restrykcje, a być może nawet znacznie ostrzejsze.
Бы совсем прав, Нафцяж! Przede wszystkim należy uklęknąć przed mordercą z d... strony, zbliżyć się i poruszać języczkiem. Po co kłamiesz sugerując tu, że ktokolwiek z polskiej strony używa w negocjacjach gazowych z Rosjanami argumentów historycznych?
Mała Zosiu! Czy jeszcze trzeba komuś otwierać oczy? Czy ludzie są ślepi? Jeśli tacy są, to apel Pana Bronka tych oczu im też nie otworzy. Jak ktoś chce być ślepym, to nic mu nie pomoże. To prawda stara jak świat. Ci zaś,których to dotyczy, akurat nie czytają "Rzepy", bo po prostu ich na to nie stać. Wszyscy inni mają dobrze już wyrobione zdanie na ten temat. A w sprawie gazu być może Rosjanie nie robiliby takich ceregieli, gdyby nie non stop antrosyjskie wypowiedzi i działania naszych przywóców, mediów i opozycji. Jak się chce z kimś robić interesy, to nie przypomina mu się, ze jest mordercą, bo wtedy nici z interesu. I na takie własnie nici zanosi się z naszym kontraktem gazowym. Co innego Niemcy, to kulturalny naród, któremu jesteśmy w stanie wybaczyć sto razy większe zbrodnie. Po prostu Niemców kochamy, a Rosjan nienawidzimy, a potem razem z Panem Bronkiem dziwimy się, że robią nam oni kłopoty.
Panie Nafciarz Ma Pan trochę racji w swej wypowiedzi – wtedy, gdy pisze Pan o postawie premiera wobec zgłaszanego problemu. Powszechnie wiadomo, że Donald, zgodnie z jego własną enuncjacją uwielbia „ nic nie robienie” i wyćwiczył to do perfekcji. Wiadomo, że sprawy publiczne ma głęboko … ukryte, czego dowodzą m in. oglądanie na laptopie meczu piłkarskiego w czasie obrad sejmu (podczas pełnienia funkcji wicemarszałka) czy gra w piłkę kopaną z kolegami podczas obrad sejmu (w czasie premierostwa). Niemniej jednak apel Pana Wildsteina ma głęboki sens. Ukazuje społeczeństwu wagę podniesionego problemu i zwraca uwagę czytelników na bezczynność premiera w tak żywotnej dla kraju sprawie. Samo odczytanie obiecanek zajęło Doniowi ponad 4 godziny (expose). Żadnej z nich nie spełnił. Już podczas urzędowania ogłosił, że stocznie zostały uratowane a kontrakt gazowy z Rosją zawarty. Publiczne podnoszenie tych kwestii otwiera oczy społeczeństwu. Taki jest sens tego apelu.
Panie Bronisławie! Pan przecież choć trochę się zna na tej polityce. Czy Pan nie wie, że premier to wszystko rzuca do kosza bez czytania. Po co Pan to pisze? Tu czynu trzeba, a nie zbędnej mowy. Pan wie, gdzie rządzący mają "polską rację stanu"? Takimi sloganami to wszyscy wycierają sobie buzię przed wyborami, a potem, jak jest każdy widzi. Panu Donaldino trzeba podziękować, a nie pisać do niego listy. Z tymi apelami to ja też apeluję ale o trochę honoru, choć to już towar bardzo nie modny. Nie poniżać się z takim pisaniem do kogoś, kto nas lekceważy, oszukuje w żywe oczy, a jak na niego plują to mówi, że deszcz pada.