3 stycznia 2010 12:06
:
:
autor: Adam Maksymowicz - nettg.pl
1.2 tys. odsłon
Adam Maksymowicz: Nowa dywersyfikacja
- Trzeba zaakceptować nasze położenie geograficzne i szukać z Rosją kompromisu i zgody, a nie konfliktów - pisze Adam Maksymowicz
fot: PAP
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Na portalu onet pl znalazłem blog
wicepremiera Waldemara Pawlaka. Mam
nadzieję, że nie będzie on miał nic
przeciwko zacytowniu w tym miejscu
dwóch fragmentów z jego wypowiedzi na
tym blogu z dnia 30. 12. 2009. Są one
bardzo zbliżone do treści zawartych w
omawianej tu publikacji.
1.\"Warto w takiej sytuacji zadać
proste pytanie czy chcemy robić
interesy z Rosją, czy też chcemy tylko
oglądać rosyjskie interesy? Historia
Polski i szereg dramatycznych
doświadczeń zakodowało w naszej
pamięci historycznej ostrożność,
podejrzliwość a czasami kompleks wobec
Rosjan. Tymczasem państwa i firmy z
Unii Europejskiej (Niemcy, Francja,
Włochy, Wielka Brytania) prowadzą
bezpośrednie interesy z rosyjskimi
firmami. Podobnie postępują firmy
amerykańskie nie tylko ostatnio pod
rządami Prezydenta Obamy ale kilka lat
wcześniej (np. Conoco sprzedało w
połowie 2007 r. sieć stacji Jet w
Polsce)\".
2. \"Jeśli już będzie gazociąg
północny, a do 2022 będzie
prawdopodobnie druga nitka wówczas
właśnie Rosjanie nie będą zbytnio
zainteresowani kontynuowaniem tranzytu
przez gazociąg jamalski. W Polsce
zostanie tylko pusta nieużywana rura.
Co ciekawe umowa z Katarem podpisana
jest na 20 lat (od 2014) to znaczy do
2034 roku. Interesy z Katarem są jak
życie pokazuje ciekawe, cena zresztą
również wedle zasady \"bierz lub
płać\".
Sumując potrzeba otwartego, odważnego
bez kompleksów podejścia do sprawy aby
rozsądnie poukładać relacje z Rosją
tak jak robią to inni. Warto wspomnieć
słowa Franklina Delano Roosevelt\'a
które usłyszałem pisząc notkę w
programie Discovery o kryzysie: \"Jedyne
czego powinniśmy się obawiać jest
strach\".
Waldemar Pawlak (21:37)
Wszystkim swoim komentatorom wybaczam
najbardziej nawet drastyczne określenia
skierowane pod moim adresem. Nie ma to
nic wspólnego z deklaratywną i
fałszywą skromnością. Jest to,
powiem brutalnie, związane z zawodem
dziennikarza, który musi szanować
swoich Czytelników, niezależnie od
tego jak oni sami widzą swego
korespondenta. Dziennikarz pisze dla
ludzi i ich reakcja na artukuł jest
zawsze dla niego nagrodą. Czasem
gorzką, ale zawsze lepszą niż głuche
milczenie. Niezaleznie jednak od tego,
autor tekstu ma prawo bronić się
uzywając twardych argumentów, które
nie wszystkim muszą sie podobać.
Panią Apol zapraszam do dalszej
dyskusji niezaleznie od doznanego
rozczarowania na mój temat. Proszę
wziąć pod uwagę, że nikt z nas nie
jest doskonały. Z Panem Josipem w
ostanich dwóch komentarzach całkowicie
się zgadzam. Mógłbym napisać to
samo. Jednakże tu jest portal górniczy
i sprawy surowców, ich eksploatacji i
handlu są tu na pierwszym miejscu.
Wszystko inne w tym tekście musi być
drugoplanowe, jeżeli chcę aby tekst
był publikowany. Stąd o polityce,
historii i tradycji mogę zaledwie
wspomnieć, lub je tylko
zasygnalizować. Do Czytelników należy
zwrócenie uwagi na wątki bardziej ich
interesujące. Za głosy, komentarze i
uwagi tutaj zamieszczone wszystkim
komentatorom serdecznie dziękuję.
Przeciwnie, wydaje mi się, że
neosowietyzm w UE ma naprawdę wielką
przyszłość...
Ps.
Przykro mi, że Pani Apol użyła wobec
Pana argumentów ad personam, jednak w
jakimś sensie mogę zrozumieć, że
agresja wynika tu z bolesnego zawodu po
lekturze niektórych fragmentów Pana
tekstów, których się najwyraźniej
nie spodziewała i które ostro
naruszyły jej zaufanie, jakim - jak
pisze - obdarzała swego autora.
Kąsanie z bólu zawsze umiałbym
wybaczyć.
Bardzo dziękuję za ostatni wpis.
Proszę wierzyć, że polemika z Panem
jest dla mnie przyjemnością. Zgadzam
się też z Pana oceną, że polityka
polska szczególnie w stosunku do
Niemiec i USA naznaczona jest obecnie
najwyższą dozą obłudy i hipokryzji,
nie mówiąc o tym, że czapkowanie
aktualnym sojusznikom jest po prostu
głupie i krótkowzroczne. Cóż, Polska
ma mnóstwo ciężkich kompleksów i nie
zawaham się dodać, że "zawdzięczamy"
je jednak głównie półwieczu
sowieckiego panowania nad naszym
terytorium i - o wiele ważniejsze - nad
umysłami rodaków. Dlatego w
poszukiwaniu rzeczywistego wroga, na
pierwszym miejscu ustawiałbym nas
samych (skażonych polską naiwnością,
kompleksami, hurraoptymizmem i brakiem
poczucia wartości, co tak typowe dla
zbiorowisk skażonych kolaboracją,
upokorzonych łamaniem karku, w których
przetrzebiono autorytety i elitę)
natomiast zaraz potem - dostrzegam
przerażający cień Wielkiego
Wschodniego Brata, któremu w moim
przekonaniu "zawdzięczamy" w zawiązku
wszystkie największe nieszczęścia
współczesności. Niemcy to oczywiście
inny rozdział, nie sposób jednak nie
zauważyć, że po pierwsze nazizm był
zwyrodnieniem, czyli odstępstwem od
normy, i że po drugie Niemcy długo i
wytrwale odkupują swoje winy i
rozliczają się z nich, podczas gdy
Rosjanie na podobnej drodze nie
postawili nawet pierwszych solidnych
kroków, co nie dziwi, gdy w zasadzie
nikt na wschodzie nie rozprawił się z
sowietyzmem jako postawą wobec świata.
Chciałbym w całości zgodzić się z
ostatnią wypowiedzią Josipa. To
wszystko tak, jak Pan pisze wyglądać
powinno w idealnych warunkach
politycznych. Tak jednak nie jest. Moim
zdaniem należy szanować każdego
partnera, który dostarcza nam
życiodajnych dla naszej gospodarki
surowców. Jeżeli go nie cenimy, bo jak
jest każdy widzi, dlaczego nadal
bierzemy od niego (oczywiście, że nie
za darmo) tak bardzo nam potrzebne
surowce. Machnijmy na nie ręką i dajmy
sobie spokój z rosyjską ropą i gazem.
Problem jest jednak w tym, ze nie ma
czym ich zastąpić. Ano, jeżeli tak
się mają sprawy, to moim zdaniem
publiczne potępianie naszego partnera
gospodarczego jest działaniem
związanym ze schizofrenią polityczną.
Ta choroba jest straszna zarówno dla
indywidualnych osób, jak i dla polityki
państwowej. Jednakże bardzo
dziękuję, za tego rodzaju uwagi i
wpisy, gdyż w krótkim z natury rzeczy
tekście przeznaczonym do przeczytania,
wiele spraw można tylko zasygnalizować
i to w sposób bardzo dwuznaczny. Ta
dwuznaczność jest przez komentatorów
natychmiast i słusznie zauważona,
podnoszona i uzupełniana. Ich
zaangażowanie pod tym względem uważam
za bardzo cenne i potrzebne, aby lepiej
poznać wszystkie zależności,
korzyści i straty wynikające z
konkretnego działania. Proszę
zauważyć, że nikt nie zwraca uwagi na
propozycje, które wyłożyłem w
sprawie uniezależnienia się od
rosyjskich dostaw. Nienawiść do
naszego wschodniego partnera
gospodarczego, która jest bardzo
uzasadniona, nie może jednak dyktować
nam postępowania na własną szkodę.
Tu trzeba trochę powściągliwości i
zwykłego w polityce wyrachowania, a nie
tylko emocjonalnych odruchów.
Białoruś jest fatalnie traktowana
przez Moskwę. Po prostu im kraj
słabszy tym Rosja go gorzej traktuje.
Polska nie jest potegą, choć zapewne
troche lepiej się ma niż Białoruś,
stąd też w stosunku do nas jeszcze
Rosjanie nie podejmują tak drasycznych
kroków. Panie Josip, co stoi na
przeszkodzie, aby w konflikcie
Białorusi z Rosją wesprzeć
politycznie i gospodarczo ten biedny
kraj. Czy razem nie można więcej
osiagnąć? Czy Rosja dzieląc nas nie
zyskuje na tym? Nic nie słyszałem o tm
aby premier, MSZ, czy minister
gospodarki podjeli jakiekolwiek w tym
kierunku działania. Nie chodzi mi o
płaszczenie się przed Rosją i
zapominanie, wybaczanie ich zbrodni na
naszym narodzie. Chodzi mi o pewien
umiar również w tej sprawie. Przede
wszystkim o pewną bardzo zachwianą pod
tym względem równowagę pomiędzy
Niemcami a Rosją. Niemcom, którzy są
obecnie najbliższymi sojusznikami Rosji
wybacza się wszystko. To nasz najlepszy
adwokat, przyjaciel itp. Niemcom
zwracamy nawet ich przedwojenne
majątki, wyrzucając naszych włąsnych
obywateli na bruk, byleby tylko Niemcy
byli zadowoleni. O żadnych ich
zbrodniach w czasie II Wojny Światowej
oficjalnie nit się nawet nie zająknie.
Wszak Aniela mogłaby byc z tego
niezadowolona. Czy nikt nie zauważa tej
obłudy politycznej, która jest
odwróconą powtórką z
przedrozbiorowej przyjażni Katarzyny II
i Fryderyka Wielkiego. To odwrócenie
polega na tym , że zamiast Katarzyny
jest Putin, a zamiast Fryderyka jest
Aniela. Oczywiście, górniczy portal to
nie miejsce na tego rodzaju dywagacje
polityczne. Jednakże w sposób mozliwie
oględny staram się zwrócić na to
wszystko uwagę. W tych rozważaniach
mam zawsze na uwadze wypowiedź Prymasa
Tysiąclecia z 1980 roku, o tym aby
zawsze pamiętać, że głowa jest
wyżej od serca.
Droga Pani Apol! Nie dławi mnie
nienawiść do otaczającego świata.
Staram się o wręcz przeciwne uczucie,
ale być może, że niezbyt mi się to
udaje. Muszę jeszcze nad sobą
pracować. I za to serdecznie
dziękuję. Zgadzam się, że niewiele
rozumię z otaczającej mnie
rzeczywistości. Tymi nieudolnymi
tekstami staram się ją jakoś
ogarnąć. Jak widać też niezbyt się
to udaje. Po prostu za mało mam
talentu, wiedzy i pracy z czego
doskonale zdaję sobie sprawę i bardzo
nad tym boleję. Szczególnie wezwanie
mnie do pracy uważam za najcenniejsze w
uwagach Apol. Proszę tez mnie
zrozumieć, ze jak ma się takie wady,
niedoskonałości i zaniedbania to
trudno być w sposób doskonały
rozsądnym i wyważonym.
Co do kombatanckiej przeszłości nigdy
się nią nie chwalę, ani o niej nie
wspominam, bo to nie ma nic do rzeczy.
Zostałem jednak do tego sprowokowany
obelgami, jakie padły pod moim adresem,
Mam nadzieję, że to wspomnienie o
mojej kombatanckiej przeszłości
zostanie mi wybaczone. Inne racje
przyjmuję, nawet przeciwne moim
poglądom, lecz dobrze udokumentowane, a
nie gołosłowne. Uważam też, ze
każdy ma prawo bronić swego
stanowiska, co też nieudolnie czynię.
W każdym publikowanym tekście staram
się pokazać jakieś meritum, ale patrz
punkt pierwszy, jak zwykle mi się to
nie udaje. Za wszystkie moje ujawnione w
publikacjach wady, błędy,
nieścisłości itp. pomyłki wszystkich
Czytelników, a szczególnie Apol
serdecznie przepraszam i obiecuję na
przyszłość poprawę. Od prawie
dwudziestu już lat stronię od polityki
i zaangażowania się w poparcie dla
wszelkiej ortodoksji, a już na pewno od
lewicy i prawicy. Stosownie do sensu i
wyrażonych racji staram się popierać
każdy z obozów politycznych. Jeszcze
raz dziękuję Apol za wyrażone pod
moim adresem uczucia żalu i zawodu,
gdyż są one najbardziej dla mnie
mobilizujacym wyzwaniem.
Żal mi Pana panie Adamie, niewiele Pan
rozumie z otaczającej rzeczywistości,
dławi Pana własna żółć i
nienawiść do otaczającego świata.
Trudno, nie każdy musi być umny, nawet
jeżeli ma kombatancką przeszłość.
Miał rację Gołas, wyżej nerek nie
podskoczysz.
Zawiodładm się, uważałam Pana za
rozsądnego i wyważonego. Niestety,
żadnego meritum w Pana komentarzach nie
da się dostrzec, nawet przez lupę.
Jest Pan typowym przykładem paragrafu
22 w socjalistycznym wydaniu, tj.
1. Masz rację i nic innego nie
przyjmujesz do wiadomości,
2. W razie wątpliwości patrz pkt 1.
Przy okazji - Pan to skrajna prawica czy
ortodoksyjna lewica ? Historia dowodzi,
że te skrajności sią przyciągają !
Identyczny ton i poziom komentarzy
można odnaleźć przy opisie stosunków
politycznych i gospodarczych z udziałem
USA i Meksyku. Oczywiście Polska to
"Meksyk".
Zawsze gdy jest "Goliat" to jest i
"Dawid".
Tak, dobry grant z Moskwy otrzymałem.
Było to w czasach PRL więzienie na ul.
Kleczkowskiej we Wrocławiu.
Prześladowanie mnie i mojej rodziny,
usuwanie z pracy itp. Piszę o tym, bo
zarzuty stawiane mi przez moich
polemistów pomijają merytoryczne
argumenty, a zamiast tego posługują
sie niegodnymi obelgami. Ta metoda jest
bardzo skutecznie uprawiana właśnie
przez służby o których niżej
pisałem. Nie chcę przez to
powiedzieć, ze moi polemiści, mają z
nimi cokolwiek do czynienia. Być może,
że metoda powierzchownie tylko
uzasadnionych oskarżeń jest ich
własna i przez nikogo bezpośrednio nie
inspirowana. Pragnę jednak zauważyć,
że razwiedka równie dobrze posługuje
się tzw. "pożytecznymi idiotami",
którzy z własnego przekonania i
bezmyślnie powtarzają jej argumenty
szkodząc sobie i swojej Ojczyźnie. Nie
chcę używać tu wielkich słów, lecz
działania moje zawsze były nastawione
na utrwalenie suwerenności i
niepodległości Polski. Tego sie nie
wstydzę i póki życia nie skończę
działań w tym kierunku. Moich
polemistów bardzo proszę o zapoznanie
się z ksiązką Gilberta K. Chestertona
pt. "Człowiek, który był czwartkiem".
Być może, że wtedy lepiej zrozumieją
o czym piszę i na czym polega
działalność rosyjskich służb
specjalnych w Polsce. To właśnie
skrajna prawica i ortodoksi stanowią na
ogół ich zaplecze. Ujawniane przez IPN
teczki z sygnaturą TW jeszcze raz tylko
to potwierdzają.
Chyba Pan Panie Adamie otrzymał jakiś
dobry grant z Moskwy ? Bo wszystkiego
się po Panu mogłabym się
spodziewać, ale rusyfikacji naszego
gazownictwa to nigdy, nawet w
najbardziej koszmarnych snach. Kończ
Waść, wstydu oszczędź. Histora
kołem się toczy, skrajna prawica i
ortodoksi z lewej łączcie się !
Żałuję, że nie uwzględnia Pan moich
argumentów wyłozonych w poniższych
wpisach. Dlaczego Pan akceptuje
sowiecką (obecnie rosyjską) agenturę
w Polsce, która ulokowana na wysokich
stanowiskach dopuszcza się korzystnych
dla Rosji prowokacji kosztem Polski.
Czyją prowokacją jest Nord Streem to
jeszcze historia pokaże. Myślę, ze
afera hazardowa ma też w swoim tle
słuzby, o których tutaj wspominam. Nie
chcemy od Rosji niczego za pół darmo,
chcemy równorzednych partnerskich
stosunków, takich jak mają inne
suwerenne państwa. Czy Pan sądzi, że
Polska w znacznej mierze będąca nadal
w rękach rosyjskich służb specjalnych
jest w pełni suwerennym krajem? To, ze
Rosja i jej słuzby w Polsce prowokują
awantury w wyniku, których w każdej
chwili ów kurek może być zamkniety
jest pewne. Rosjanie na pewno
wykorzystają ten kurek do jego
zakręcenia, przy pierwszej lepszej
okazji. Tylko jest pytanie. Dlaczego
sami mamy ku temu Rosjan prowokować, a
nawet ich prosić, o to, aby ten kurek
zakręcili. Do tego dążą owi
prowokatorzy. To, ze Pan ich broni,
wcale mnie nie dziwi. Tak, omotali oni
swoimi pseudopatriotycznymi frazesami
opinię publiczną, że w imię
nienawiści do Rosji gotowi są
poświęcić właśnie te najcenniejszą
naszą zdobycz jaką jest choćby
częściowa i niepełna jeszcze
suwerenność. Jest jasne, ze o
rosyjskiej agenturze w naszym kraju nie
jest bezpiecznie mówić i pisać. Czy
dlatego unika Pan tego tematu? Agentura
ta ma wielu obrońców, gdyz czerpie z
niej nadal konkretne korzyści
finansowe. Jest dobrze opłacana. Ma
też pełne pole w Polsce do popisu, bo
oficjalnie jej przecież nie ma. I to
moim zdaniem jest rosyjski
majsterschtik, dzięki któremu mogą
naszemu krajowi podyktować, co zechcą.
Oczywiście, Nord Streem ma za zadanie
ukarać nas za opór. Trzeba jednak
zadać sobie pytanie, czy nasz opór
był sensowny, czy nie przyniósł nam
więcej szkody niż pożytku. W polityce
dobre i złe zamiary wyraża się w
czynach, a nie w słowach. Polska może
odnieść korzyści tylko pozbywając
się wewnętrznej rosyjskiej agentury.
Rosjanie pozbawieni w Polsce swoich
służb muszą stać się bardziej
racjonalni, tak jak czynia to w stosunku
do innych krajów. Jeszcze raz bardzo
Pana proszę o uważne przeczytanie
poprzedniego mojego wpisu. Mam zamiar
przedstawiać sprawy tak abyśmy mogli
je wspólnie zaakceptować, a nie by
każdy z nas tylko w kółko powtarzał
swoją teze nie uwzględniając
stanowiska oponenta Pozdrawiam
I jeszcze jedno, bardzo mnie to uderza i
oburza: trzeba by rzeczywiście
fabularnej wyobraźni, żeby wykazać,
że Nord Stream powstał jako reakcja
Rosji na jakąkolwiek zaczepkę ze
strony Polski w stosunku do Rosji.
Otóż nie, Panie Maksymowicz. Nord
Stream był od samego początku
niewymuszoną rosyjską prowokacją,
autorskim planem Moskwy i przejawem
dość bezczelnej inicjatywy z ich
strony a nie reakcją na jakiekolwiek
wrogie Rosji poczynania Zachodu.
Dobrze, odrzućmy sofizmaty i spójrzmy
realistycznie. Załóżmy, że Polska
dogadała się z Rosjanami, którzy
dają nam za pół darmo 95 proc.
potrzebnych paliw - gazu i ropy
naftowej. Jednocześnie wszystkie kurki
na rurociągach są w ich rękach.
Proszę odpowiedzieć mi na konkretne
pytanie: co zrobią Rosjanie, gdy Polska
zajmie przeciwne im stanowisko w
jakimkolwiek sporze politycznym,
gospodarczym, militarnym w Europie? Czy
uważa Pan, że Rosjanie nie
wykorzystają tych kurków jako
argumentu podporządkowania i jako
narzędzia wywierania skutecznej
presji?
Czy Pana zdaniem z takiej sytuacji
Polska może odnieść jakiekolwiek
korzyści? Dla mnie jest to
równoznaczne z utratą suwerenności.
Jeżeli o to Pan chodzi, to proszę się
nie krępować i nazwać rzeczy po
imieniu - czy Pan uważa, że dla Polski
najlepiej byłoby stać się
Priwislińskim Krajem? Rzeczywiście
wtedy gaz i ropa byłyby nawet za darmo,
to by była niespodzianka, tylko że
przy okazji alfabet też by nam się
zmienił... Dla mnie to najgorsza wizja.
A dla Pana?
Uważam, że jedynym wyjściem z
kiepskiego położenia jest zmuszenie
Rosji, by pogodziła się z
wypadnięciem Polski z jej strefy
interesów. Ten proces zaczął się w
1989 i musi zostać dokończony. Pan
proponuje zawracanie w pół drogi.
Co to znaczy chcą, czy nie chcą?
Jednak robią. Fakty są takie, że np.
Ukraina nie może zrezygnować z tych
interesów, bo sama ciągnie z tego
korzyści mimo nienawiści do Rosji.
Podobnie Litwa. Jeżeli zrezygnuje z
rosyjskich dostaw wszystko stanie w tym
kraju. Pozostałe kraje są mniej lub
bardziej w podobny sposób od Rosji
uzależnione. Czy ja to uzależnienie
popieram? Nie, lecz jako realista muszę
je brać pod uwagę. To samo dotyczy
Polski, o czym piszę w tekście.
Jeżeli jest się od czyjejś woli
uzależnionym to lepiej nie prowokować
go do restrykcji wynikających z tego
uzależnienia. To czysty pragmatyzm. To,
ze te kraje wbrew własnym interesom NIE
CHCĄ robić korzystnych dla siebie
transakcji z Rosją ma też swoje
głębsze przyczyny, o których szerzej
pisałem w innym miejscu. Wiąże się
to z pozostawioną w tych krajach, a
najśilniejszą w Polsce, agenturą
rosyjską, która ma swoje przełożenie
na najwyższe władze w naszym kraju.
Jej działania mają właśnie
usprawiedliwić rosyjskie restrykcje
względem Polski. Agentura ta jest
bardzo liczna. W samym Wrocławiu
pozostało cztery centrale GRU i zapewne
tyleż KGB. Sądzę, że w stolicy jest
ich znacznie więcej. Mają oni dość
wiedzy, pieniędzy i siły by
torpedować zwykłe handlowe kontakty.
Najgorsze jest jednak to, że ich
powiązania z naszymi służbami
specjalnymi są tak głębokie, że
trudno odróżnić w tej sytuacji swoich
od obcych. Oczywiście, trudno dla
laika, a nie dla specjalisty. Wszystko
wskazuje na to, że ci, którzy mogliby
podjąć w tej sprawie korzystne dla nas
decyzje są w rosyjskiej kieszeni. Tu
koło się zamyka. Nie piszę o tym
wprost w tekście, ale nawołuję do
samodzielnej polityki handlowej z Rosją
z pominięciem prowokacji politycznych,
historycznych i kulturowych. Tu
przypomnę tylko tego rodzaju
prowokację, jaka miała miejsce w
październiku 1956 roku, kiedy sowieccy
agenci przebrani za polskich
"patriotów" prowadzili tłum
robotników, aby zaatakować sowiecką
ambasadę w Warszawie. Miało to być
pretekstem do zajęcia wojskowego
stolicy przez Rosjan. Na szczęście
znalazło się dość trzeźwych ludzi,
którzy do tego nie dopuścili. W ten
sposób uniknęliśmy węgierskiego
wariantu zmiany władzy. To wszystko są
fakty. Nienawiść do Rosji podsycają
na ogół jej agenci, których w ten
sposób nikt o to nie podejrzewa. W ten
sposób dają oni dość jasnych i
czytelnych dla świata pretekstów do
rosyjskich żądań, warunków itp.,
które przyjmowane są tam z pełnym
zrozumieniem. Mając to wszystko na
uwadze nie dajmy się prowokować
historią, co należy do najłatwiejszej
sztuki w tym fachu. O to między innymi
chodzi w tym tekście. Zapewniam, że
jak pozbędziemy się prowokatorów i
służb specjalnych naszego wschodniego
sąsiada, to natychmiast będziemy
traktowani może jeszcze nie tak samo,
jak wszyscy inni, ale już znaczne
poważniej.
Dlatego, że problem nie dotyczy
wszystkich państw, a tylko tych, które
Rosja uznaje za należące do jej strefy
wpływów. Na tym polega największa
różnica między Polską a Niemcami,
Włochami, Austrią, Grecją, Indiami
itd.
Na Pańskie pytanie, dlaczego oni robią
z Rosją interesy, mógłbym
odpowiedzieć pytaniem: a dlaczego
Litwa, Łotwa, Estonia, Białoruś,
Ukraina i Gruzja NIE CHCĄ robić
interesów z Rosją?
Jeżeli Rosja jest takim państwem
rozbójniczym, czemu nie zaprzeczam, to
dlaczego robią z nią interesy
wszystkie inne państwa tylko nie
Polska? Dlaczego Niemcy budują wspólny
rurociąg przez Bałtyk? Czyżby też
miały byc politycznie podporządkowane?
Dlaczego o rosyjski gaz zabiegają
Włochy i Austria? Podobne starania
czyni też Grecja? Na Dalekim Wschodzie
o dostawy zabiegają Chiny i Indie. Czy
wszystkie te kraje czeka "podległość
i poddaństwo"? Czy Polska mogłaby w
jakiś sposób wspomóc Białoruś? Czy
wsparcie dyktatora Łukaszenki jest tak
odrażające, że wolimy na tym
starcić, niz mu pomóc i zyskać? Panie
Josip to wszystko, co Pan pisze to
szczera prawda, tyle tylko, że aktualna
z przed dwudziestu lat. Dziwię się, ze
Pan tego nie widzi i nie rozumie.
Pan dość uparcie popełnia zasadniczy
błąd w założeniach. Otóż Rosji w
ogóle nie rozchodzi się o naszą
grzeczność. Rosji chodzi o realną
kontrolę nad naszą gospodarką. To
państwo rozbójnicze i efekty
układności wobec Rosji może Pan sobie
prześledzić choćby na najnowszym
przykładzie Białorusi. Im silniejsze
poddaństwo, tym silniejszy knut.
Dlatego, że każdą uległość Rosja
potraktuje nie jak partner, ale jak
prześladowca z zimną krwią wyzyska do
zwiększenia kontroli. Celem nie jest
grzeczność, tylko całkowita
podległość i poddaństwo. To jest
myślenie wschodnie, azjatyckie,
pierwotne, nie w kategoriach wzajemnych
korzyści z wymiany, ale w kategoriach
podboju i wyrzynania słabszych.
Tak jak nie rozmawia się z
szantażystami, tak nie warto brać pod
uwagę układów z Rosją. Zostaną
złamane tak szybko, jak to Rosji
będzie potrzebne do zwiększenia swojej
przewagi.
Dziwię się, że Pan tego nie widzi i
nie rozumie.
Na portalu onet pl znalazłem blog wicepremiera Waldemara Pawlaka. Mam nadzieję, że nie będzie on miał nic przeciwko zacytowniu w tym miejscu dwóch fragmentów z jego wypowiedzi na tym blogu z dnia 30. 12. 2009. Są one bardzo zbliżone do treści zawartych w omawianej tu publikacji. 1.\"Warto w takiej sytuacji zadać proste pytanie czy chcemy robić interesy z Rosją, czy też chcemy tylko oglądać rosyjskie interesy? Historia Polski i szereg dramatycznych doświadczeń zakodowało w naszej pamięci historycznej ostrożność, podejrzliwość a czasami kompleks wobec Rosjan. Tymczasem państwa i firmy z Unii Europejskiej (Niemcy, Francja, Włochy, Wielka Brytania) prowadzą bezpośrednie interesy z rosyjskimi firmami. Podobnie postępują firmy amerykańskie nie tylko ostatnio pod rządami Prezydenta Obamy ale kilka lat wcześniej (np. Conoco sprzedało w połowie 2007 r. sieć stacji Jet w Polsce)\". 2. \"Jeśli już będzie gazociąg północny, a do 2022 będzie prawdopodobnie druga nitka wówczas właśnie Rosjanie nie będą zbytnio zainteresowani kontynuowaniem tranzytu przez gazociąg jamalski. W Polsce zostanie tylko pusta nieużywana rura. Co ciekawe umowa z Katarem podpisana jest na 20 lat (od 2014) to znaczy do 2034 roku. Interesy z Katarem są jak życie pokazuje ciekawe, cena zresztą również wedle zasady \"bierz lub płać\". Sumując potrzeba otwartego, odważnego bez kompleksów podejścia do sprawy aby rozsądnie poukładać relacje z Rosją tak jak robią to inni. Warto wspomnieć słowa Franklina Delano Roosevelt\'a które usłyszałem pisząc notkę w programie Discovery o kryzysie: \"Jedyne czego powinniśmy się obawiać jest strach\". Waldemar Pawlak (21:37)
Wszystkim swoim komentatorom wybaczam najbardziej nawet drastyczne określenia skierowane pod moim adresem. Nie ma to nic wspólnego z deklaratywną i fałszywą skromnością. Jest to, powiem brutalnie, związane z zawodem dziennikarza, który musi szanować swoich Czytelników, niezależnie od tego jak oni sami widzą swego korespondenta. Dziennikarz pisze dla ludzi i ich reakcja na artukuł jest zawsze dla niego nagrodą. Czasem gorzką, ale zawsze lepszą niż głuche milczenie. Niezaleznie jednak od tego, autor tekstu ma prawo bronić się uzywając twardych argumentów, które nie wszystkim muszą sie podobać. Panią Apol zapraszam do dalszej dyskusji niezaleznie od doznanego rozczarowania na mój temat. Proszę wziąć pod uwagę, że nikt z nas nie jest doskonały. Z Panem Josipem w ostanich dwóch komentarzach całkowicie się zgadzam. Mógłbym napisać to samo. Jednakże tu jest portal górniczy i sprawy surowców, ich eksploatacji i handlu są tu na pierwszym miejscu. Wszystko inne w tym tekście musi być drugoplanowe, jeżeli chcę aby tekst był publikowany. Stąd o polityce, historii i tradycji mogę zaledwie wspomnieć, lub je tylko zasygnalizować. Do Czytelników należy zwrócenie uwagi na wątki bardziej ich interesujące. Za głosy, komentarze i uwagi tutaj zamieszczone wszystkim komentatorom serdecznie dziękuję.
Przeciwnie, wydaje mi się, że neosowietyzm w UE ma naprawdę wielką przyszłość... Ps. Przykro mi, że Pani Apol użyła wobec Pana argumentów ad personam, jednak w jakimś sensie mogę zrozumieć, że agresja wynika tu z bolesnego zawodu po lekturze niektórych fragmentów Pana tekstów, których się najwyraźniej nie spodziewała i które ostro naruszyły jej zaufanie, jakim - jak pisze - obdarzała swego autora. Kąsanie z bólu zawsze umiałbym wybaczyć.
Bardzo dziękuję za ostatni wpis. Proszę wierzyć, że polemika z Panem jest dla mnie przyjemnością. Zgadzam się też z Pana oceną, że polityka polska szczególnie w stosunku do Niemiec i USA naznaczona jest obecnie najwyższą dozą obłudy i hipokryzji, nie mówiąc o tym, że czapkowanie aktualnym sojusznikom jest po prostu głupie i krótkowzroczne. Cóż, Polska ma mnóstwo ciężkich kompleksów i nie zawaham się dodać, że "zawdzięczamy" je jednak głównie półwieczu sowieckiego panowania nad naszym terytorium i - o wiele ważniejsze - nad umysłami rodaków. Dlatego w poszukiwaniu rzeczywistego wroga, na pierwszym miejscu ustawiałbym nas samych (skażonych polską naiwnością, kompleksami, hurraoptymizmem i brakiem poczucia wartości, co tak typowe dla zbiorowisk skażonych kolaboracją, upokorzonych łamaniem karku, w których przetrzebiono autorytety i elitę) natomiast zaraz potem - dostrzegam przerażający cień Wielkiego Wschodniego Brata, któremu w moim przekonaniu "zawdzięczamy" w zawiązku wszystkie największe nieszczęścia współczesności. Niemcy to oczywiście inny rozdział, nie sposób jednak nie zauważyć, że po pierwsze nazizm był zwyrodnieniem, czyli odstępstwem od normy, i że po drugie Niemcy długo i wytrwale odkupują swoje winy i rozliczają się z nich, podczas gdy Rosjanie na podobnej drodze nie postawili nawet pierwszych solidnych kroków, co nie dziwi, gdy w zasadzie nikt na wschodzie nie rozprawił się z sowietyzmem jako postawą wobec świata.
Chciałbym w całości zgodzić się z ostatnią wypowiedzią Josipa. To wszystko tak, jak Pan pisze wyglądać powinno w idealnych warunkach politycznych. Tak jednak nie jest. Moim zdaniem należy szanować każdego partnera, który dostarcza nam życiodajnych dla naszej gospodarki surowców. Jeżeli go nie cenimy, bo jak jest każdy widzi, dlaczego nadal bierzemy od niego (oczywiście, że nie za darmo) tak bardzo nam potrzebne surowce. Machnijmy na nie ręką i dajmy sobie spokój z rosyjską ropą i gazem. Problem jest jednak w tym, ze nie ma czym ich zastąpić. Ano, jeżeli tak się mają sprawy, to moim zdaniem publiczne potępianie naszego partnera gospodarczego jest działaniem związanym ze schizofrenią polityczną. Ta choroba jest straszna zarówno dla indywidualnych osób, jak i dla polityki państwowej. Jednakże bardzo dziękuję, za tego rodzaju uwagi i wpisy, gdyż w krótkim z natury rzeczy tekście przeznaczonym do przeczytania, wiele spraw można tylko zasygnalizować i to w sposób bardzo dwuznaczny. Ta dwuznaczność jest przez komentatorów natychmiast i słusznie zauważona, podnoszona i uzupełniana. Ich zaangażowanie pod tym względem uważam za bardzo cenne i potrzebne, aby lepiej poznać wszystkie zależności, korzyści i straty wynikające z konkretnego działania. Proszę zauważyć, że nikt nie zwraca uwagi na propozycje, które wyłożyłem w sprawie uniezależnienia się od rosyjskich dostaw. Nienawiść do naszego wschodniego partnera gospodarczego, która jest bardzo uzasadniona, nie może jednak dyktować nam postępowania na własną szkodę. Tu trzeba trochę powściągliwości i zwykłego w polityce wyrachowania, a nie tylko emocjonalnych odruchów. Białoruś jest fatalnie traktowana przez Moskwę. Po prostu im kraj słabszy tym Rosja go gorzej traktuje. Polska nie jest potegą, choć zapewne troche lepiej się ma niż Białoruś, stąd też w stosunku do nas jeszcze Rosjanie nie podejmują tak drasycznych kroków. Panie Josip, co stoi na przeszkodzie, aby w konflikcie Białorusi z Rosją wesprzeć politycznie i gospodarczo ten biedny kraj. Czy razem nie można więcej osiagnąć? Czy Rosja dzieląc nas nie zyskuje na tym? Nic nie słyszałem o tm aby premier, MSZ, czy minister gospodarki podjeli jakiekolwiek w tym kierunku działania. Nie chodzi mi o płaszczenie się przed Rosją i zapominanie, wybaczanie ich zbrodni na naszym narodzie. Chodzi mi o pewien umiar również w tej sprawie. Przede wszystkim o pewną bardzo zachwianą pod tym względem równowagę pomiędzy Niemcami a Rosją. Niemcom, którzy są obecnie najbliższymi sojusznikami Rosji wybacza się wszystko. To nasz najlepszy adwokat, przyjaciel itp. Niemcom zwracamy nawet ich przedwojenne majątki, wyrzucając naszych włąsnych obywateli na bruk, byleby tylko Niemcy byli zadowoleni. O żadnych ich zbrodniach w czasie II Wojny Światowej oficjalnie nit się nawet nie zająknie. Wszak Aniela mogłaby byc z tego niezadowolona. Czy nikt nie zauważa tej obłudy politycznej, która jest odwróconą powtórką z przedrozbiorowej przyjażni Katarzyny II i Fryderyka Wielkiego. To odwrócenie polega na tym , że zamiast Katarzyny jest Putin, a zamiast Fryderyka jest Aniela. Oczywiście, górniczy portal to nie miejsce na tego rodzaju dywagacje polityczne. Jednakże w sposób mozliwie oględny staram się zwrócić na to wszystko uwagę. W tych rozważaniach mam zawsze na uwadze wypowiedź Prymasa Tysiąclecia z 1980 roku, o tym aby zawsze pamiętać, że głowa jest wyżej od serca.
Droga Pani Apol! Nie dławi mnie nienawiść do otaczającego świata. Staram się o wręcz przeciwne uczucie, ale być może, że niezbyt mi się to udaje. Muszę jeszcze nad sobą pracować. I za to serdecznie dziękuję. Zgadzam się, że niewiele rozumię z otaczającej mnie rzeczywistości. Tymi nieudolnymi tekstami staram się ją jakoś ogarnąć. Jak widać też niezbyt się to udaje. Po prostu za mało mam talentu, wiedzy i pracy z czego doskonale zdaję sobie sprawę i bardzo nad tym boleję. Szczególnie wezwanie mnie do pracy uważam za najcenniejsze w uwagach Apol. Proszę tez mnie zrozumieć, ze jak ma się takie wady, niedoskonałości i zaniedbania to trudno być w sposób doskonały rozsądnym i wyważonym. Co do kombatanckiej przeszłości nigdy się nią nie chwalę, ani o niej nie wspominam, bo to nie ma nic do rzeczy. Zostałem jednak do tego sprowokowany obelgami, jakie padły pod moim adresem, Mam nadzieję, że to wspomnienie o mojej kombatanckiej przeszłości zostanie mi wybaczone. Inne racje przyjmuję, nawet przeciwne moim poglądom, lecz dobrze udokumentowane, a nie gołosłowne. Uważam też, ze każdy ma prawo bronić swego stanowiska, co też nieudolnie czynię. W każdym publikowanym tekście staram się pokazać jakieś meritum, ale patrz punkt pierwszy, jak zwykle mi się to nie udaje. Za wszystkie moje ujawnione w publikacjach wady, błędy, nieścisłości itp. pomyłki wszystkich Czytelników, a szczególnie Apol serdecznie przepraszam i obiecuję na przyszłość poprawę. Od prawie dwudziestu już lat stronię od polityki i zaangażowania się w poparcie dla wszelkiej ortodoksji, a już na pewno od lewicy i prawicy. Stosownie do sensu i wyrażonych racji staram się popierać każdy z obozów politycznych. Jeszcze raz dziękuję Apol za wyrażone pod moim adresem uczucia żalu i zawodu, gdyż są one najbardziej dla mnie mobilizujacym wyzwaniem.
Żal mi Pana panie Adamie, niewiele Pan rozumie z otaczającej rzeczywistości, dławi Pana własna żółć i nienawiść do otaczającego świata. Trudno, nie każdy musi być umny, nawet jeżeli ma kombatancką przeszłość. Miał rację Gołas, wyżej nerek nie podskoczysz. Zawiodładm się, uważałam Pana za rozsądnego i wyważonego. Niestety, żadnego meritum w Pana komentarzach nie da się dostrzec, nawet przez lupę. Jest Pan typowym przykładem paragrafu 22 w socjalistycznym wydaniu, tj. 1. Masz rację i nic innego nie przyjmujesz do wiadomości, 2. W razie wątpliwości patrz pkt 1. Przy okazji - Pan to skrajna prawica czy ortodoksyjna lewica ? Historia dowodzi, że te skrajności sią przyciągają !
Identyczny ton i poziom komentarzy można odnaleźć przy opisie stosunków politycznych i gospodarczych z udziałem USA i Meksyku. Oczywiście Polska to "Meksyk". Zawsze gdy jest "Goliat" to jest i "Dawid".
Tak, dobry grant z Moskwy otrzymałem. Było to w czasach PRL więzienie na ul. Kleczkowskiej we Wrocławiu. Prześladowanie mnie i mojej rodziny, usuwanie z pracy itp. Piszę o tym, bo zarzuty stawiane mi przez moich polemistów pomijają merytoryczne argumenty, a zamiast tego posługują sie niegodnymi obelgami. Ta metoda jest bardzo skutecznie uprawiana właśnie przez służby o których niżej pisałem. Nie chcę przez to powiedzieć, ze moi polemiści, mają z nimi cokolwiek do czynienia. Być może, że metoda powierzchownie tylko uzasadnionych oskarżeń jest ich własna i przez nikogo bezpośrednio nie inspirowana. Pragnę jednak zauważyć, że razwiedka równie dobrze posługuje się tzw. "pożytecznymi idiotami", którzy z własnego przekonania i bezmyślnie powtarzają jej argumenty szkodząc sobie i swojej Ojczyźnie. Nie chcę używać tu wielkich słów, lecz działania moje zawsze były nastawione na utrwalenie suwerenności i niepodległości Polski. Tego sie nie wstydzę i póki życia nie skończę działań w tym kierunku. Moich polemistów bardzo proszę o zapoznanie się z ksiązką Gilberta K. Chestertona pt. "Człowiek, który był czwartkiem". Być może, że wtedy lepiej zrozumieją o czym piszę i na czym polega działalność rosyjskich służb specjalnych w Polsce. To właśnie skrajna prawica i ortodoksi stanowią na ogół ich zaplecze. Ujawniane przez IPN teczki z sygnaturą TW jeszcze raz tylko to potwierdzają.
Chyba Pan Panie Adamie otrzymał jakiś dobry grant z Moskwy ? Bo wszystkiego się po Panu mogłabym się spodziewać, ale rusyfikacji naszego gazownictwa to nigdy, nawet w najbardziej koszmarnych snach. Kończ Waść, wstydu oszczędź. Histora kołem się toczy, skrajna prawica i ortodoksi z lewej łączcie się !
Żałuję, że nie uwzględnia Pan moich argumentów wyłozonych w poniższych wpisach. Dlaczego Pan akceptuje sowiecką (obecnie rosyjską) agenturę w Polsce, która ulokowana na wysokich stanowiskach dopuszcza się korzystnych dla Rosji prowokacji kosztem Polski. Czyją prowokacją jest Nord Streem to jeszcze historia pokaże. Myślę, ze afera hazardowa ma też w swoim tle słuzby, o których tutaj wspominam. Nie chcemy od Rosji niczego za pół darmo, chcemy równorzednych partnerskich stosunków, takich jak mają inne suwerenne państwa. Czy Pan sądzi, że Polska w znacznej mierze będąca nadal w rękach rosyjskich służb specjalnych jest w pełni suwerennym krajem? To, ze Rosja i jej słuzby w Polsce prowokują awantury w wyniku, których w każdej chwili ów kurek może być zamkniety jest pewne. Rosjanie na pewno wykorzystają ten kurek do jego zakręcenia, przy pierwszej lepszej okazji. Tylko jest pytanie. Dlaczego sami mamy ku temu Rosjan prowokować, a nawet ich prosić, o to, aby ten kurek zakręcili. Do tego dążą owi prowokatorzy. To, ze Pan ich broni, wcale mnie nie dziwi. Tak, omotali oni swoimi pseudopatriotycznymi frazesami opinię publiczną, że w imię nienawiści do Rosji gotowi są poświęcić właśnie te najcenniejszą naszą zdobycz jaką jest choćby częściowa i niepełna jeszcze suwerenność. Jest jasne, ze o rosyjskiej agenturze w naszym kraju nie jest bezpiecznie mówić i pisać. Czy dlatego unika Pan tego tematu? Agentura ta ma wielu obrońców, gdyz czerpie z niej nadal konkretne korzyści finansowe. Jest dobrze opłacana. Ma też pełne pole w Polsce do popisu, bo oficjalnie jej przecież nie ma. I to moim zdaniem jest rosyjski majsterschtik, dzięki któremu mogą naszemu krajowi podyktować, co zechcą. Oczywiście, Nord Streem ma za zadanie ukarać nas za opór. Trzeba jednak zadać sobie pytanie, czy nasz opór był sensowny, czy nie przyniósł nam więcej szkody niż pożytku. W polityce dobre i złe zamiary wyraża się w czynach, a nie w słowach. Polska może odnieść korzyści tylko pozbywając się wewnętrznej rosyjskiej agentury. Rosjanie pozbawieni w Polsce swoich służb muszą stać się bardziej racjonalni, tak jak czynia to w stosunku do innych krajów. Jeszcze raz bardzo Pana proszę o uważne przeczytanie poprzedniego mojego wpisu. Mam zamiar przedstawiać sprawy tak abyśmy mogli je wspólnie zaakceptować, a nie by każdy z nas tylko w kółko powtarzał swoją teze nie uwzględniając stanowiska oponenta Pozdrawiam
I jeszcze jedno, bardzo mnie to uderza i oburza: trzeba by rzeczywiście fabularnej wyobraźni, żeby wykazać, że Nord Stream powstał jako reakcja Rosji na jakąkolwiek zaczepkę ze strony Polski w stosunku do Rosji. Otóż nie, Panie Maksymowicz. Nord Stream był od samego początku niewymuszoną rosyjską prowokacją, autorskim planem Moskwy i przejawem dość bezczelnej inicjatywy z ich strony a nie reakcją na jakiekolwiek wrogie Rosji poczynania Zachodu.
Dobrze, odrzućmy sofizmaty i spójrzmy realistycznie. Załóżmy, że Polska dogadała się z Rosjanami, którzy dają nam za pół darmo 95 proc. potrzebnych paliw - gazu i ropy naftowej. Jednocześnie wszystkie kurki na rurociągach są w ich rękach. Proszę odpowiedzieć mi na konkretne pytanie: co zrobią Rosjanie, gdy Polska zajmie przeciwne im stanowisko w jakimkolwiek sporze politycznym, gospodarczym, militarnym w Europie? Czy uważa Pan, że Rosjanie nie wykorzystają tych kurków jako argumentu podporządkowania i jako narzędzia wywierania skutecznej presji? Czy Pana zdaniem z takiej sytuacji Polska może odnieść jakiekolwiek korzyści? Dla mnie jest to równoznaczne z utratą suwerenności. Jeżeli o to Pan chodzi, to proszę się nie krępować i nazwać rzeczy po imieniu - czy Pan uważa, że dla Polski najlepiej byłoby stać się Priwislińskim Krajem? Rzeczywiście wtedy gaz i ropa byłyby nawet za darmo, to by była niespodzianka, tylko że przy okazji alfabet też by nam się zmienił... Dla mnie to najgorsza wizja. A dla Pana? Uważam, że jedynym wyjściem z kiepskiego położenia jest zmuszenie Rosji, by pogodziła się z wypadnięciem Polski z jej strefy interesów. Ten proces zaczął się w 1989 i musi zostać dokończony. Pan proponuje zawracanie w pół drogi.
Co to znaczy chcą, czy nie chcą? Jednak robią. Fakty są takie, że np. Ukraina nie może zrezygnować z tych interesów, bo sama ciągnie z tego korzyści mimo nienawiści do Rosji. Podobnie Litwa. Jeżeli zrezygnuje z rosyjskich dostaw wszystko stanie w tym kraju. Pozostałe kraje są mniej lub bardziej w podobny sposób od Rosji uzależnione. Czy ja to uzależnienie popieram? Nie, lecz jako realista muszę je brać pod uwagę. To samo dotyczy Polski, o czym piszę w tekście. Jeżeli jest się od czyjejś woli uzależnionym to lepiej nie prowokować go do restrykcji wynikających z tego uzależnienia. To czysty pragmatyzm. To, ze te kraje wbrew własnym interesom NIE CHCĄ robić korzystnych dla siebie transakcji z Rosją ma też swoje głębsze przyczyny, o których szerzej pisałem w innym miejscu. Wiąże się to z pozostawioną w tych krajach, a najśilniejszą w Polsce, agenturą rosyjską, która ma swoje przełożenie na najwyższe władze w naszym kraju. Jej działania mają właśnie usprawiedliwić rosyjskie restrykcje względem Polski. Agentura ta jest bardzo liczna. W samym Wrocławiu pozostało cztery centrale GRU i zapewne tyleż KGB. Sądzę, że w stolicy jest ich znacznie więcej. Mają oni dość wiedzy, pieniędzy i siły by torpedować zwykłe handlowe kontakty. Najgorsze jest jednak to, że ich powiązania z naszymi służbami specjalnymi są tak głębokie, że trudno odróżnić w tej sytuacji swoich od obcych. Oczywiście, trudno dla laika, a nie dla specjalisty. Wszystko wskazuje na to, że ci, którzy mogliby podjąć w tej sprawie korzystne dla nas decyzje są w rosyjskiej kieszeni. Tu koło się zamyka. Nie piszę o tym wprost w tekście, ale nawołuję do samodzielnej polityki handlowej z Rosją z pominięciem prowokacji politycznych, historycznych i kulturowych. Tu przypomnę tylko tego rodzaju prowokację, jaka miała miejsce w październiku 1956 roku, kiedy sowieccy agenci przebrani za polskich "patriotów" prowadzili tłum robotników, aby zaatakować sowiecką ambasadę w Warszawie. Miało to być pretekstem do zajęcia wojskowego stolicy przez Rosjan. Na szczęście znalazło się dość trzeźwych ludzi, którzy do tego nie dopuścili. W ten sposób uniknęliśmy węgierskiego wariantu zmiany władzy. To wszystko są fakty. Nienawiść do Rosji podsycają na ogół jej agenci, których w ten sposób nikt o to nie podejrzewa. W ten sposób dają oni dość jasnych i czytelnych dla świata pretekstów do rosyjskich żądań, warunków itp., które przyjmowane są tam z pełnym zrozumieniem. Mając to wszystko na uwadze nie dajmy się prowokować historią, co należy do najłatwiejszej sztuki w tym fachu. O to między innymi chodzi w tym tekście. Zapewniam, że jak pozbędziemy się prowokatorów i służb specjalnych naszego wschodniego sąsiada, to natychmiast będziemy traktowani może jeszcze nie tak samo, jak wszyscy inni, ale już znaczne poważniej.
Dlatego, że problem nie dotyczy wszystkich państw, a tylko tych, które Rosja uznaje za należące do jej strefy wpływów. Na tym polega największa różnica między Polską a Niemcami, Włochami, Austrią, Grecją, Indiami itd. Na Pańskie pytanie, dlaczego oni robią z Rosją interesy, mógłbym odpowiedzieć pytaniem: a dlaczego Litwa, Łotwa, Estonia, Białoruś, Ukraina i Gruzja NIE CHCĄ robić interesów z Rosją?
Jeżeli Rosja jest takim państwem rozbójniczym, czemu nie zaprzeczam, to dlaczego robią z nią interesy wszystkie inne państwa tylko nie Polska? Dlaczego Niemcy budują wspólny rurociąg przez Bałtyk? Czyżby też miały byc politycznie podporządkowane? Dlaczego o rosyjski gaz zabiegają Włochy i Austria? Podobne starania czyni też Grecja? Na Dalekim Wschodzie o dostawy zabiegają Chiny i Indie. Czy wszystkie te kraje czeka "podległość i poddaństwo"? Czy Polska mogłaby w jakiś sposób wspomóc Białoruś? Czy wsparcie dyktatora Łukaszenki jest tak odrażające, że wolimy na tym starcić, niz mu pomóc i zyskać? Panie Josip to wszystko, co Pan pisze to szczera prawda, tyle tylko, że aktualna z przed dwudziestu lat. Dziwię się, ze Pan tego nie widzi i nie rozumie.
Pan dość uparcie popełnia zasadniczy błąd w założeniach. Otóż Rosji w ogóle nie rozchodzi się o naszą grzeczność. Rosji chodzi o realną kontrolę nad naszą gospodarką. To państwo rozbójnicze i efekty układności wobec Rosji może Pan sobie prześledzić choćby na najnowszym przykładzie Białorusi. Im silniejsze poddaństwo, tym silniejszy knut. Dlatego, że każdą uległość Rosja potraktuje nie jak partner, ale jak prześladowca z zimną krwią wyzyska do zwiększenia kontroli. Celem nie jest grzeczność, tylko całkowita podległość i poddaństwo. To jest myślenie wschodnie, azjatyckie, pierwotne, nie w kategoriach wzajemnych korzyści z wymiany, ale w kategoriach podboju i wyrzynania słabszych. Tak jak nie rozmawia się z szantażystami, tak nie warto brać pod uwagę układów z Rosją. Zostaną złamane tak szybko, jak to Rosji będzie potrzebne do zwiększenia swojej przewagi. Dziwię się, że Pan tego nie widzi i nie rozumie.