12 maja 2009 18:25
:
:
autor: Barbara Warpechowska- nettg.pl
1 tys. odsłon
Czy w JSW chodzi tylko o sposób liczenia etatów?
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Z całym szacunkiem dla przedmówcy -
jest dokładnie odwrotnie, niż
napisano: to nie kopalnie ale JSW była
dotychczas pracodawcą a dyrektorzy
kopalń podpisywali wprawdzie umowy o
pracę, ale tylko jako pełnomocnicy,
czyli w imieniu JSW. Dlatego właśnie
cała operacja zarządu o rzekomym
"przejęciu" pracowników w trybie art
23[1]kp nie ma podstaw i jest zwykłym
pozorowaniem zmiany. W rzeczywistości w
JSW nic się nie zmienia. Zarząd
wytwarza tylko pretekst, którego celem
ma być ograniczenie uprawnień
związkowych i pracowniczych w zakresie
wynagrodzeń. Co do układów zbiorowych
i związków - zgadzam się.
Nie ma wątpliwości, że kopalnie do
dziś były pracodawcami w JSW,
również "w rozumieniu" kodeksu pracy.
Sytuacja, którą opisujecie na końcu
nijak się ma do obecnej sytuacji, kilka
lat temu chodziło o zupełnie inny
problem. Układy zbiorowe w zakładach
spółki zostały uznane prawnie i z
całą pewnością obowiązują
(przynajmniej przez rok). Z kolei
obowiązywanie (lub nie) samych
układów zbiorowych ma tylko pośredni
związek z kwestią istnienia (lub nie)
zakładowych organizacji, bo związki
funkcjonują nie na podstawie kodeksu
pracy i układów, lecz na podstawie
ustawy o zz. Nie ma sensu mącić
niepotrzebnie. PIP wyda opinię w
sprawie. Natomiast już tylko użycie
zdrowego rozsądku pozwala stwierdzić
na dzisiaj, że pracodawcy nie wolno
blokować działalności zz na swoim
terenie a taką obstrukcją ze strony
zarządu JSW niewątpliwie jest
zmuszanie działaczy do praktycznego
porzucenia działalności związkowej w
dotychczasowych miejscach. Związki nie
mogą normalnie funkcjonować, gdy
uniemożliwia się robotę w ich
władzach. Szczucie na działaczy przez
Zagórowskiego jest nieporozumieniem, bo
są to ludzie wybrani przez członków
związku, mają mandat społeczny, trwa
ich kadencja. Nie może byle pretekst,
czy fortel prawny "unieważniać"
działalności zz w firmie. Prezes jako
pracodawca na pewno nie ma takich
uprawnień. Zmiany muszą odbywać się
na mocy porozumień zainteresowanych
stron a gdy dochodzi do sporu, którego
nie rozwiązują negocjacje, musi on
zostać rozstrzygnięty przez uprawnione
organy (sąd) a nie jednostronną
decyzję.
Z całym szacunkiem dla przedmówcy - jest dokładnie odwrotnie, niż napisano: to nie kopalnie ale JSW była dotychczas pracodawcą a dyrektorzy kopalń podpisywali wprawdzie umowy o pracę, ale tylko jako pełnomocnicy, czyli w imieniu JSW. Dlatego właśnie cała operacja zarządu o rzekomym "przejęciu" pracowników w trybie art 23[1]kp nie ma podstaw i jest zwykłym pozorowaniem zmiany. W rzeczywistości w JSW nic się nie zmienia. Zarząd wytwarza tylko pretekst, którego celem ma być ograniczenie uprawnień związkowych i pracowniczych w zakresie wynagrodzeń. Co do układów zbiorowych i związków - zgadzam się.
Nie ma wątpliwości, że kopalnie do dziś były pracodawcami w JSW, również "w rozumieniu" kodeksu pracy. Sytuacja, którą opisujecie na końcu nijak się ma do obecnej sytuacji, kilka lat temu chodziło o zupełnie inny problem. Układy zbiorowe w zakładach spółki zostały uznane prawnie i z całą pewnością obowiązują (przynajmniej przez rok). Z kolei obowiązywanie (lub nie) samych układów zbiorowych ma tylko pośredni związek z kwestią istnienia (lub nie) zakładowych organizacji, bo związki funkcjonują nie na podstawie kodeksu pracy i układów, lecz na podstawie ustawy o zz. Nie ma sensu mącić niepotrzebnie. PIP wyda opinię w sprawie. Natomiast już tylko użycie zdrowego rozsądku pozwala stwierdzić na dzisiaj, że pracodawcy nie wolno blokować działalności zz na swoim terenie a taką obstrukcją ze strony zarządu JSW niewątpliwie jest zmuszanie działaczy do praktycznego porzucenia działalności związkowej w dotychczasowych miejscach. Związki nie mogą normalnie funkcjonować, gdy uniemożliwia się robotę w ich władzach. Szczucie na działaczy przez Zagórowskiego jest nieporozumieniem, bo są to ludzie wybrani przez członków związku, mają mandat społeczny, trwa ich kadencja. Nie może byle pretekst, czy fortel prawny "unieważniać" działalności zz w firmie. Prezes jako pracodawca na pewno nie ma takich uprawnień. Zmiany muszą odbywać się na mocy porozumień zainteresowanych stron a gdy dochodzi do sporu, którego nie rozwiązują negocjacje, musi on zostać rozstrzygnięty przez uprawnione organy (sąd) a nie jednostronną decyzję.