Z ofertą dla krzepiczan wystąpiła firma z Pleszewa, profesjonalnie zajmująca się budową wiatraków. Co ciekawe, region kłobucki uchodził dotąd za teren raczej niesprzyjający inwestowaniu w energetykę wiatrową z powodu niewielkiej liczby dni w roku, w których siła wiatru czyni montaż śmigieł opłacalnym. A jednak dwa wiatraki już stoją - jeden w Kamyku, drugi na polach pod Gruszewnią. Wysokie maszty widać z daleka - napisał w czwartek \"Dziennik Zachodni\".
- Nie ma co ukrywać, że dla nas to dobry interes - mówi Krystian Kotynia, burmistrz Krzepic. - Firma chce postawić wiatraki na własny koszt na ziemi dzierżawionej na trzydzieści lat. Niektóre lokalizacje dotyczą gruntów gminnych, inne prywatnych. Co z tego będziemy mieli? Po pierwsze podatki, po drugie czynsz dla właściciela działki, 2 procent od wartości wytworzonego prądu. A ten prąd energetyka kupić musi, tymczasem nakładów nie musimy ponosić żadnych.
W naszym regionie pierwsi elektrownię, składającą się z trzech wiatraków, uruchomili Henryk i Zenon Klytowie w Kamienicy Śląskiej. Postanowili zaryzykować i sprowadzili używane urządzenia z Danii, ale zainwestowali w nowe oprzyrządowanie - podał \"DZ\".
Jeden wiatrak kosztuje od 250 do 500 tys. zł. (nie z najwyższej półki elektroniki). Cena zależy także od mocy urządzenia. U Klytów dwa mają po 150, trzeci 250 kilowatów. Mają 30-40 metrów wysokości i rozpiętość łopat około 30 metrów.
Za sprzedaż prądu z wiatraków energetyka płaci 12 groszy za kilowatogodzinę, plus 18 groszy także za kilowatogodzinę dopłaty do energii produkowanej ekologicznie. Urządzenia zwrócą się najwcześniej po 10 latach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.