Jeszcze trzy dni mają uczestnicy konferencji klimatycznej ONZ w Durbanie na podpisanie nowego porozumienia, zastępującego protokół z Kioto, które pozwoli ograniczyć emisję CO2. W środę zaczyna się spotkanie przedstawicieli wysokiego szczebla.
- Potrzebujemy globalnych ram, bo jasne jest, że w obecnym kształcie protokół z Kioto nie jest wystarczającym narzędziem do walki ze zmianami klimatu. Obecnie gotowość do przyjęcia drugiego okresu rozliczeniowego z Kioto deklaruje tylko 4-5 krajów oprócz UE. Unia nie może walczyć sama o ochronę klimatu - podkreślił, cytowany w komunikacie resortu, minister środowiska Marcin Korolec. Minister uczestniczy w konferencji w Durbanie (w RPA), która trwa od 28 listopada.
Stanowisko unijne na szczycie ONZ prezentuje minister Korolec, w związku z polską prezydencją, wspólnie z komisarz ds. klimatu Connie Hedegaard.
Unia chce, żeby w Durbanie uzgodniono plan dojścia do nowego globalnego porozumienia klimatycznego, które zaakceptują wszystkie główne gospodarki świata. UE chce też przedłużenia protokołu z Kioto, jako etapu dojścia do wiążącego porozumienia.
Obowiązujący do 2012 r. protokół z Kioto jest prawnie wiążącym porozumieniem, w ramach którego kraje, które go ratyfikowały, są zobowiązane do redukcji emisji do 2012 r. o 5,2 proc. w porównaniu z rokiem 1990. Poza protokołem pozostają najwięksi emitenci, m.in. USA i Chiny.
Celem ograniczenia emisji CO2 ma być zahamowanie efektu cieplarnianego - wzrostu średniej temperatury na świecie. Chodzi o niepodwyższanie temperatury powyżej 2 st. Celsjusza powyżej średniej temperatury na świecie z okresu przed rozwojem przemysłu.
Korolec, cytowany w komunikacie podkreślił, że negocjacje w Durbanie komplikuje sytuacja ekonomiczna w Europie i na świecie. "Jesteśmy w bardzo trudnym okresie, jeśli chodzi o kontekst ekonomiczny, szczególnie w Europie" - przypomniał.
W jego ocenie, żeby wynik szczytu w Durbanie był satysfakcjonujący, potrzeba "wysiłku negocjacyjnego" ze strony pozostałych globalnych partnerów.
Ostatnie trzy dni negocjacji podczas poprzednich dorocznych szczytów klimatycznych zwykle prowadziły do skonkretyzowania stanowisk i przyjęcia wspólnych ustaleń. W Durbanie do tej pory rozmawiali eksperci i urzędnicy, teraz do pracy siadają politycy i ludzie podejmujący w imieniu swoich krajów decyzje i zobowiązania.
O tym, że w Durbanie jest możliwość porozumienia, świadczy wypowiedź głównego chińskiego negocjatora Xie Zhenhua cytowanego przez agencję dpa, który oświadczył w poniedziałek, że Pekin zasadniczo jest gotów na wiążący międzynarodowo układ klimatyczny. Chiny emitują najwięcej CO2 na świecie.
W październiku UE uzgodniła w Luksemburgu, że chce ratować proces światowych negocjacji klimatycznych i choć inni emitenci unikają zobowiązań ws. obniżania emisji CO2, KE chce w przyszłym budżecie polityki spójności 2014-20 przeznaczyć na cele klimatyczne 17 mld euro - wobec 9 mld euro obecnie.
W 2010 roku emisja CO2 na świecie osiągnęła rekordową wielkość - ponad 10 mld ton i w stosunku do 2009 roku była wyższa o 5,9 proc. - poinformowali ostatnio naukowcy w czasopiśmie "Nature Climate Change".
W szczycie w Durbanie uczestniczy ponad 190 państw.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.