Dziewięćdziesiąt cztery wyrazy wypowiedział premier, dając sygnał, że nie wszyscy aktualnie przechodzący na emeryturę w trybie określonym przez ustawę z 27 lipca 2005 r. (o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych) w (nieokreślonej jeszcze) przyszłości będą mieli to zapewnione.
Donald Tusk w expose wygłoszonym w sejmie 18 listopada rzekł: "Jeśli chodzi o uprzywilejowane warunki przechodzenia na emeryturę w górnictwie, będziemy proponowali utrzymanie tych przywilejów wyłącznie dla tych, którzy pracują bezpośrednio przy wydobyciu we wszystkiego rodzaju kopalniach, ale wyłącznie tych, którzy pracują bezpośrednio przy wydobyciu. Oni dzisiaj dysponują specyficznymi, im precyzyjnie dedykowanymi przywilejami i te powinny być zachowane, natomiast niektórzy korzystający ze szczególnych uprawnień do emerytur górniczych tego lub podobnego typu, a którzy nie pracują bezpośrednio przy wydobyciu, będą mogli skorzystać z emerytur przejściowych tak, aby pozostali jak najszybciej mogli wejść do systemu powszechnego".
To nieco rozszerzona wypowiedź premiera z marca 2011 r., gdy w wywiadzie dla Gazety Wyborczej powiedział, że "trzeba zreformować system emerytur górniczych w porozumieniu ze związkami zawodowymi".
ZUS podaje, że na emerytury dla 200 tys. eksgórników w 2010 r. przeznaczono 8,1 mld zł. Średnia miesięczna wypłata to 3,3 tys. zł. Dwie trzecie górników odchodzi z pracy przed 50. rokiem życia...
Historia
Obecna ustawa, nazwijmy ją emerytalną, to w znaczącej mierze projekt obywatelski Solidarności, wsparty przez inne centrale związkowe i... siłę perswazji manifestacji ulicznych. W stosunku do wcześniej obowiązującej ta ustawa wzięła niewiele, np. 35 dni chorobowego w roku czy czas niezdolności do pracy wskutek wypadku w drodze do niej.
- Mówiąc w skrócie: nie wszystkie okresy pracy pod ziemią zostały do niej zaliczone. Zasadniczo utrzymane zostały zasadnicze parametry dla odchodzących na emeryturę bez względu na wiek, czyli po przepracowaniu "stale i w pełnym wymiarze pracy" 25 lat pod ziemią, o czym stanowi artykuł 50e.1 ustawy emerytalnej - sumuje Stanisław Kłysz, wiceprzewodniczący prezydium Rady Górniczej Solidarności.
Teraźniejszość
Dziś jest tak, że na emeryturę górniczą przechodzi się:
• bez względu na wiek,
• ze względu na wiek.
Pierwszy przypadek jest wręcz stereotypem górniczej emerytury, acz więcej ludzi, nie wie, na jakich zasadach się tego prawa nabywa, niż ma o tym pojęcie.
O drugim wiedzą w zasadzie chyba tylko sami zainteresowani i ZUS. Ale po kolei, przybliżmy podstawowe "parametry" obu trybów osiągania uprawnień emerytalnych.
Bez względu na wiek: po 25 latach pracy pod ziemią w stałym i pełnym wymiarze (7,5 h - dniówka). Do tego okresu wlicza się m.in. czas niedyspozycji zaistniałej wskutek wypadku przy pracy i choroby zawodowej oraz rehabilitacji po tych zdarzeniach. Skrótowo: przerobiłeś pod ziemią ćwierć wieku, w tym rok byłeś w pracy nieobecny z tytułu wymienionych zdarzeń, możesz przejść na emeryturę, bez względu na wiek. Do wymaganego okresu nie wlicza się praktyk zawodowych itp. Zatem mając czterdzieści kilka lat, można zostać emerytem.
Na emeryturę górniczą można przejść ze względu na wiek, bo nie wszyscy pracują lub mogą pracować pod ziemią przez 25 lat. W tym przypadku emerytem można zostać, mając ukończony 50. rok życia, jeśli tylko przerobiło się pod ziemią "stale i w pełnym wymiarze" co najmniej 15 lat... W tym, nieco zmodyfikowanym, trybie na emerytury przechodzi wyższy dozór.
Część społeczeństwa do emerytów górniczych zalicza (stereotypowo) tych pracowników kopalń, którzy przechodzą na wcześniejsze, czyli tzw. pomostowe emerytury. Jeżeli jednak ktoś staje się emerytem (łac. emeritus - wysłużony) o 5 lat wcześniej od innych, dostaje mniej.
Opinia publiczna częstokroć sądzi, że górniczą emeryturę (w ustawowym sensie tego słowa) dostają nie tylko ci, co harują, ale także ci, którzy występują w obronie ich praw, czyli związkowcy. Inaczej mówiąc: dobrze być związkowcem w kopalni, bo się siedzi przy biurku, a do emerytury latka idą "z przodka". Tak nie jest, bo...
- Fałszywe myślenie. Ustawa emerytalna, którą przeforsowaliśmy, nie przewiduje takiej możliwości, że gdy się było, na przykład, kombajnistą i zostało się oddelegowanym do pracy w związku zawodowym, to lata pracy związkowej lecą do emerytury górniczej. Mówiąc prosto: masz 23 lata stażu uprawniającego, poszedłeś do pracy związkowej na cztery lata, to po jej skończeniu musisz przerobić pod ziemią jeszcze dwa, by mieć prawo do emerytury górniczej - wyjaśnia wiceprzewodniczący Kłysz.
Kto jest górnikiem?
Ustawa najczęściej mówi o tych, którzy wykonują pracę pod ziemią i pracę równorzędną z tą pierwszą (np. na stanowiskach "wymagających kwalifikacji inżyniera lub technika w zakresie górnictwa w urzędach górniczych"), gdy praca związana jest inspekcjami na tzw. dole. Ale nie trzeba zjeżdżać pod ziemię, by wykonywać "pracę górniczą". Dotyczy to m.in. maszynistów wyciągowych, instruktorów zawodu (także w kopalniach odkrywkowych).
Przyszłość
Przyjdzie (najpewniej) nowelizować ustawę emerytalną. Wcześniej jednak trzeba będzie ustalić kim są ci, "którzy pracują bezpośrednio przy wydobyciu we wszystkiego rodzaju kopalniach". Oj, nie będzie to łatwe, nie będzie! Powszechnie wiadomo, że przy wydobyciu pracuje jeśli nie cała kopalnia, to z pewnością jej część podziemna...
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ale nie przeszkadza wam, że pracując na przeróbce taki sam kabel wykłada 65 letni elektryk na drabinie na registry....
Wlasnie. Kto jest kto?? czy osoba miajaca 18 dniowek 1.8 i 5 1.5 zaliczana jest do jakiego grona?? a takich osob jest zdecydowana wiekszosc na kopalni. Bede miali trudna przeprawe zeby to rozwiklac, bo np. ciezko zeby facet 60 lat i kabel 6 kv na plecy i wykladka w pochylni.