Polscy górnicy stali się "celem" firm pośrednictwa zawodowego, które rekrutują ich do pracy w australijskich kopalniach. Temat ten pojawił się na naszym portalu. Jak okazuje się australijskie media także odnotowały ten fakt, o czym dowiedzieliśmy się od Wacława Turka, który od wielu już lat żyje i fedruje na Antypodach.
Firma wydobywcza Mastermyne, która za pośrednictwem agencji przedstawiła swoją ofertę, traktuje nasz kraj jako doskonałe źródło do pozyskiwania doświadczonych pracowników, którzy swoimi kwalifikacjami mają wesprzeć załogi pracujące w zakładach zlokalizowanych w stanie Queensland.
Tony Caruso, menedżer grupy Mastermyne, uważa, że zagraniczni, doświadczeni pracownicy są niezbędni, aby dobrze przygotować do pracy "górniczych rekrutów".
- Chcemy zatrudnić tylu Australijczyków ilu się tylko da. W ten sposób chcemy skorzystać z boomu na górnictwo. Potrzebni są jednak również doświadczeni pracownicy, którzy nauczą nowych pracy - powiedział Caruso gazecie The Morning Bulletin.
Grupa 26 polskich górników ma przybyć do Australii za około 2-3 tygodnie i wraz z rzeszą nowych pracowników mają trafić do kopalń, które znajdują się w zagłębiu Basin. Caruso podkreśla, że zagraniczni pracownicy będą mieli takie same warunki pracy i takie samo wynagrodzenie. Ich obowiązkiem będzie jednak szlifowanie umiejętności językowych. Znajomość angielskiego na odpowiednim poziomie, poza odpowiednim doświadczeniem i kwalifikacjami, była bowiem jednym z warunków przystąpienia do procesu rekrutacji.
Australijskie media podkreślają, że górnictwo jest jednym z ważniejszych sektorów polskiego przemysłu i w związku z tym polscy górnicy mogą się poszczycić wysokimi kwalifikacjami. Co ważne, w polskich kopalniach pracuje się także na takim samym lub podobnym sprzęcie.
Grupa Mastermyne w tym roku została nagrodzona za swój program szkoleń, który nazywa się Myne Start. Szefowa tego programu Brenda Witt stwierdziła, że w australijskim górnictwie zauważalny jest spadek wykwalifikowanych pracowników. - Mastermyne wyszkoliła wielu górników od podstaw, mimo tego wciąż występował brak ludzi z odpowiednimi kwalifikacjami. Dlatego postanowiliśmy sięgnąć po pracowników z zagranicy.
- W tym procesie staramy się kierować zrównoważonym podejściem. Dlatego rekrutujemy zarówno w kraju jak i zagranicą zwracając przy tym uwagę na nastawienie potencjalnych pracowników - dodała Witt.
Czytaj więcej:
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
mi wystarczy 20 000 miesiecznie i moge do 67 robic :)
moge robic do 67 jak bede zarabial tyle co oni
Niech nam nasz rzad dołozy pracy do 67lat i sporo ludzi sie zastanowi czy by nie pojechac do kraju gdzie dbaja o pracownikow