Przez 22 lata był liderem Grupy Janowskiej. Farby pasjonowały go od dziecka, ale do malowania, które było sensem jego życia, powrócić mógł po przejściu na emeryturę górniczą.
Przez ostatnie tygodnie walczył zaciekle, ale choroba była silniejsza. Nie miał siły, żeby 16 września uczestniczyć w swojej imprezie urodzinowej w pracowni grupy. Odszedł 19 dni temu. Miał 70 lat.
Helmut Matura zawsze będzie mi się kojarzył z mottem znajdującym się w pracowni Grupy Janowskiej: "Nie jest wstydem malować zachód słońca, wstydem jest namalować go do dupy". Ciepły, otwarty, pogodny. Jak wspominają koledzy malarze, w genialny sposób potrafił dzielić się posiadaną wiedzą, a to naturalnie stawiało go w pozycji lidera Grupy Janowskiej.
- Był doskonałym malarzem i kolegą. Nie dawał nam odczuć, że jest w czymś od nas lepszy. Znałem go od dziesięciu lat. To Helmut ściągnął mnie do Grupy Janowskiej. Kazał mi kiedyś przyjść do pracowni z moimi pracami. Kiedy je zobaczył, powiedział: "ty już jesteś nasz" - wspomina Marian Gongor.
Sam Matura, pytany niegdyś, czy trudno być liderem, odpowiadał: - Działamy na zasadzie partnerstwa, wszyscy się znamy i lubimy, zadanie jest więc ułatwione. Moja rola sprowadza się do tego, że staram się pomóc kolegom w trudnościach z kompozycją czy techniką.
Helmut Matura zaczął malować, mając 9 lat, w pracowni malarzy z Janowa. Jego pierwszy obraz, przedstawiający zaorane pole i rozrzucone skiby ziemi, został zauważony przez krytykę i zrecenzowany w Trybunie Robotniczej. W 1955 roku młody malarz rozpoczął naukę w Liceum Plastycznym w Krakowie, ale rzucił edukację dla gry w hokeja. Będąc zawodnikiem górniczego klubu Naprzód Janów, został zatrudniony w Wieczorku jako pracownik dołowy. Po zakończeniu kariery sportowej zaczął pracę w kopalni "na poważnie", jako kombajnista.
- Pracowałem cały czas na ścianach, wracając z szychty, nie miałem ochoty na nic. Szczególnie przez ostatnie lata. Totalne wariactwo: węgiel, węgiel, węgiel. Czterobrygadówka, soboty i niedziele w pracy - wspominał w 2007 roku.
Do Grupy Janowskiej wrócił na emeryturze, w 1985 roku. Wtedy do pracowni przychodził jeszcze Ewald Gawlik, który zdaniem Matury był największą indywidualnością wśród malarzy nieprofesjonalnych. Helmut Matura był mistrzem pejzażu, po mistrzowsku potrafił oddać na płótnie ulotny nastrój chwili. Członkowie Grupy Janowskiej zgodnie twierdzą, że nie można go zastąpić i obawiają się, co teraz będzie.
Wybrane nagrody Helmuta Matury:
I nagroda na poplenerowych wystawach Nikiszowiec - 1986 i 87
I nagroda Galerii Kowadło w Katowicach - 1986
I nagroda w poplenerowej wystawie Wesoła - 1987
I nagroda w konkursie Śląsk Współczesny w Mysłowicach - 1987
II nagroda na V Ogólnopolskim Przeglądzie Twórczości Górniczej w Katowicach - 1987
Wyróżnienie honorowe na XXIII Rudzkiej Jesieni - 1989
II nagroda na Ogólnopolskiej Wystawie Gwarectw Węglowych Polańczyk - 1995
III nagroda w konkursie im. Pawła Wróbla Szopienice - 1995
Wyróżnienie w I Wojewódzkim Przeglądzie Społecznego Ruchu Artystycznego "Talent - Pasja - Intuicja" Katowice - 1995
I nagroda na XXXII Rudzkiej Jesieni - 1998
I nagroda w VII Konkursie Malarstwa Nieprofesjonalnego im. Ignacego Bieńka - Bielsko-Biała - 2001
III nagroda w IX Konkursie Malarstwa Nieprofesjonalnego im. Ignacego Bieńka - Bielsko-Biała - 2003
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.