Inwestorzy tacy jak Kulczyk, Polska Grupa Energetyczna, Energetyka Polska z Krakowa i Hiszpanie rezerwują miejsca pod wiatraki na Bałtyku - informuje Puls Biznesu.
W resorcie infrastruktury na rozpatrzenie czeka już osiem wniosków o pozwolenie na budowę morskich farm wiatrowych i wciąż napływają kolejne.
W sumie inwestorzy deklarują budowę morskich farm wiatrowych o mocy 6 tys. MW czyli 12 razy więcej niż w scenariuszu ministerstwa gospodarki na 2020 r., który mówi o 500 MW i trzy razy więcej niż w znanych planach dotyczących farm lądowych na najbliższe lata (ok. 1,8 MW).
Jednak jak zwraca uwagę dziennik w ocenie ekspertów przy obecnych technologiach na polskich wodach Bałtyku mogą powstać farmy wiatrowe o mocy 3,5-7 tys. MW. Zwiększenie tej mocy będzie możliwe, kiedy na wejdą nowe turbiny o mocy 10 MW, które będą mogły zastąpić obecnie stosowane 2,5 - 5 MW.
Jednocześnie istotną barierą dla rozwoju morskich farm wiatrowych przy naszym wybrzeżu Bałtyku są ograniczone możliwości przesyłu produkowanej przez nie energii. Cytowany przez "PB" Krzysztof Żmijewski zwraca uwagę, że jeszcze nie powstała tzw. szyna bałtycka, której koszty budowy szacowane są na 400-500 mln EUR oraz linie wyprowadzające energię z północy na południe.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.