W październiku zakupy artykułów codziennego użytku podrożały w ujęciu rocznym średnio o 4,1 proc. - wynika z raportu UCE Research i Uniwersytetów WSB Merito. Eksperci prognozują jednak ponowne zwiększenie dynamiki podwyżek cen części asortymentu w kolejnych miesiącach.
Koszyk codziennych zakupów Polaków, w tym żywności, napojów bezalkoholowych i alkoholowych, a także np. chemii gospodarczej i artykułów dla dzieci, zdrożał średnio o 4,1 proc. rok do roku. Jak zauważyli autorzy raportu, dynamika wzrostów cen spada. We wrześniu wzrost rok do roku wyniósł 4,9 proc., a w sierpniu - 5,1 proc.
“Obserwowany trend jest wynikiem przede wszystkim tańszej ropy na rynkach światowych oraz mocnego kursu złotego wobec wiodących walut. Co prawda w stosunku do września ceny paliw i ropy lekko się zwiększyły, ale w porównaniu do października 2024 roku są znacznie niższe, a to wpływa na ogólnie obserwowany poziom cen. Poza tym bardzo dobre warunki pogodowe przyczyniły się do zwiększonych zbiorów, a one powodują, że produkty na sklepowych półkach nie drożeją w takim tempie, jak rok temu“ - skomentowała, cytowana w raporcie, dr inż. Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW we Wrocławiu.
Dr Agnieszka Gawlik z Uniwersytetu WSB Merito przewiduje z kolei ponowne zwiększenie dynamiki podwyżek cen w sklepach w kolejnych miesiącach. Według niej nastąpi to nie tylko ze względu na sezonowy wzrost popytu świąteczno-noworocznego, ale także z powodu rosnących kosztów stałych po stronie producentów i handlu. Podobnego zdania są analitycy z UCE Research.
“Wzrost cen energii elektrycznej podniesie koszty produkcji towarów. Planowane zwiększenie akcyzy na alkohol przełoży się na ceny napojów wysokoprocentowych. Podwyżka podatku cukrowego zwiększy z kolei koszty napojów słodzonych i części produktów spożywczych. Do tego wyższe składki ZUS i składka zdrowotna dla przedsiębiorców mogą skutkować przerzuceniem części kosztów na klientów detalicznych. Presja na wzrost cen utrzyma się zatem także na początku 2026 roku“ - stwierdziła dr Gawlik.
W październiku ceny samej żywności poszły w górę o 3,6 proc. rok do roku. We wrześniu było to 4,1 proc., a w sierpniu - o 4,3 proc. Wzrost cen żywności jest niższy od ogólnego, obejmującego wszystkie kategorie.
“Żywność przestaje być głównym motorem podwyżek, co stanowi pozytywny sygnał dla konsumentów. Ceny artykułów spożywczych są silnie uzależnione od szeregu czynników zewnętrznych, takich jak m.in. koszty energii, paliw, transportu i opakowań. Do tego należy dodać warunki pogodowe, a także wynagrodzenia w sektorze rolnym i przetwórczym. Ponadto żywność, jako dobro podstawowe, charakteryzuje się stosunkowo niską elastycznością popytu. W efekcie kategoria ta pozostaje wrażliwa na zmiany kosztów produkcji i dystrybucji“ - wskazała dr Gawlik.
Dr inż. Motylska-Kuźma zwróciła z kolei uwagę, że wysokie koszty produkcji żywności nie motywują do obniżek cen na półkach.
“Obserwowana pozorna równowaga powinna doprowadzić do tego, że wzrosty cen żywności w listopadzie i grudniu będą dalej wyhamowywać, osiągając tempo zdrowe dla gospodarki, a więc zgodnie z celem inflacyjnym NBP - ok. 2,5 proc.“ - prognozuje ekspertka.
Analitycy z UCE Research wskazują, że ceny najczęściej kupowanych produktów wciąż rosną szybciej niż sama inflacja, ponieważ wskaźnik inflacji zawiera w sobie, poza kosztami codziennych zakupów, ceny innych towarów i usług, które ostatnio nie są poddane wysokiej presji inflacyjnej. Chodzi tu m.in. o transport, użytkowanie mieszkania, odzież, obuwie czy sprzęt telekomunikacyjny. Sama cena paliw w ostatnim czasie jest pod mocnym wpływem słabego dolara, ale również sytuacji geopolitycznej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.