Górnicy wkurzeni jak nigdy. Powód? Hejt

Jesteś górnikiem? To jeśli wejdziesz na media społecznościowe i choć odrobinę pogrzebiesz, dowiesz się, że jesteś półdebilem, warchołem, naciągaczem, pasożytem, pijawką i świętą krową, która drze ryja. Na dodatek jeździsz wypasionym lexusem kupionym ze zniżką i za ożenek dostajesz od gruby 100 tys. zł. Trzeba cię sprzedać razem z kopalnią, to może się komuś przydasz. Chcesz więcej?

Pracujesz w miarę spokojnie, o ile pod ziemią to możliwe, zarabiasz na utrzymanie rodziny, wysłanie dzieci do szkoły, spłatę kredytu za mieszkanie i auto, a tymczasem dookoła ciebie po raz kolejny wybucha burza. Tak naprawdę tym razem ta nowa fala hejtu przeciwko górnikom została wywołana wypowiedziami polityków z obozu rządowego. A konkretnie Miłosza Motyki, ministra energii, oraz Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, ministry funduszy i polityki regionalnej, oboje z Polski 2050. Pan minister zapowiedział w rozmowie z dziennikarzem-lobbystą renegocjację umowy społecznej dla górnictwa i koniec dopłat do branży, a pani ministra w mediach społecznościowych zamieściła nie do końca sprawdzone, wybiórcze i podkręcone informacje na temat cen prądu z węgla i górniczych zarobków. Górnicy zaczęli się bronić, no i się zaczęło…

Żrą rolady z nietoperzy z modrą kapustą

Przelewa się falami. W ostatnich latach mieliśmy z nim do czynienia m.in. podczas pandemii. Kiedy górnicy oddawali krew dla chorych, reszta kraju pytała: „Dlaczego Ślązacy przyjeżdżają nad morze? To nieodpowiedzialne!”, „Ja p… zabijcie ten Śląsk, zanim złoży jaja”, „Jakbyś miała tyle odpowiedzialności, co brudu za paznokciem, tobyś siedziała na d... Ale nie, Ślązakom wszystko wolno i wszystko mają w d...”, „Niestety głupota nie jest zabroniona, więc Ślązaki jeżdżą, gdzie się da”, „Śląsk zawalony wirusem, a dzisiaj Półwysep Helski zawalony samochodami ze Śląska. Druga fala nadchodzi?”, „Państwa ze Śląska nie obsługujemy”. No i zarzucano górnikom „żarcie rolad z nietoperzy z modrą kapustą”…

Od takich wpisów roił się internet. Nie pomogła nawet interwencja Jarosława Pinkasa, ówczesnego głównego inspektora sanitarnego kraju, który odniósł się do hejtu, jaki spada na Ślązaków. Mówił wtedy (8 czerwca 2020 r.): – Podziękowania dla mieszkańców Śląska za odpowiedzialność, bo tutaj – mimo ognisk zarażeń – jest minimalna transmisja pozioma. Śląska populacja jest najbezpieczniejsza w kraju, bo najlepiej zbadana. To Ślązacy powinni być najmilej widzianymi na Pomorzu gośćmi. Dziękuję mieszkańcom tego regionu za odpowiedzialną postawę, także za opiekę nad seniorami – podkreślił.

Nie oczerniaj górnika

Dopiero akcja JSW pt. „Nie oczerniaj górnika” zmieniła sytuację. Dzięki udziałowi znanego piłkarza Kamila Glika, a potem całej rzeszy celebrytów, uświadomiła, jak bardzo hejt pod adresem Ślązaków i górników jest niesprawiedliwy.

Powstała strona internetowa nieoczerniaj.pl. Zaczęto o problemie hejtu mówić głośno. I to na portalach społecznościowych zaczęło żyć własnym życiem.

– Zadzwoniłam do mamy Kamila Glika, który pochodzi z Jastrzębia-Zdroju. Piłkarz zareagował entuzjastycznie. Postanowił wziąć udział w akcji i nie wziął za to ani złotówki. Sam sobie zrobił zdjęcie, które potem zostało użyte w kampanii. Chyba nie przypuszczał, że ta akcja tak się rozwinie. Stał się twarzą kampanii. Billboardy z jego wizerunkiem pojawiły się na kopalniach, blokach. Koszt kampanii to koszt wydruku billboardów. I nagle gros aktorów, piosenkarzy zaczęło do nas dzwonić z propozycją dołączenia do akcji – opowiadała „Trybunie Górniczej” dr Agnieszka Barzycka, szefowa CSR w JSW.

Chłopcy do bicia są tylko jedni

Niestety pomogło na krótko, hejt powrócił. Dwa lata później kolejny raz frustracja Polaków, tym razem spowodowana drożyzną i wysoką inflacją, odbiła się na górnikach. Powód – uzgodnione z zarządami spółek przez strony społeczne rekompensaty inflacyjne. Otrzymali je m.in.: administracja, energetycy, leśnicy, handlowcy, ale „chłopcy do bicia” są tylko jedni.

W mediach społecznościowych czytaliśmy: „Górnicy dostali wyrównanie do wysokości inflacji, a ty jeden z drugim zęby w ścianę”, „Górnicy, wstyd mi za was, biedni nie macie co do gara włożyć? A Polacy to co? Inne mają żołądki? Wszystkich dopadła inflacja”, „Jesteście żałośni. Za co górnicy dostali 6 tys.? Przecież mają pracę, dostają wysokie pensje, talony na węgiel i mają przywileje. Emeryci dostali tylko 2 tys. zł, a nie mają pracy, otrzymują niską emeryturę i nie mają na węgiel. To jest sprawiedliwość?”.

Internauci podkreślają, że „górnicy nie mają wstydu”: „Polacy cierpią z powodu inflacji, a oni załatwiają sobie podwyżki indeksowane wskaźnikiem inflacji, czyli o 15,6 proc. Co na to rolnicy, którzy padają?” – czytamy na portalach społecznościowych.

I dalej: „Górnicy mają się dobrze. Przechodzą w wieku 48 lat na emerytury, biorą odprawy i mogą spokojnie pracować dalej. W moim rejonie tak jest. Nie wiem, dlaczego jako jedyni są aż tak uprzywilejowani”, „Górnicy dostali, a czy ty Polaku (emerycie, nauczycielu, lekarzu, przedsiębiorco, kierowco, niepełnosprawny) już zacisnąłeś zęby i pozbierałeś chrust oraz mniej jesz?”, „Górnicy zawsze byli pupilkiem rządu”.

W tym samym roku dwa miesiące później kolejny wybuch hejtu pod adresem pracowników kopalń, tym razem przy wypłatach tzw. dodatku węglowego. Dowiedzieli się, że „kąpią się w węglu”. „Górnicy mają darmowy węgiel, a jeszcze i tak dostaną 3000 zł dodatku węglowego. Znowu równi i równiejsi” – pisali internauci.

Związkowcy JSW przeciwko hejtowi

Przeciwko hejtowi w sieci wystąpili związkowcy z JSW. Na Facebooku, na profilu JSW Związki (strona Reprezentacyjnych Związków Zawodowych JSW na Facebooku) 22 sierpnia napisali: „Nakręca się hejt na górników. Po karygodnej wypowiedzi Ministra Energii Miłosza Motyki, tym razem uderzyła w nas minister rządu Donalda Tuska Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra Funduszy i Polityki Regionalnej z Polski 2050 (ta od jachtów i klubów dla swingersów).

Pisze ona na platformie X: „Polskie górnictwo jest trwale nierentowne i jego utrzymanie wymaga znaczących dopłat z budżetu państwa. W 2025 r. dotacje dla górnictwa wyniosą 9 mld zł. To oznacza, że do każdej zatrudnionej w górnictwie osoby dopłacimy około 100 tys. zł”.

Do tego uważa ona, że „Zarabiają za dużo, węgiel jest zbyt drogi”. Według tej „wybitnej” specjalistki: „Energia z odnawialnych źródeł jest dwa razy tańsza niż z węgla. Ta energia jest dużo tańsza, nawet jeśli odejmiemy od jej cen opłaty za emisję CO2. Pokazują to na twardo dane. Do węgla dopłacamy tylko w tym roku 9 mld zł z kieszeni podatników”. Szkoda tylko, że z wiatraków rezygnują dziś wszyscy, a do węgla wracają najwięksi!

Atak na górników to wygodny sposób, by przykryć własną nieudolność i forsować ideologiczną politykę „zielonej transformacji” bez oglądania się na koszty społeczne, miejsca pracy i bezpieczeństwo energetyczne kraju”.

Polska nie jest bankomatem

Platforma X i jej użytkownicy o górnikach:

· Ile można, k..., znosić ten cyrk? Górnicy znowu wyszli na ulice i drą ryje, że chcą więcej. Więcej kasy, więcej przywilejów, więcej odpraw, więcej wszystkiego. A reszta społeczeństwa? Ma siedzieć cicho i płacić. Bo w tym kraju górnik to nie pracownik, to święta krowa, do której wszyscy się dorzucamy, choć sami ledwo wiążemy koniec z końcem.

· Może w końcu czas, żeby ktoś im to powiedział? Że Polska nie jest bankomatem, a my nie jesteśmy ich dojną krową. Bo ile można żyć w kraju, w którym jeden zawód ma przywileje jak książęta, a reszta narodu ma go sponsorować?

· Koszt 1 kWh prądu: Wiatrak – 200 PLN; Słońce – 300 PLN; Atom – 500 PLN; Węgiel – 400 PLN. No, ale wiatraki nie głosują – a górnicy tak.

· Górnicy to najbardziej pazerna grupa zawodowa! Jak długo jeszcze ta banda będzie szantażować Polaków??!

· Mieszkam na Śląsku. Nie ma większej patologii niż górnicze związki zawodowe (nie sami górnicy). Rzekłam.

· „Biedni” górnicy znów na ulicach – bo zarabiają tylko 4k netto. 13-tki, 14-tki, 8 ton węgla deputatu (570/t), wcześniejsze emerytury, skrócony czas pracy, premie, socjale, urlopy górnicze… ale to się przecież nie liczy. Państwo dopłaca już teraz do branży górniczej 9 mld rocznie. 200 zł do każdej tony. Rozpasana administracja, warchoły z kilkudziesięciu związków zawodowych. Wszystko tylko po to, żeby ten teatrzyk trwał. A Nawrocki? Wetuje ustawę wiatrakową i obiecuje dalej pompować kasę w skansen. Fedrować, wydobywać…

· Najważniejsze, że górnicy i rolnicy są zadowoleni i w 4 literach mają zmiany klimatu.

· Ci prawdziwi górnicy (ta część pracująca czysto fizycznie) niejednokrotnie nie ukończyli nawet VI klasy podstawówki (podstawówka miała wtedy 8 klas). U mnie w szkole było kilka takich półdebili... Z matmy nawet podstaw nie połapali, a na polskim babeczka miała radochę, jak po prostu nie przeszkadzali. Na kopalni sobie poradzili. Pewnie już na emeryturze są.

· W związku z tym, że polscy rolnicy i górnicy są niepotrzebni, może sprzedajmy ich razem z ziemią i kopalniami komuś, komu się przydadzą? A za te kasę wybudujmy… bo ja wiem... szpitale psychiatryczne? Jednym wielkim psychiatrykiem i tak już jesteśmy, dorośnijmy infrastrukturalnie!

· Już mamy jedną grupę naciągaczy, nazywają się górnicy i zapewniają nam swoim wunglem „bezpieczeństwo energetyczne”.

· Od przemian mamy w Polsce 3 grupy pasożytów, którzy szantażują resztę społeczeństwa i wykorzystują swoją sytuację: Stoczniowcy, Górnicy, Rolnicy.

· Okay, niech wyjdą i rolnicy, i górnicy. Ja też wyjdę, naprzeciw im, bo mam dość tego skowytu. Mnie nikt nie dopłaca, ja sam się martwię o siebie i liczę tylko na siebie. Zamierzam spuścić łomot tym grupom „wsparcia” PiS. Bo mam was dość. Rolnikom ZUS, górnikom zamknąć kopalnie.

Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.