Premier Donald Tusk ogłosił dołączenie Polski do “klubu państw bilionerów“ i wzrost dochodu rozporządzalnego obywateli. Prof. Jacek Tomkiewicz z Akademii Leona Koźmińskiego w rozmowie z PAP zaznaczył, że choć że ten dochód szybko rośnie, to Polak wciąż może sobie kupić mniej niż Niemiec czy Francuz.
- Polska trafiła właśnie w tych dniach do bardzo ekskluzywnego klubu państw bilionerów. () Jest 20 takich państw na świecie. Na 195 państw 20 należy do tego klubu bilionerów. I to nie jest nasze ostatnie słowo - powiedział we wtorek przed posiedzeniem rządu premier Donald Tusk.
Jak wyjaśnił prof. Jacek Tomkiewicz, dziekan kolegium finansów i ekonomii w Akademii Leona Koźmińskiego, dołączenie do “klubu państw bilionerów“ oznacza, że PKB Polski przekroczyło wartość 1 bln dol.
- Warto to docenić, ale, jak to zwykle bywa, przydałoby się trochę “zimnej głowy“. Kapitalizacja NVIDII, obecnie największej firmy na świecie, wynosi niecałe 4 bln dolarów - podkreślił. Wartość akcji tej jednej firmy jest czterokrotnie większa niż całej polskiej gospodarki - dodał.
Prof. Tomkiewicz zaznaczył, że choć bilion robi wrażenie, należy pamiętać, że stanowi “tylko 1 proc. światowej gospodarki“, czyli Polska wytwarza około 1 proc. światowej produkcji, a inaczej mówiąc - dochody polskiej gospodarki to jedna setna dochodów gospodarki światowej.
Z drugiej strony Polacy stanowią około 0,5 proc. światowej populacji. - Jeśli 0,5 proc. ludzi wytwarza 1 proc. produktu globalnego, można powiedzieć, że przeciętny Polak jest dwa razy bogatszy od przeciętnego mieszkańca planety - ocenił ekonomista.
- Postęp w Polsce jest, zarówno ten bezwzględny, czyli dobicie do biliona dolarów, jak i względny, czyli to, że żyje nam się lepiej niż innym, co wynika oczywiście z ciężkiej pracy naszych przedsiębiorców, menedżerów, urzędników, nauczycieli, pielęgniarek, lekarzy itd. Obiektywnie polska gospodarka faktycznie nieźle sobie radzi - ocenił prof. Tomkiewicz.
Pytany, jak długo możemy się utrzymać w “klubie państw bilionerów“, ekonomista wyjaśnił, że przekroczenie tej granicy raczej jest trwałe. Jak dodał, ewentualny spadek mógłby być związany np. z recesją albo gwałtownym osłabieniem kursu walutowego.
Premier we wtorek przypomniał także opublikowane w poniedziałek przez Główny Urząd Statystyczny dane mówiące o tym, że Produkt Krajowy Brutto Polski w drugim kwartale tego roku wzrósł o 3,4 proc. - Mamy ten wzrost, on jest jednym z najwyższych w Europie i w porównaniu do największych gospodarek, nie tylko europejskich, to Polska jest, powiedziałbym, bezkonkurencyjna, jeśli chodzi o tempo wzrostu 3,4 (proc. PKB - PAP) - oświadczył szef rządu.
Prof. Tomkiewicz ocenił, że tempo wzrostu 3,4 proc. to “przyzwoity wynik“ i w porównaniu do innych gospodarek rozwijamy się całkiem szybko i co za tym idzie, zmniejszamy lukę rozwojową. Choć, jak podkreślił, to, że jesteśmy “najlepsi w okolicy“ nie wynika z tego, że Polska radzi sobie tak świetnie - choć, jak podkreślił ekonomista, nie jest źle - ale ze słabości innych gospodarek, niemieckiej, francuskiej czy włoskiej, które bardzo słabo się rozwijają.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.