Przyjęty przez kierownictwo ministerstwa klimatu Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu w scenariuszu ambitnym zakłada do 2035 roku spadki cen energii elektrycznej dla odbiorców na poziomie 20 proc. MKiŚ przedstawiło w poniedziałek założenia KPEiK.
KPEiK do 2030 r. z perspektywą do 2040 r. w wersji MKiŚ zawiera scenariusz ambitny (WAM) oraz “Business as Usual“ (WEM). Zgodnie z deklaracją minister klimatu Pauliny Hennig-Kloski, dokument przez kolejne etapy prac rządowych, aż do jego przyjęcia przez rząd i wysłania obydwu scenariuszy do Komisji Europejskiej będzie prowadzić nowo utworzone Ministerstwo Energii.
Z przedstawionych w poniedziałek założeń scenariusza WAM wynika, że koszty wytwarzania energii elektrycznej mają spaść do 2030 r. o 11 proc. i o 31 proc. do 2040 r., głównie dzięki taniejącym technologiom OZE oraz spadkowi emisji o prawie 54 proc., co ma się przełożyć na mniejsze obciążenie kosztami systemu EU-ETS.
Uwzględniając pełne koszty, w tym sieciowe i bilansowania, cena energii elektrycznej dla odbiorców końcowych w gospodarstwach domowych ma spaść o 6 proc. do 2030 r., 18 proc. do 2035 r., i o 27 proc. do 2040 r. w stosunku do średniej prognozowanej ceny na 2025 r.
Dla przemysłu spadki te mają wynieść odpowiednio 9, 21 i 28 proc., a dla sektora usług: 7, 20 i 29 proc.
Scenariusz ambitny przewiduje podwojenie produkcji energii z OZE do 2030 r. i prawie 80 proc. do 2040 r. Zgodnie z nim, do 2035 r. węgiel jako źródło indywidualnego ogrzewania zniknie, a po 2040 r. w całym sektorze energii zostanie niewielki wkład węgla, kamiennego i brunatnego. Nieco wzrosnąć ma natomiast wykorzystanie biomasy.
Import paliw w WAM spada o 37 proc. do 2040 r. - Najtrudniej będzie odejść od importu ropy, zakładamy też dwukrotny spadek importu gazu bez zrywania kontaktów importowych LNG - podkreśliła wiceministra Zielińska. Rosnąć będzie za to w sektorze zużycia paliw gazowych rola biometanu. Szczyt zużycia gazu ziemnego scenariusz WAM przewiduje na okres 2025-2030.
Przewidywane inwestycje w transformację do 2030 r. są na poziomie 1,1 bln zł do 2030 r., najwięcej w nowe moce wytwórcze, sieci i termomodernizację.
Średniorocznie przekłada się to na 216 mld zł inwestycji do 2030 r. Ok. 350 mld zł miałoby pochodzić ze środków europejskich, w tym 115 mld zł z KPO, 25 mld z FENiKS, a także 55 mld z Funduszu Modernizacyjnego, zasilanego ze sprzedaży pewnej puli uprawnień do emisji CO2. Ministerstwo klimatu wśród europejskich źródeł finansowania wymieniło także 89 mld zł z systemu ETS2 i 63 mld zł z towarzyszącego mu Społecznego Funduszu Klimatycznego.
Ministra Hennig-Kloska zastrzegła, że nie jest przesądzone, iż ETS2, który ma objąć sektory budynków i transportu, wejdzie w życie w obecnie zakładanej formie. Gdyby tak się stało, środki z ETS2 i SFK będą musiały zostać zmodyfikowane, ewentualnie trzeba je będzie znaleźć gdzie indziej - zastrzegła szefowa MKiŚ.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Włos jeży się na głowie czytając to: Uwzględniając pełne koszty, w tym sieciowe i bilansowania, cena energii elektrycznej dla odbiorców końcowych w gospodarstwach domowych ma spaść o 6 proc. do 2030 r., 18 proc. do 2035 r., i o 27 proc. do 2040 r. w stosunku do średniej prognozowanej ceny na 2025 r. W 2001 r. koszt MWh wynosił 101 PLN, teraz zamrożona kosztuje 500 PLN. Nakłady na transformację mają wynieść 1,1 BLN PLN do 2030 roku. I wy nam mówicie, że w tym czasie prąd stanieje o 6 proc.? Nie wierzę. A skąd pieniądze? No pani Henning-Kloska 89 MLD PLN weźmie z ETS 2, czyli od nas, ale jeżeli się nie uda, weźmie skądś indziej. Polecam przeczytać cały artykuł. Bo daje do myślenia.