W pierwszym spotkaniu PKO Ekstraklasy w tym sezonie GKS Katowice przegrał 0:1 z Rakowem Częstochowa.
- Policjanci obecni na stadionie nie interweniowali wobec kibiców, ani nie używali środków przymusu bezpośredniego w postaci miotacza gazu - przekazali w niedzielę śląscy policjanci.
- Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że w 68. minucie meczu doszło do incydentu przy jednej z bram wejściowych na stadion. Pracownicy ochrony zastosowali środki przymusu bezpośredniego w postaci gazu. Konieczne było przerwanie meczu na kilka minut. W sprawie szczegółów i przebiegu zdarzenia należy kontaktować się z organizatorem wydarzenia, odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo na samym stadionie - wskazano w komunikacie KWP w Katowicach.
GKS Katowice odniósł się do incydentu w swoich mediach społecznościowych.
- Pragniemy wyjaśnić Wam przyczynę tego zajścia, które swe źródło miało poza stadionem. To właśnie poza terenem imprezy doszło do użycia gazu przez służby ochrony, który na wskutek panującej pogody rozprzestrzenił się również wewnątrz stadionu. Jako organizator imprezy masowej zdajemy sobie sprawę, że użycie środków bezpośredniego przymusu, jakim jest gaz, musi być podparte realną i pozbawioną złudzeń argumentacją. Klub wystąpił do firmy ochroniarskiej o wyjaśnienia.Niezależnie od tego, bardzo przepraszamy wszystkich poszkodowanych.”
W ramach rekompensaty klub ma zaproponować darmowe bilety na wybrany mecz GKS-u Katowice.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.