Był koniec kwietnia, gdy resort przemysłu zaprezentował założenia Białej Księgi Zrównoważonej Transformacji Regionów Węglowych w Polsce 2025-2049. Miała określić kierunki tego procesu. Do współpracy zaproszono ekspertów z Politechniki Śląskiej, Uniwersytetu Śląskiego, Uniwersytetu Ekonomicznego oraz Akademii WSB, z Ministerstwem Przemysłu oraz z międzynarodowym zespołem ekspertów Banku Światowego. Dotarliśmy do projektu Białej Księgi. Czy daje ona choćby jedną receptę na to, w jaki sposób bezpiecznie prowadzić proces odchodzenia od węgla?
W treści Białej Księgi na próżno szukać gotowych recept na to, jak powinien przebiegać proces restrukturyzacji regionów górniczych. Autorzy opracowania przytoczyli za to kilka prawdopodobnych scenariuszy, które mogą się ziścić w związku z odchodzeniem od węgla, a proces ten – jak wynika z wielu obserwacji – zaczyna w ostatnim czasie wyraźnie przyspieszać.
Spora redukcja miejsc pracy
W rozdziale poświęconym zatrudnieniu w sektorze wydobywczym autorzy opracowania przewidują, że zaprzestanie działalności wydobywczej w regionach węglowych spowoduje utratę znacznej liczby miejsc pracy i lokalne spowolnienie gospodarcze.
„W przeszłości sektor górnictwa węgla kamiennego w Polsce uległ znacznemu zmniejszeniu, a w latach 1990-2020 zatrudnienie spadło o 80 proc. Region śląski, od dawna zależny od węgla, odnotował spadek zatrudnienia w górnictwie z około 400 tys. w 1990 r. do około 75 tys. w 2022 r. W kompleksie Bełchatów w województwie łódzkim, w elektrowni i powiązanych z nią kopalniach zatrudnionych było około 7,5 tys. osób. W Turowie (Dolny Śląsk) zatrudnionych było około 3,6 tys. osób, a w Łęcznej (Lublin) około 5,25 tys. osób” – zaznaczają eksperci. Dalej wskazują, że prócz pracowników bezpośrednio zatrudnionych w kopalniach węgla i elektrowniach węglowych, wiele miejsc pracy jest pośrednio związanych z sektorem wydobywczym, poprzez łańcuchy dostaw i lokalne usługi. Wyliczono również, że łączna liczba miejsc pracy dotkniętych zmianami jest wyższa, jeśli weźmie się pod uwagę elektrownie węglowe i oddziaływanie na gospodarkę lokalną. Ich zdaniem prognozy wskazują, że do 2040 r. w Polsce może w tych branżach zniknąć od 70 tys. do 100 tys. miejsc pracy. Z kolei na Śląsku – jak wyliczono – towary lub usługi dla spółek górniczych dostarcza dodatkowe 17 tys. pracowników. W przypadku elektrowni na węgiel brunatny w Bełchatowie prognozuje się, że z jej działalnością pośrednio związanych jest około 5,5 tys. miejsc pracy (w spółkach zależnych i innych przedsiębiorstwach). Szacunkowa liczba pośrednich miejsc pracy związanych z koncernami z branży węgla brunatnego jest niższa, ponieważ – jak to ujęto – koncerny te są zintegrowane pionowo. W Wielkopolsce i na Dolnym Śląsku z sektorem wydobywczym pośrednio związanych jest mniej niż 250 dodatkowych miejsc pracy – podkreślili dalej autorzy opracowania.
Na próżno jednak doszukiwać się konkretnych rozwiązań, które pozwoliłyby uniknąć konsekwencji związanych z redukcją zatrudnienia w branżach związanych z górnictwem.
Brak konkretnej diagnozy
– Oczekiwaliśmy po Białej Księdze jakiejś konkretnej diagnozy, że np. należy wykorzystywać w energetyce swój własny surowiec. A tak mamy na stole kolejny dokument ukazujący problemy, bez jakichkolwiek konkluzji i propozycji ich rozwiązań. Nie uwzględniono wcale naszych uwag. Dlaczego paliwem przejściowym w drodze do atomu nie miałby być węgiel? – podsumowuje Bogusław Hutek, szef Solidarności w PGG.
Związkowiec odnosi się także do stwierdzeń zawartych w rozdziale „Instytucje i zarządzania”. Mowa w nim o tym, że „zapewnienie spójności pomiędzy scenariuszami zawartymi w zaktualizowanych dokumentach strategicznych (w tym KPEiK i PEP2040), a Umową społeczną może stanowić wyzwanie”. Autorzy Białej Księgi stwierdzają, że „pogodzenie założeń dokumentów strategicznych, które mają na celu optymalizację celów gospodarczych i dekarbonizacyjnych, z ustaleniami zawartymi w Umowie społecznej może okazać się trudne”. Wskazują ponadto, że złożoność transformacji polega na zrównoważeniu obu tych celów, tj. rozwoju gospodarczego i ochrony środowiska, przy jednoczesnym dotrzymaniu podjętych zobowiązań dotyczących wsparcia pracowników i społeczności dotkniętych transformacją sektora górniczego. Przestrzegają, że brak spójności pomiędzy planami a zobowiązaniami może utrudnić zarządzanie procesem transformacji.
– To jakieś nieporozumienie. Przecież KPEiK i inne dokumenty rządowe miały uwzględniać postanowienia Umowy społecznej – podkreśla ze zdziwieniem Bogusław Hutek.
W dalszej części autorzy Białej Księgi zwrócili uwagę na fakt, że pracownicy sektora węglowego preferują stabilność i ciągłość zatrudnienia i dla tych preferencji są skłonni wiele poświęcić. Chcą – jak podkreślono – pozostać w gminach, w których mieszkają, pracować na podobnych stanowiskach i w podobnym sektorze działalności oraz cenią sobie bezpieczeństwo zatrudnienia. „Dodatkowa godzina dojazdu do pracy jest dla nich warta 5342 zł miesięcznie (więcej niż średnie miesięczne wynagrodzenie w podregionie konińskim), co podkreślili pracownicy z czterech najbardziej zagrożonych gmin w województwie wielkopolskim. Podobne wyniki odnotowano na Śląsku i Dolnym Śląsku”.
– Owszem, dotknięto bardzo istotnego problemu, ale nie wskazano sposobów jego rozwiązania. Mamy bowiem do czynienia z wykluczeniem komunikacyjnym. Pracownicy kopalń nie mieliby nic przeciwko alokacji, ale pod warunkiem umożliwienia dojazdu do nowych miejsc pracy. W jaki sposób to zorganizować? Dalej nie wiadomo – wskazuje dr inż. Jacek Korski.
Problem jest, rozwiązania brak
Były wiceprezes Kompanii Węglowej zastanawia się też, z jakich powodów autorzy Białej Księgi nie sięgnęli do doświadczeń śląskich socjologów, którzy na bieżąco badali minione 30 lat transformacji regionu śląskiego.
– Czytając Białą Księgę, nie znalazłem w niej głębszej refleksji nad naszymi doświadczeniami tego procesu. Dostrzeżono, że Umowa społeczna się zdezaktualizowała, ale ciągle w warstwie ludzkiej nie dostrzeżono zmian, jakie zaszły w Polsce i na Śląsku – dodaje Jacek Korski wskazując, że już teraz w branży górniczej zaczyna brakować specjalistów, tymczasem Biała Księga powiela pomysły wykorzystywania infrastruktury pokopalnianej do celów magazynowania energii, uzbrojenia, leków czy organizowania schronów na długie, długie lata.
Jego zdaniem konkretną receptą na przynajmniej częściowe rozwiązanie problemu byłby np. udział załóg górniczych w likwidacji własnych kopalń jeszcze przed przejściem na emerytury górnicze, zamiast powierzenia tych zadań podmiotom zewnętrznym. Ciekawe rozwiązanie, tylko szkoda, że nie wpadli na nie autorzy Białej Księgi.
Lekturę Białej Księgi można podsumować krótko: „tkwimy nadal w tym samym miejscu transformacji i ciągle nie wiemy, w którą stronę ruszyć dalej”. Może szeroka dyskusja, której poddana zostanie jej treść, coś w tym względzie zmieni, choć niektórzy z naszych rozmówców z góry już zapowiedzieli, że udziału w niej nie wezmą.
Biała Księga Zrównoważonej Transformacji Regionów Węglowych w Polsce 2025-2049 ma na celu przedstawienie aktualnego stanu przemysłu węglowego w Polsce, głównych wyzwań oraz środków mających zapewnić zrównoważoną i sprawiedliwą transformację regionów, których gospodarka opiera się na węglu kamiennym lub brunatnym.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pan Hutek zwyczajnie kłamie. Ta biała księga transformacji w kolorowej okładce doskonale zdiagnozowała, co jest przepisane na recepcie, bez węgla, w dodatku na CITO - bieda.