Wysoki udział odnawialnych źródeł energii (OZE), które trudno regulować, takich jak elektrownie słoneczne i wiatrowe, zwiększa ryzyko dużych przerw w dostawach prądu w całej Europie. Eksperci rysują różne scenariusze tego, co może zdarzyć się w najbliższej przyszłości w unijnej energetyce. Tymczasem Roman Gula, dyrektor oddziału Tauron Dystrybucja w Opolu i Częstochowie, uspokaja: blackout nam nie grozi.
Eksperci ds. energii wciąż analizują przyczyny awarii na Półwyspie Iberyjskim, która 28 kwietnia br. wyłączyła z użytku dużą część lokalnej infrastruktury energetycznej w Hiszpanii, Andorze i części Francji - od internetu i systemów płatności po transport i dostawy wody. Są zgodni co do tego, że wysoki udział OZE odegrał w tym niemałą rolę. Produkcja energii z OZE, w przeciwieństwie do tradycyjnych źródeł, takich jak węgiel, gaz lub energia jądrowa, może być – jak podkreślają - trudniejsza i droższa do uregulowania w systemie przesyłowym.
Václav Bartuška, specjalny przedstawiciel Ministerstwa Spraw Zagranicznych Republiki Czeskiej ds. bezpieczeństwa energetycznego, wysłał nawet list do czeskich polityków. Pisze w nim o europejskiej „schizmie energetycznej”.
- Z jednej strony mamy wysiłki UE, aby masowo wspierać OZE i stopniowo wycofywać paliwa kopalne, z drugiej zaś są eksperci, którzy ostrzegają przed przekroczeniem pewnego udziału OZE w miksie energetycznym dla dobra stabilności sieci – zauważa.
„Przez ostatnie dwadzieścia lat UE podążała ścieżką masowego wsparcia dla odnawialnych źródeł energii” - pisze dalej Bartuška, dodając, że zmiana europejskich przepisów nastąpi prawdopodobnie tylko wtedy, gdy podobnie duża awaria dotknie kluczowe gospodarki, takie jak Niemcy lub Francja.
„Nie oczekujmy, że europejscy politycy będą sobie tym zawracać głowę. To był po prostu problem regionalny” — stwierdza, odnosząc się do hiszpańskiego incydentu.
I nie jest to – jak zastrzega – jego krytyka OZE jako takich.
„Fotowoltaika, turbiny wiatrowe, geotermia i inne źródła mają sens, ale chodzi o poziom ich obecnego wykorzystania” – wskazuje, dodając, że eksperci ds. energii od dawna zwracają uwagę na brak kontrolowanych źródeł, które są kluczowe dla stabilności systemu i pozostaną niezbędne przez kolejne dekady. Według niego, wysiłki na rzecz osiągnięcia 100 proc. udziału OZE to „bardzo drogi eksperyment”.
A zatem odnawialne źródła energii same w sobie nie powinny powodować problemu, ale w połączeniu z błędem ludzkim to ryzyko wzrasta. Niemcom wytyka się, że są uzależnieni zaledwie od jednej linii przesyłowej w okresach bez słońca i wiatru.
Nade wszystko Bartuška przypomina, że hiszpański blackout - kiedy 15 GW mocy (60 proc. krajowego zapotrzebowania) zostało utracone w ciągu pięciu sekund - nastąpił zaledwie kilka dni po tym, jak kraj chwalił się godzinami, w których 100 proc. produkcji energii elektrycznej pochodziło ze słońca i wiatru.
Tymczasem Roman Gula, dyrektor oddziału Tauron Dystrybucja w Opolu i Częstochowie, uspokaja w rozmowie z dziennikarzem „Górniczej”.- W mojej ocenie taki blackout jak w Hiszpanii nie jest w Polsce możliwy ze względu na politykę prowadzoną przez Krajową Dyspozycję Mocy. To ona pilnuje, aby bilans energii wprowadzany w danej chwili do sieci, był bardzo bezpiecznym miksem, w którym jest miejsce w 60 proc. na energię pochodzącą ze źródeł odnawialnych, które, jak wiemy, nie są stabilne i do końca sterowalne, oraz co najmniej w 40 proc. na energię ze źródeł stabilnie wirujących. Chodzi o elektrownie zawodowe, węglowe czy gazowe. Hiszpanie w momencie zaistnienia zdarzenia mieli zaledwie 15 proc. mocy ze źródeł stabilnie wirujących. Ten kraj ma jeszcze jeden problem energetyczny, otóż jest słabo połączony z systemem europejskim. My mamy połączenie kablem wysokonapięciowym ze Szwecją i kilka transgranicznych z Niemcami, Czechami, Słowacją i Ukrainą. Ten ostatni kraj, jak na wojenne warunki, świetnie sobie daje radę z energetyką – tłumaczy Roman Gula.
- Położenie geograficzne nie pomaga Hiszpanom w utrzymaniu stabilności energetyki. Pozostała część Europy prowadzi politykę energetyczną podobną do naszej, gdzie ten miks kształtowany jest w sposób przemyślany i bezpieczny. My korzystamy ponadto z własnych prognoz meteorologicznych, tworzonych pod nasze potrzeby. Identyfikujemy te zjawiska, które dla energetyki są niebezpieczne. Odrębne programy przygotowujemy do pracy zimą i latem – podsumowuje Roman Gula.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.