Ukraina i Stany Zjednoczone podpisały 13 maja dodatkowe umowy dotyczące zasobów naturalnych. Kijów uległ żądaniom prezydenta Donalda Trumpa. Stawką jest utrzymanie pomocy wojskowej dla Kijowa. To przybliża oba kraje do sfinalizowania umowy surowcowej regulującej kwestie podziału zysków i zabezpieczenie możliwości inwestycji amerykańskich na Ukrainie w surowce ziem rzadkich.
Jak informuje biuro prasowe Ministerstwa Gospodarki Ukrainy, podpisano dwa dokumenty określające zasady działalności funduszu inwestycyjnego wspólnie utworzonego przez Kijów i Waszyngton. Fundusz został zapisany w umowie surowcowej, ratyfikowanej przez ukraiński parlament w zeszłym tygodniu.
Zgodnie z z zapisami umowy Ukraina zobowiązała się do wpłacania na fundusz części podatków z nowych licencji wydobywczych i innych płatności.
Amerykanie zaproponowali schemat funduszu Lend-Lease. To ten fundusz, który podczas II wojny światowej umożliwił USA udostępnianie innym rządom „produktów ze sfery obronności”, czyli m.in. broni i amunicji, i który przyczynił się do klęski Hitlera. Amerykanie dostarczali na jego mocy broń – do Wielkiej Brytanii ok. 80 proc., a pozostałą część do Związku Radzieckiego. Fundusz kupował broń, a potem kraje, które ją otrzymywały, spłacały ją. Mało kto wie, że ostatnia spłata dostaw wojennych przez Wielką Brytanię była w 2006 r.
Dlaczego USA interesuje się ukraińskimi zasobami naturalnymi? To realizacja wyborczych obietnic Trumpa. Prezydent dąży do zakończenia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, rozpoczętej przez Putina trzy lata temu. Ukraina ma surowce ziem rzadkich, ale nie zostały one dokładnie zbadane. Aby je poznać, trzeba wydać miliardy dolarów.
- Kiedy robi się takie badania, to tworzy się swoisty ranking, w którym bierze się pod uwagę zasobność złoża, łatwość sięgnięcia do niego itd. Te ukraińskie złoża nie są zbyt duże i nie jest łatwo się do nich dostać. Geolodzy wpisali je na listę zasobów ZSRR, ale nic z nimi nie robiono, bo nie było takiej potrzeby. Zanim się zacznie złoże eksploatować, trzeba kilkakrotnie wykonać badania geologiczne, co jest kosztowne. Ukraina ma za sobą jedynie ten pierwszy etap. Nie znamy odpowiedzi na wiele ważnych pytań. Aby je poznać, trzeba wydać miliardy dolarów. Żadna firma zagraniczna nie zainwestuje w Ukrainie, jeśli nie będzie tam trwałego pokoju - mówił w rozmowie z netTG.pl Gospodarka Ludzie w marcu prof. Władysław Mielczarski z Politechniki Łódzkiej (TUTAJ).
W czwartek, 15 maja, przedstawiciele Kijowa, Waszyngtonu i Moskwy mają się zebrać w Stambule na rozmowy pokojowe. Jednak obecność prezydenta Rosji Władimira Putina pozostaje niepewna.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.