Zapraszamy do lektury tekstów, które ukazały się w „Trybunie Górniczej” dokładnie 30 lat temu, czyli w 1995 r. O czym wówczas pisaliśmy?
11 maja 1995 r. ukazał się 19 (49) numer „Trybuny Górniczej”. Czołówkowy tekst miał tytuł „Węgiel bez skazy” i dotyczył jakości węgla. „Wysoka wartość opałowa, niskie zapopielenie, minimalne zasiarczenie - te parametry węgla energetycznego były kiedyś u nas „marzeniem ściętej głowy”, czymś stale postulowanym, lecz dla większości wydobycia nieosiągalnym. Chyba, że natura obdarowała którąś kopalnię wyjątkowo czystym złożem” - pisaliśmy w dziewiętnastym numerze TG z 1995 r.
„Zakłady pełnego wzbogacania budowano przeważnie dla gatunków węgla koksowego, w pozostałych kopalniach wzbogacanie miałów na większą skalę należało do rzadkości. Przełom i zwrot w kierunku jakości, nastąpił w chwili najmniej spodziewanej, kilka lat temu, kiedy kondycja finansowa górnictwa sugerowała rezygnację z wszelkich przedsięwzięć wymagających pieniędzy. A jednak logiczne i rozsądne są decyzje o inwestycjach podnoszących wartość najmniejszych nawet drobin węgla” – pisaliśmy na pierwszej stronie.
Jako przykłady wymienialiśmy kopalnie, które zainwestowały w płuczki miałowe, jak Zabrze-Bielszowice, Jaworzno, Bogdanka, Jan Kanty, Siersza, Janina, Andaluzja, Rozbark, Makoszowy, Chwałowice czy Rymer.
Sporo miejsca w tym wydaniu gazety poświeciliśmy Bytomskiej Spółce Węglowej. Spółka powstała w 1993 r. W tekście „Odejść nie tracąc pracy” pisaliśmy, że gdy BSW przejęła pod swój zarząd 12 kopalń, zatrudniała 41.673 osoby, wśród których było 29.024 górników dołowych i 12.649 pracowników powierzchni.
„W 1995 r., kiedy spółka skupia już tylko 9 kopalń, bo Centrum i Szombierki się połączyły, a Paryż i Pstrowski, postawione w stan likwidacji, oderwały i funkcjonują jako samodzielne spółki, stan zatrudnienia jest wyraźnie, bo o 9 826 osób niższy. Na dole pracuje 23 827, a na powierzchni 8 020 osób Ubytek - jak łatwo wyliczyć - to pod ziemią 5.197, a na górze 4 629 ludzi. Mówiąc obrazowo, starczyłoby do obsadzenia trzech małych kopalń, przy czym obyło się bez zwolnień grupowych i ostrych napięć społecznych. Biznesplan, operując pojęciem średniego zatrudnienia, przewiduje, że w roku 2000 obniży się ono do 27.300 pracowników” – wyliczaliśmy.
Dziennikarz nie miał jednak optymistycznych wieści. „Czas nagli zwłaszcza w Dąbrowie Górniczej i Zabrzu, bo Paryż ma zakończyć eksploatację z końcem czerwca, a więc można powiedzieć, że lada dzień, a Pstrowski ostatniego grudnia. Pierwsza z tych kopalń zatrudnia jeszcze 1.107 ludzi, z których 700, i to wysokiej klasy fachowców, będzie potrzebowała do końca procesu likwidacyjnego, a druga liczy jeszcze 1942 pracowników, spośród których wybierze 830 niezbędnych do bezpiecznego „zatarcia” po sobie śladów poprodukcyjnych. Łatwo zatem wyliczyć, że zagospodarować na nowo trzeba 407 + 1112, czyli razem ponad 1,5 tysiąca chłopa” – pisał redaktor w 1995 r.
Zajrzeliśmy też do Rudzkiej Spółki Węglowej. „W kopalni Pokój uruchomiono w poz. 745 m nowoczesną kolejkę naspągową typu Schaf. Uruchomienie kolejki pozwoli na znaczne skrócenie czasu dojścia załogi do miejsca pracy, a tym samym na podwyższenie komfortu pracy w pokładach 502 i 504 kopalni. W maju kolejka użyta będzie do likwidacji ściany 418 w pokładzie 504, a później do zbrojeń” – informowaliśmy.
W tym numerze TG pisaliśmy także, że rok 1995 jest przełomowy, jeśli chodzi przewozy węgla kierowanego na eksport. Wcześniej przez szereg lat zdecydowana większość transportów kierowana była w stronę portów. „Wobec znacznego zwiększenia dostaw eksportowych na Ukrainę, istniejące przejścia graniczne w Medyce i Dorohusku okazały się niewystarczające. Z początkiem roku Węglokoks przy współpracy Śląskiej Giełdy Towarowo-Pieniężnej zagospodarował i uruchomił przeładunek węgla na szeroki tor w Szczebrzeszynie w woj. zamojskim w odległości 70 km przed przejściem granicznym Hrubieszów – Izov. W połowie maja na przejściu granicznym Warchrata - Rawa Ruska, gdzie również dochodzi szeroki tor, zorganizowany zostanie przeładunek oraz składowisko wystarczające dla około 500 tys. t węgla energetycznego” – pisaliśmy.
Donosiliśmy także o wizycie, jaką złożył w Nadwiślańskiej Spółce Węglowej sekretarz stanu w Ministerstwie Przemysłu i Handlu Jerzy Markowski. „W trakcie wizyty poruszono temat, związany z funkcjonowaniem kopalni Siersza i jej dalszej współpracy z elektrownią o tej samej nazwie - głównym odbiorcą jej zasiarczonego węgla. Ze względu na przepisy z zakresu ochrony środowiska spalanie tego węgla powoduje, że elektrownia musi płacić wysokie kary ekologiczne. Kupowanie węgla od wydobywającej „za płotem” imienniczki staje się dla niej nieopłacalne. Stąd, bez ważnych decyzji na szczeblu ministerialnym, dalszy byt KWK Siersza jest po ważnie zagrożony, a nawet - gdyby nie doszło do rozwiązania problemów ekologicznych - trzeba by mówić o likwidacji tej kopalni” - pisaliśmy w 19 numerze TG.
W rubryce „Górnicza statystyka” podaliśmy, że od początku roku do 9 maja wydobyto 47 489 840 t węgla (plan zakładał 48 191 214); w tym okresie wyeksportowano 12 898 941 t, a na zwałach zalegało 2 151 565 t węgla.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.