Rozmowa z Andrzejem Bulanowskim – wiceprezesem PGO S. A., firmy budującej prototypy korpusu pierwszego całkowicie polskiego pocisku artyleryjskiego kalibru 155 mm.
Łukasz Wiejacha: Skąd się wywodzi PGO, jaka jest historia firmy?
Andrzejem Bulanowski, wiceprezes PGO S. A.: PGO S.A. jako grupa kapitałowa została powołana do życia w 2008 r., ale nasze zakłady produkcyjne z powodzeniem działają na rynku przemysłowym od kilkudziesięciu lat. Początki Kuźni GLINIK sięgają 1883 r., PIOMA Odlewnia została uruchomiona w 1960 r., a Odlewnia Żeliwa ŚREM w 1964 r. Wiedza połączona z doświadczeniem kilku pokoleń kowali i odlewników to nasza niewątpliwa przewaga.
Należymy do rodzinnej firmy inwestycyjnej TDJ, która gromadzi aktywa przemysłowe i posiada w swoim portfelu m.in. markę FAMUR tak mocno obecną w branży górniczej. My dostarczamy nie tylko części i komponenty do maszyn, ale także produkty dla branży wydobywczej – takie jak choćby stalowe elementy chodników. Natomiast nasza działalność to dziś 5 zakładów w całej Polsce operujących w obrębie kilkunastu branż.
Transformacja gospodarcza regionu dla przemysłu okołogórniczego nie musi równać się jego likwidacji. Jaka jest recepta na to, żeby odnaleźć się na nowych rynkach?
Przede wszystkim trzeba pamiętać, że ta transformacja wymaga swego rodzaju zwinności od przedsiębiorstwa, które musi być elastyczne, obserwować trendy, patrzeć w długiej perspektywie i odpowiednio wcześnie reagować. Procesy transformacyjne w polskim górnictwie przebiegały w ostatnich czasach dość gwałtownie w stosunku np. do Niemiec, gdzie plan był wieloletni.
W PGO realizujemy politykę dywersyfikacji branżowej, czyli dobudowywania kolejnych nóg biznesowych, po to, żeby być jak najbardziej odpornym na cykle koniunkturalne. Te zamykają się coraz dynamiczniej - obecnie w ciągu dwóch do trzech lat, gdzie jeszcze 15-20 lat temu były to cykle pięcio-sześcioletnie. Dodatkowo trzeba poruszać się w trudnej sytuacji konkurowania z obszarami świata, gdzie koszty działalności w przemyśle ciężkim są dużo niższe.
Dzisiejszy Śląsk jest już w dużej mierze pogórniczy, ale region nadal wyróżniają wysokie kompetencje kadr, w tym kompetencje przemysłowe. Czy to jest element, na którym można budować nowe gospodarcze oblicze regionu?
Na pewno tak. Sektor górniczy, jego kadra oferuje kompetencje, których potrzebujemy, takie jak m.in. budowa konstrukcji stalowych, umiejętności spawalnicze, czy remontowe. Można i należy je wykorzystać w wielu innych branżach m.in. w branży defence, która dla PGO może być jedną z wiodących branż w kolejnych latach.
Mamy na Śląsku Bumar-Łabędy i Rosomaka, mamy mocną branżę górniczą i już także „postgórniczą”. Czy na bazie tego można dzisiaj zbudować śląski hub zbrojeniowy?
Potrzeby, choćby w kontekście branży defence, są ogromne. Niezbędne jest naprawdę szerokie spojrzenie i podania ręki sektorowi górniczemu.
Co rząd i władze samorządowe mogłyby zrobić, żeby PGO mogło nawiązać taką kooperację? Co dla Was byłoby najistotniejsze?
W Polsce mamy rozwinięte prywatne firmy z wysokimi kompetencjami i infrastrukturą. Doświadczonych producentów, zdolnych do szybkiej modyfikacji lub skalowania produkcji i rozwoju technologii. To potencjał który powinien być mocniej wykorzystany. Jeśli weźmiemy pod uwagę możliwość współpracy sektorów prywatnego i publicznego, to pole do współpracy jest bardzo duże – od energetyki i infrastruktury dual-use, np. rozwój magazynów energii, przez cyberbezpieczeństwo i technologie materiałowe, po produkcję uzbrojenia, jego komponentów, amunicji.
I to już się zaczęło dziać. My jako PGO jesteśmy doskonale przygotowani do realizacji najbardziej wymagających kontraktów dla branży defence. Dodatkowo mocno inwestujemy w park maszynowy, by stale zwiększać swój potencjał.
Stworzyliście korpus pocisku 155, to wasz najnowszy produkt. Jak wyglądała droga do jego powstania, jakie były trudności i jakie kolejne kroki przed Wami?
Współpracujemy z Wojskowym Instytutem Technologicznym Uzbrojenia - autorem dokumentacji – od ponad dwóch lat. Jesteśmy podmiotem wykonawczym w zakresie komponentów metalowych. Aktualnie pracujemy nad przygotowaniem prototypów korpusów, które następnie WITU podda testom i próbom dla potwierdzania zgodności parametrów ze standardami i wymogami wojska.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem przejdziemy do fazy komercjalizacji – naturalnie chcemy zainteresować naszą polską konstrukcją, polski przemysł zbrojeniowy.
Jesteście jedynym w Polsce wykonawcą tego typu konstrukcji?
To historyczny, pierwszy polski pocisk tak dużego kalibru, czyli 155 mm. Do tej pory analogiczne produkty są wytwarzane w naszym kraju na bazie licencji zewnętrznych, które uzależniają nas od podmiotów zagranicznych.
Jaki jest realny termin przejścia do fazy produkcyjnej?
Prace badawczo-rozwojowe w PGO powinny zakończyć się na przełomie 2025/2026, a testy poligonowe przypadną na rok 2026. Natomiast samo wejście w produkcję uzależnione jest od zainteresowania klientów w Polsce i zagranicą.
Wracając jeszcze do naszego regionu i tej fazy, w której znajduje się jego transformacja – czy po dokonanej już restrukturyzacji górnictwa Śląsk nadal ma szansę być przemysłowym sercem Polski? Czy to dalej tutaj będzie bić serce polskiego przemysłu, czy będzie się przenosiło gdzie indziej?
Śląsk ma ogromne szanse na to, żeby utrzymać ten laur bycia liderem przemysłu ciężkiego. Natomiast to nie zależy tylko od naszego regionu, bo problem jest szerszy - a jego źródło tkwi poza granicami naszego kraju. Unia patrzy na sektor przemysłowy nieprzychylnym okiem, uważając go za szkodliwy dla środowiskowa. Tracimy konkurencyjność gospodarczą na rzecz krajów, gdzie koszty produkcji są dużo niższe i nie są obarczone „zielonymi” podatkami.
Sytuacja geopolityczna, w tym m.in. to, co się dzieje na Ukrainie i to jak dzisiaj wyglądają relacje Stanów Zjednoczonych z partnerami, jest dla przemysłu ciężkiego w Polsce zagrożeniem czy szansą?
Tempo zmian geopolitycznych chyba jeszcze nigdy nie miało takiej dynamiki. Właściwie każdy tydzień przynosi nam nowe informacje, często odwrotne do tych z poprzedniego tygodnia. Bardzo trudno jest nawigować w takiej mgle, stąd odpowiedź na to pytanie jest relatywnie trudna. Nie ulega na pewno wątpliwości, że obecnie każdy kraj powinien dążyć do coraz większej samodzielności i samostanowienia – również w zakresie produkcji przemysłowej w sektorze defence.
To kwestia bezpieczeństwa, polskiej racji stanu, byśmy jak najwięcej wyrobów byli w stanie wytwarzać sami. Jest to osiągalne, ponieważ dysponujemy nowoczesnymi technologiami, doświadczoną i kompetentną kadrą oraz przedsiębiorstwami, które standardami nie odbiegają w niczym od firm zagranicznych.
Czy przy realizacji tego projektu korzystacie Państwo ze środków zewnętrznych?
Zarówno PGO, jak i WITU realizuje go ze środków własnych. To trzeba zdecydowanie podkreślić. Aktualnie uzupełniamy wyposażenie naszego zakładu w Golicach - także w oparciu o środki własne. Dlatego dziś tak istotne z naszego punktu widzenia jest jasne określenie potrzeb w dłuższej kilkuletniej perspektywie. Wtedy jesteśmy w stanie policzyć, jakie nakłady musimy ponieść, by sprostać oczekiwaniom odpowiedzieć, czy konieczne będzie finansowanie zewnętrzne. Do tego zachęcamy naszych partnerów w sektorze defence. Poza przewidywalnością biznesu chodzi tu przecież o coś ważniejszego - bezpieczeństwo militarne Polski.
Rozmawiał Łukasz Wiejacha
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.