Zbiorowy wypadek. Katastrofa. Tragedia. Rozpacz rodzin. Napięta atmosfera w sztabie akcji ratunkowej. Przed kopalnią dziennikarze oczekujący informacji. A te bywają sprzeczne. Nie dlatego, że ktoś chce kogoś wprowadzić w błąd, zataić coś, co się wydarzyło. Taka po prostu jest atmosfera tego rodzaju zdarzeń. Dopiero po jakimś czasie wiadomo, jak sytuacja wyglądała naprawdę. Oto suchy zapis wydarzeń z kopalni Krupiński. Wydarzeń, które zamknie orzeczenie specjalnej komisji Wyższego Urzędu Górniczego badającego przyczyny wypadku. Dopiero wówczas będzie wiadomo, czy zawinił człowiek, czy też to co się stało, było wynikiem działania sił natury...
• Ok. 19:30. Rzeczniczka JSW informuje, że ratownicy krok po kroku penetrują podziemny chodnik na odcinku ponad 80 metrów. Rankiem posuwali się w zadymionym chodniku z szybkością metra na minutę. Warunki wieczorem nie polepszyły się. Nie wiadomo, kiedy uda im się dotrzeć do poszkodowanego. Wiadomo, że nadzieja umiera ostatnia. Nie tylko w górnictwie...
Godziny w kalendarium są orientacyjne.
W galerii: Przed kopalnia Krupiński po wypadku zbiorowym. (zdjęcia Jarosław Galusek - nettg.pl)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
mÓdlmy sie za gienka :( !!!
Modlmy sie nie yno za Gynka, modlmy sie za wszyskich, keżi tam byli i za wszyskich braci górników
modlimy sie za Gienka. podobno jedna osoba w szpitalu zmarla. Krzysiu, za Ciebe tez trzymam ekstra kciuki
Gynek wierza że żyjesz,wytrzym jeszcze twoi kledzy cie znojdum.