Kraj Liberecki w Czechach będzie monitorował ewentualne szkody górnicze w budynkach, spowodowane ruchem zakładu górniczego węgla brunatnego Turów w pobliżu granicy z Czechami – podaje Czeska Agencja Prasowa ČTK.
Samorząd szuka dostawcy techniki monitoringu. Ma on trwać co najmniej dziesięć lat. Oczekiwana wartość zamówienia to 6,61 mln koron netto, Chodzi o przyrządy pomiarowe i inny sprzęt, w tym zdalny monitoring. Koszty zostaną pokryte z Funduszu Małych Projektów Turów – wyjaśnia dla ČTK Filip Trdla, rzecznik libereckiego Urzędu Krajowego. Termin składania ofert upływa 9 września.
Projekt ma pokazać, jak górnictwo wpływa na stan techniczny budynków. Na początek monitoring funkcjonować będzie w 18 budynkach prywatnych i komunalnych. W przyszłości umowa nie wyklucza jednak rozszerzenia go na kolejnych dziesięć budynków. Przed montażem aparatury specjalistycznej region przygotuje dokument o aktualnym stanie technicznym budynków.
- Jednocześnie Czeskie Towarzystwo Geologiczne prowadzi własne pomiary wraz z firmą Diamo – dodał radny Václav Židek.
Według Žideka zainteresowanie lokalizacją urządzenia pomiarowego wśród mieszkańców gmin przygranicznych nie było zbyt duże.
Dwa lata temu Polska wraz ze spółką PGE, do której należy kopalnia i sąsiadująca elektrownia, zapłaciła Czechom w ramach odszkodowania 45 mln euro. Z tego 35 mln euro trafiło na konto Funduszu Małych Projektów Turów, którym zarządza Kraj Liberecki. Region wsparł już za jego pośrednictwem kilka projektów, które mają zapewnić wodę pitną mieszkańcom przygranicznych miejscowości.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.