Przez cały 2024 rok świętujemy 30-lecie założenia „Trybuny Górniczej”. Naszym Czytelnikom przypominamy najciekawsze fragmenty tekstów, które w tygodniku ukazywały się dokładnie 30 lat temu. Zapraszamy do lektury!
11 sierpnia 1994 r. ukazał się 10. numer „Trybuny Górniczej”. Sporo miejsca w nim poświęciliśmy na teksty dotyczące restrukturyzacji i prywatyzacji kopalń. Czytelników witał smutny tekst o kopalni Paryż w Dąbrowie Górniczej, mającej wówczas już ponad 200-letnią historię. W tekście zatytułowanym „Zamienić na drobne” podawaliśmy konkrety. „Obecne wydobycie kopalni Paryż – 2100 t na dobę, zatrudnienie w 1992 r. – 3500 osób, rok później – 2746, w czerwcu br. – 1953 pracowników. W ciągu trzech lat trzech dyrektorów” – wyliczał autor tekstu. „Kopalnia, która decyzją ministra MPiH Marka Pola ma prowadzić wydobycie do końca 1994 r., posiada według ekspertów bilansowe zasoby w granicach 40 mln t, zaś zasoby operatywne – 9 mln t jakościowo dobrego węgla. Dyrektor Hulist jest przekonany, że mógłby ją jeszcze jakiś czas poprowadzić bez strat. Tymczasem część maszyn i górników w trakcie dotychczasowych przekształceń przeniesiono do innych kopalń (głównie KWK Julian w Piekarach Śląskich), równocześnie toczy się prywatyzacja większości wydziałów powierzchniowych” – informowaliśmy.
„Decyzji nie można odwlekać” – taki tytuł miał krótki tekst o restrukturyzacji kopalń. „Wokół programów restrukturyzacyjnych w górnictwie, których jednym z elementów jest likwidacja kopalń trwale nierentownych, o kończących się zasobach, nagromadziło się wiele nieporozumień i opinii nie mających nic wspólnego z rzetelną oceną tego nieuchronnego, z czysto fizycznego punktu widzenia, procesu. Zarzuty dotyczą najczęściej społecznych skutków procesów likwidacyjnych i łączeniowych” – pisał autor. W tekście podawaliśmy także cyfry. Otóż w momencie utworzenia Bytomskiej Spółki Węglowej SA kopalnie Paryż, Pstrowski, Szombierki i Jowisz odnotowały udział w stracie całej Spółki sięgający 58,1 proc. przy 19,6 proc. udziale w wydobyciu i ta liczba powiększyła się na 31.12.1993 r. do 58,6 proc. przy spadku udziału w wydobyciu do 18,2 proc. „Czy można wobec powyższego dziwić się, że właśnie te kopalnie już we wstępie strategii zostały wytypowane jako podmioty, które muszą być poddane procesowi restrukturyzacji?” – pytaliśmy.
Dziennikarz TG podsumował również lipiec 1994 r., jeśli chodzi o wypadki w górnictwie. „Zarejestrowano w lipcu w kopalniach węgla kamiennego trzy wypadki śmiertelne. Tylko trzy, tyle samo co w czerwcu, i aż trzy, jeśli mierzyć skalą ludzkiego nieszczęścia. Tym samym liczona od początku roku liczba wypadków śmiertelnych w przemyśle węglowym wzrosła do 16. Równocześnie odnotowujemy, że w lipcu miało miejsce 17, a od początku roku 57 wypadków ciężkich w kopalniach węgla kamiennego” – pisała TG. W lipcu 1994 r. w kopalni Nowy Wirek zginął sztygar zmianowy, gdy doszło do tąpnięcia, a w kopalni Morcinek górnik przygnieciony rumoszem skalnym spadłym ze stropu. Z kolei w kopalni Halemba śmiertelnemu wypadkowi uległ przodowy brygady transportowej. „Siedział na platformie kolejki spągowej, którą wieziono elementy kombajnu. W pewnej chwili stracił równowagę i spadł na spąg, został pochwycony przez podwozie kolejki i doznał śmiertelnych obrażeń” – pisaliśmy.
W 10. numerze „Trybuny Górniczej” opublikowaliśmy także wywiad z mgr. inż. Krystianem Zającem, prezesem Rybnickiej Spółki Węglowej SA. W 1994 r. rybnicka spółka grupowała siedem kopalń: Annę, Marcel, Rydułtowy, Rymer, Jankowice, Chwałowice i 1 Maja. Kopalnie dawały pracę ponad 31 tys. osób, produkowały średnio na dobę 62 tys. ton węgla. Średnie wydobycie z jednej ściany wyniosło wtedy 1550 t na dobę. „Dokończenie restrukturyzacji górnictwa musi być skojarzone z precyzyjnie nakreśloną polityką regionalną dla całego Śląska. A na to potrzebne są ogromne środki finansowe. Trzeba mieć najpierw koncepcję, a potem pieniądze na realizację programu, który może trwać i 20 lat. Swoje twierdzenie opieram na doświadczeniu ze stażu we Francji, gdzie badałem głównie problematykę restrukturyzacji górnictwa. Trwała ona tam ponad 20 lat, przy zaangażowaniu potężnych środków na programy tworzenia nowych miejsc pracy dla ludzi odchodzących z górnictwa” – mówił nasz rozmówca.
Naszych Czytelników informowaliśmy też, komu i w jakiej wysokości przysługują dotacje na pokrycie kosztów likwidacji zakładów górniczych. Otóż w 1994 r. finansowane były nie tylko roboty przy likwidacji kopalń węgla kamiennego i szkód górniczych, ale także m.in. likwidacja kopalń siarki Machów i Grzybów, likwidacja kopalń soli Bochnia, Łężkowice i Siedlec-Moszczenica.
„Obszar górniczy” – taki tytuł miał z kolei tekst o obszarze i terenie górniczym. Przypominaliśmy, że podstawą wyznaczania granic obszaru górniczego jest dokumentacja geologiczna, która pozwala ustalić m.in. sposób występowania i granice złoża, jego budowę geologiczną, ilość i jakość rozpoznanej kopaliny.
W specjalnej rubryce „Kęsy i miał” pisaliśmy: „W 1993 r. w RPA zatrudnionych było w górnictwie węglowym około 30 tys. pracowników (65 tys. w 1987 r.). W tym samym okresie analogicznie dane dla górnictwa złota wynoszą odpowiednio: 350 tys. (500 tysięcy)”.
W rubryce „Górnicza statystyka” podaliśmy, że od początku roku do 9 sierpnia wydobyto 78 510 687 t węgla (plan zakładał 81 968 550 t); w tym okresie wyeksportowano 16 360 500 t, a na zwałach zalegało 3 441 440 t węgla.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.