Rozmowa ze ZBIGNIEWEM RAWICKIM, dyrektorem Departamentu Górnictwa Podziemnego i Odkrywkowego w Wyższym Urzędzie Górniczym w Katowicach
Kopalnia Bobrek w wyłączonym obecnie z eksploatacji polu Bobrek-Miechowice 1 wydobycie prowadziła przez ostatnie kilka lat. Czy to był rejon pod specjalnym nadzorem?
Wszystkie roboty górnicze, jakie są prowadzone w kopalni, obwarowane są różnego rodzaju dokumentacjami. Podstawowym dokumentem jest oczywiście plan ruchu zakładu górniczego, a w zależności od tego, jakie roboty są wykonywane, mamy do czynienia z projektami technicznymi, technologiami, instrukcjami itp. Prawie wszystkie te dokumenty, a na pewno projekty techniczne, muszą być zatwierdzone przez kierownika ruchu zakładu górniczego – przy czym niektóre roboty, jak np. ściany w warunkach specjalnych, wymagają decyzji administracyjnej właściwego organu nadzoru górniczego.
W odniesieniu do kopalni Bobrek, w rejonie, w którym doszło do tąpnięcia i wypadku zbiorowego 26 marca 2024 r., prowadzono roboty przygotowawcze – drążenie na podstawie projektu technicznego. Należy podkreślić, że roboty były prowadzone w pokładzie zagrożonym tąpaniami o najwyższym, II stopniu zagrożenia, co oznacza, że musiały być również prowadzone w zgodzie z jeszcze innym dokumentem, tzn. kompleksowym projektem eksploatacji pokładów zagrożonych tąpaniami. Ten projekt opiniowany jest przez specjalną komisję ds. zagrożeń w zakładach górniczych i tylko na podstawie pozytywnej opinii tej komisji właściwy dyrektor organu nadzoru górniczego zatwierdza plan ruchu dla robót prowadzonych w wymienionych warunkach. Dla robót prowadzonych w kopalni Bobrek kompleksowy projekt był pozytywnie zaopiniowany przez wspomnianą komisję i roboty, o których mówimy, zawarte były w zatwierdzonym planie ruchu kopalni.
Co dokładnie stało się 26 marca w tym rejonie?
Doszło tam do tąpnięcia, czyli zniszczenia infrastruktury podziemnej po wstrząsie wysokoenergetycznym o energii 2 x 10 do 6 J. Zniszczenia nastąpiły w jednym z drążonych wyrobisk. W wyniku zdarzenia doszło do wypadku zbiorowego, w którym ucierpiało 9 osób, w tym jedna osoba niestety zginęła. Skutki tąpnięcia, czyli wspomniane zniszczenia, wystąpiły na długości ok. 30 m drążonego wyrobiska. Co ważne, roboty górnicze związane z drążeniem przedmiotowego wyrobiska prowadzone były przy zastosowaniu wszelkich znanych metod prognozy zagrożenia tąpaniami i z zastosowaniem wszelkich możliwych metod profilaktyki, ale niestety natura nas zaskoczyła.
Jak dalej wyglądała procedura dotycząca eksploatacji w polu Bobrek-Miechowice 1?
Zwyczajowo po tego typu zdarzeniach dyrektor właściwego Okręgowego Urzędu Górniczego wstrzymuje roboty. Oczywiście kluczową kwestią jest tutaj ocena, dlaczego do takiego zdarzenia doszło oraz ustalenie zasady naprawienia szkód, jeżeli to w ogóle jest realne. Następnie, jeśli przedsiębiorca chce kontynuować prace w takim rejonie, to powinien wystąpić do wspomnianej już wcześniej komisji ds. zagrożeń, po to, aby przeanalizowała sytuację i wydała opinię, czy jest możliwość wznowienia tam robót, a jeżeli tak, to na jakich warunkach.
Tak też się stało – dyrektor OUG w Katowicach wstrzymał roboty w przedmiotowym rejonie, a kopalnia Bobrek sporządziła wniosek dotyczący dalszych prac w formie aneksu do kompleksowego projektu, o którym wspominałem na wstępie. Wniosek następnie trafił do komisji, w skład której wchodzą eksperci zewnętrzni, naukowcy, przedstawiciele uczelni, jednostek naukowo-badawczych itd. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że zanim wniosek trafia pod obrady komisji, zwyczajowo jest też recenzowany przez wskazanego przez przewodniczącego komisji recenzenta, którym jest również naukowiec.
W tym przypadku już recenzent wyraził swoją negatywną opinię na temat tego wniosku. Komisja, już w szerszym gronie i w dalszym toku analizy, uwzględniając poziom zagrożenia tąpaniami w tym rejonie, okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia i możliwości perspektywicznie związane z tym zagrożeniem, wydała negatywną opinię na temat możliwości wznowienia w tym rejonie robót. Co ważne, uchwała komisji nie jest dla przedsiębiorcy wiążąca i przy negatywnej uchwale przedsiębiorca ma do wyboru dwie drogi: odstąpić od prowadzenia robót albo przeprojektować te roboty i ponownie wystąpić z wnioskiem. Tak jest co do zasady, natomiast odnosząc się do tego konkretnego przypadku – kopalni Bobrek – stanowisko komisji opiniującej wniosek było takie, że praktycznie przedsiębiorcy nie dawało wyjścia – jasno mówiło, że nie ma możliwości żadnego przeprojektowania. Po prostu trzeba się stamtąd wynieść i koniec. Taki był duch tej opinii komisji.
W tym miejscu chciałem zaznaczyć, że zagrożenie tąpaniami to chyba jedyne zagrożenie, które jest nie w pełni namacalne i nie w pełni obserwowalne. Dużo już wiemy, ale niestety sejsmika potrafi nas zaskoczyć. Eksploatacja górnicza zawsze wiąże się z ryzykiem, ale w przypadku tego konkretnego rejonu Bobrka ryzyko przestało być akceptowalne.
Jakie czynniki zdecydowały, że opinia komisji była tak jednoznaczna? Czy znaczenie miało również to, że w tym rejonie wydobycie było prowadzone dużo wcześniej?
Znaczenie miały tutaj warunki geologiczno-górnicze, stan zagrożenia tąpaniami oraz również zaszłości związane z wcześniejszym wydobyciem. Prowadzone roboty górnicze w kopalni węgla kamiennego, w tym eksploatacja, powodują naturalne zmiany w geometrii górotworu, które wpływają na zmianę warunków górniczo-geologicznych. Te zmiany spowodowane obszarami po wybranym węglu (tzw. zrobami), wytworzone krawędzie prowadzoną eksploatacją, w pewnym momencie mają duże znaczenie dla tych robót, które są prowadzone w chwili obecnej. W kopalni Bobrek, biorąc pod uwagę chociażby wiek kopalni, tych zmian górotworu powstało dość dużo i mają one znaczenie dla aktualnie prowadzonych robót. Przy czym podkreślić należy, że są one analizowane i uwzględniane przy ocenie poziomu zagrożeń naturalnych, w tym przypadku tąpaniami. Tak też było w kopalni Bobrek, ale jak już powiedziałem, natura nas zaskoczyła mimo wszelkiego rodzaju działań zapobiegawczych.
Czy podobny przypadek jak w kopalni Bobrek miał już kiedyś miejsce?
Nie jest to pierwszy raz w historii, kiedy po tak poważnym zdarzeniu na podstawie opinii komisji dochodzi do zaniechania i niekontynuowania robót górniczych w danym rejonie. Takim przykładem odstąpienia od kontynuacji prac po tąpnięciu spowodowanym wstrząsem wysokoenergetycznym o dużo większej energii niż w kopalni Bobrek, bo rzędu 10 do 9 J, był rejon pokładu 409 w tzw. Polu Panewnickim nieistniejącej już kopalni Śląsk.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.