Bytomska kopalnia Bobrek zakończy wydobycie wraz z końcem 2025 roku, czyli o 15 lat wcześniej niż pierwotnie zakładała umowa społeczna. - To decyzja fachowców, specjalistów, którzy kierują się względami bezpieczeństwa. Trudno z nią polemizować, czy przeciw niej protestować – mówi Jarosław Grzesik, szef Solidarności w bytomskiej kopalni.
Przypomnijmy, pod koniec czerwca br. Wyższy Urząd Górniczy orzekł, że bezpieczne fedrowanie w rejonie Bobrek-Miechowice 1 nie jest dalej możliwe po tragicznym w skutkach wstrząsie (jeden górnika zmarł, a pięciu zostało rannych), który miał miejsce w marcu br.
„Skutkuje to znacznym ograniczeniem zasobów możliwych do wydobycia i koniecznością zakończenia procesu produkcji do końca 2025 roku” – poinformowali pod koniec czerwca przedstawiciele zarządu Węglokoksu Kraj. Natomiast od początku 2026 roku rozpocznie się likwidacja zakładu.
Do kwestii przedwczesnego zamknięcia kopalni na portalu Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności odniósł się Jarosław Grzesik, przewodniczący „S” w bytomskiej kopalni. Jak przyznał po marcowej katastrofie w kopalni liczono się z taką decyzją urzędu górniczego.
- To decyzja fachowców, specjalistów, którzy kierują się względami bezpieczeństwa. Trudno z nią polemizować, czy przeciw niej protestować – powiedział szef S w kopalni Bobrek.
Podkreślił jednocześnie, że opinia komisji WUG dotyczy wyłącznie obszaru Bobrek-Miechowice 1, znajdującego się w rejonie filara ochronnego szybów miechowickich i nie oznacza, że cała kopalnia jest nadmiernie zagrożona.
- Nadmiernie zagrożony jest tylko ten rejon, w którym spółka planowała wydobyć jeszcze kilkanaście milionów ton węgla. Miało to przedłużyć żywotność kopalni o kilkanaście lat. Okazało się to niemożliwe. Musimy zatem wydobyć to, co zostało do wydobycia w Polu Północnym kopalni Bobrek. Tam nie ma takich zagrożeń jak w obszarze Bobrek-Miechowice 1, ale niestety kończy się złoże, co oznacza, że kopalnia będzie musiała za kilkanaście miesięcy zakończyć wydobycie i rozpocząć proces likwidacji – dodał.
– Do rozpoczęcia likwidacji pozostało 1,5 roku. Sam proces likwidacji kopalni potrwa też zapewne kilka lat. Będzie oparty o załogę własną kopalni, dzięki temu część pracowników uzyska w tym czasie uprawnienia emerytalne bądź możliwość skorzystania z urlopu górniczego. Pracownicy bez prawa do tych świadczeń zostaną przeniesieni do innych kopalń w innych spółkach, ale rozmowy o szczegółach alokacji dopiero przed nami – zaznaczył również Grzesik.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Dogadał się za stołek i na likwidacji swoje przytuli solidaruch! Razem ze swoim kolegą prezesem do spraw niepotrzebnych!
E tam fandzolicie, skończcie lament nad bobrkiem. Każdy wie że ten zakład nie miał racji i sensu bytu. Nawet teraz nikt nie ma zamiaru protestować i walczyć o przetrwanie zakładu jak w 2018 , czemu załoga nie protestuje ? Bo każdy chce stamtąd dawno uciec
Czyli wszystkie kopalnie w powyższych powodów można zamknąć gdyż wszędzie są podobne zagrożenia co na Bobrku. Wszędzie jest metan , tąpania itd... tłumaczenie w ten sposób zamknięcia kopalni uwłacza inteligencji przeciętnego człowieka.
Zdecydowanie jest to decyzja fachowców z obecnecnego rządu. Nie ma dyskusji...tak apropo, jakimś dziwnym trafem kończą się wszędzie złoża. Pewnie wyparowały do matuszki tych fachowców.