Ratownikom udało się dotrzeć do jednego z dwóch poszukiwanych górników w ruchu Rudyłtowy kopalni ROW, gdzie po godz. 8.00 11 lipca doszło do silnego tąpnięcia. Mężczyzna jest transportowany do miejsca, gdzie jest lekarz. Nic nie wiadomo o jego stanie. Z drugim poszukiwanym nie ma kontaktu.
Akcja prowadzona jest w trudnych warunkach - drugim stopniu zagrożenia tąpaniami i czwartej, najwyższej, kategorii zagrożenia metanowego, dlatego kierownictwo akcji czuwa, by nie ucierpiał żaden z ratowników.
Jak poinformował Piotr Litwa, prezes WUG, zarządzono przerwę w prowadzeniu akcji ratowniczej. Nieoficjalnie wiadomo, że zwiększona jest aktywność sejsmiczna. Z uwagi na to, że zniszczona jest część metanomierzy, nie wiadomo też czy w miejscu wypadku nie ma przekroczeń zawartości metanu w kopalnianej atmosferze.
- Nie mamy w rejonie pożaru, co jest dobrą wiadomością. Obserwujemy za to zwiększone stężenie metanu, w pewnych miejscach na granicy wybuchowości. Trzeba się poruszać ostrożnie. Nie możemy narażać ratowników. Zostali wycofani ze strefy zagrożenia. Czekają na sygnał, kiedy będą mogli wrócić do akcji - mówił Piotr Litwa.
Dodał: - Część wyrobisk została zniszczona, ale można nimi przejść. Jedno z wyrobisk jest zniszczone prawie na całym przekroju.
76 górnikach zostało ewakuowanych, 17 udzielono pomocy. Akcja jest prowadzona z dwóch stron, z ruchu Rydułtowy i Marcel. Na dole pracuje wciąż 11 zastępów z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego, ze stacji okręgowych, a także siły własne kopalni ROW.
Kierownictwu kopalni znane są personalia obydwu górników, z którymi nie ma na razie kontaktu. Z szacunku dla ich rodzin nie będą podawane w chwili obecnej żadne informacje.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.