To powieść biograficzna o naszej najsłynniejszej noblistce nie tylko dla miłośników chemii. Autorka „Alchemii” opisała historię Marii Skłodowskiej-Curie przez pryzmat miłości polskiej uczonej. Poznajemy kobietę odważną, która na początku XX wieku stawiła czoło hipokryzji francuskiego otoczenia.
Pochodząca ze skromnego, warszawskiego domu Maria Skłodowska-Curie miała 18 lat, gdy w 1886 roku rozpoczęła pracę guwernantki. Jej ojciec był nauczycielem po śmierci żony samotnie wychowującym czworo dzieci. Maria godzi się na trzyletnią „karierę” nauczycielki w dworze Szczukach, bo bardzo chce wspomóc siostrę Bronię. Siostra studiuje w Paryżu medycynę, by wiele lat później, jako Bronisława Dłuska, założyć sanatorium w Zakopanem, a w Warszawie zaangażować się w powstanie Instytutu Radowego.
Maria, która ukończyła gimnazjum z pierwszą lokatą, pasjonuje się przedmiotami ścisłymi, świetnie zna języki, ma talent pedagogiczny, zakłada szkółkę dla wiejskich dzieci. Codziennie do nocy uczy się też sama, pożycza książki do chemii od inżynierów z pobliskiej cukrowni. Nie ma tylko szczęścia w miłości. Syn właścicieli, Kazimierz Żórawski, student matematyki, nie potrafi przeciwstawić się rodzicom przeciwnym związkowi z Marią, aż z tej miłości nic nie zostanie.
Maria też nie wie co począć ze swoją przyszłością, chciałaby wyjechać do Francji, ale martwi się o ojca. W decyzji wspomaga ją Bronisława – Maria jest przecież stworzona do nauki, musi studiować w Paryżu.
Narracja w „Alchemii” prowadzona jest dwutorowo. Historia losów młodej Marii i jej życia w Szczukach przeplatana jest z tą mającą miejsce w listopadzie 1911 roku, gdy dziennikarze dowiadują się o romansie Marii z żonatym fizykiem Paulem Langevinem. Choć Maria jest od ośmiu lat wdową, jej mąż Pierre zginął tragicznie, opinia publiczna potępia tylko Marię. Polka musi wyprowadzić się z córkami ze skromnego domu w Sceaux, po tym, jak mieszkańcy miasteczka go demolują. Przenosi się do mieszkania przyjaciół w Paryżu i zastanawia, co dalej. Ona, podwójna noblistka, dla której najważniejsze były badania, postęp, przyszłość i nauka, która tyle zrobiła swoją pracą dla ludzkości, musi stawić czoło hipokryzji francuskiego otoczenia. I musi zdecydować, czy pojechać do Sztokholmu, by odebrać Nagrodę Nobla z chemii za odkrycie polonu i radu. Decyduje się na wyjazd, odbiera dyplom z podniesioną głową.
Warto spojrzeć na historię Marii Skłodowskiej-Curie z trochę innej strony. Przyjrzeć się wybitnej naukowczyni, która była wierna swojej zasadzie: „Nigdy nie dać się pokonać ani ludziom, ani wydarzeniom”.
Katarzyna Zyskowska, „Alchemia”, Wydawnictwo Znak Literanova, Warszawa 2024, stron 380
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.