Jak argumentują przedstawiciele branży węglowej, nowe przepisy wyprą z rynku węgiel z polskich kopalń, a zamiast tego właściciele pieców będą ogrzewać domy surowcem z importu.
Chodzi o tzw. sortymenty grube, czyli węgiel używany w przydomowych piecach i kotłowniach. Nad zaostrzeniem norm tych węgli pracuje właśnie Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Jak argumentował podczas ostatniego posiedzenia podkomisji stałej ds. sprawiedliwej transformacji wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta, nowe przepisy mają zostać wprowadzone, aby „poprawić jakość powietrza i zdrowie Polaków”.
– Rocznie ponad 44 tys. ludzi umiera przedwcześnie ze względu na złą jakość powietrza i to głównie wynika z emisji w sektorze komunalno-bytowym – argumentował Bolesta. Jak dodał, zaostrzenie przepisów umożliwi dostęp do 3 mld zł środków z KPO, które pozwolą na wymianę 800 tys. kopciuchów. Argumentował również, że Polska stoi w tej kwestii niejako pod ścianą, bo nowa unijna dyrektywa o jakości powietrza i tak zmusi nas do przestrzegania coraz bardziej wyśrubowanych norm.
Zmiana przepisów zakłada stopniowe podnoszenie standardów, jeśli chodzi o węgiel, a w grę wchodzą takie parametry jak minimalna wartość opałowa oraz maksymalne zawartości popiołu, siarki i wilgoci. Według danych resortu środowiska regulacja ma dotyczyć ok. 3,2 mln t węgla produkowanego przez polskie kopalnie (tyle w minionym roku wyniosła sprzedaż węgla z krajowych spółek węglowych do sektora komunalno-bytowego) oraz kolejnych ponad 3 mln t węgla sprowadzanych z importu.
W przypadku polskich spółek węglowych szacuje się, że produkcja sortymentów grubych to ok. 15-20 proc. ogólnej produkcji. Jednak, jako że sprzedaż tego rodzaju węgla jest objęta wyższą marżą, to przychody z tego tytułu mogą sięgać nawet 30 proc. W przypadku Polskiej Grupy Górniczej, która jest głównym producentem węgli grubych, a wolumen to ok. 2-3 mln t, chodzi o kilka miliardów złotych utraconych wpływów. W przypadku Południowego Koncernu Węglowego może chodzić o blisko 1 mln t węgla.
Nic dziwnego, że sprzeciw w zakresie parametrów jakości i terminów wdrażania planowanych zmian wyrazili przedstawiciele branży węglowej, m.in. Ministerstwo Przemysłu, PGG, PKW, LW Bogdanka, Polska Izba Gospodarcza Sprzedawców Węgla, GIPH oraz związki zawodowe.
W efekcie podczas posiedzenia podkomisji stałej ds. sprawiedliwej transformacji wiceminister Bolesta przedstawił inne, bardziej kompromisowe rozwiązanie niż to, które zostało wcześniej zapisane w projekcie. Resort klimatu zaproponował m.in. wydłużenie terminów, od kiedy obowiązywałyby normy dla węgla, który nie jest przeznaczony dla klasowych urządzeń grzewczych – dla węgla kamiennego sortymentu kostka, orzech i groszek z 30 czerwca 2029 na 30 czerwca 2031 r.
To jednak nie przekonało przedstawicieli branży węglowej. – W momencie, kiedy wprowadzimy postanowienia wynikające z tego rozporządzenia, boję się jednej rzeczy – nie spowoduje to, że znikną kotły, tylko zwiększy się problem importu węgla – argumentowała minister przemysłu Marzena Czarnecka.
Wtórował jej Leszek Pietraszek, szef Polskiej Grupy Górniczej. – Sposób na ograniczanie spalania węgla w kotłach domowych nie polega na tym, żeby administracyjnie wskazywać te daty, bo ci ludzie najprawdopodobniej tego węgla będą szukać, będą go kupować i to będzie węgiel importowany – wskazał. – Przyjęcie tego rozporządzenia spowoduje, że nie będziemy mogli sprzedawać węgla z kopalń, które po 2031 r. będą jeszcze funkcjonować zgodnie z zapisami umowy społecznej – dodał.
Sławomir Krenczyk, zastępca prezesa zarządu ds. rozwoju w Lubelskim Węglu Bogdanka poinformował, że w przypadku spółki sprawa dotyczy 200 tys. t produkowanych rocznie sortymentów grubych. – Nawet w wersji kompromisowej ze względu na zaostrzony parametr siarki, oznacza wyeliminowanie całego sortymentu grubego węgla, czyli 200 tys. t. Nie ma technologii, która mogłaby ten parametr fizycznie zmniejszyć. Możemy jedynie próbować mieszać nasz urobek z różnych ścian i tym parametrem sterować. Grube sortymenty orzech i groszek będziemy mielić i sprzedawać jako miał do elektrowni. W efekcie braku sprzedaży 200 tys. t przełoży się na brak sprzedaży surowca rzędu 140 mln zł – wyliczał Krenczyk.
Na problem dotyczący zawartości siarki zwrócił uwagę również Piotr Potoniec z Południowego Koncernu Węglowego. - Wydobywając węgiel nie jesteśmy w stanie obniżyć zawartości siarki. Problemem dla naszego węgla jest również podwyższona zawartość wilgoci, której nie da się wyeliminować. Wnioskowaliśmy, aby ten parametr nie był w takim stopniu brany pod uwagę – wskazał przedstawiciel PKW.
Grzegorz Wacławek, prezes Węglokoksu Kraj, przyznał, że jego spółka będzie spełniała wyśrubowane parametry. – My jednak kończymy żywot wcześniej. Apelowałbym o ograniczenie tempa wdrażania tych regulacji. Rynek tego węgla będzie potrzebował, w rezultacie ludzie będą palić czym popadnie, a prywatni importerzy będą nas zalewać węglem – mówił.
Wątpliwości co do tego, czy nowe zaostrzone regulacje będzie spełniał węgiel importowany, wyraził także Łukasz Horbacz, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Sprzedawców Węgla. - W efekcie kotły będą, ale nie będzie można do nich legalnie kupić paliwa – ostrzegał.
Wiceminister Bolesta zapowiedział, że ostateczny kształt rozporządzenia musi być efektem kompromisu. - Będziemy je konsultować dotąd aż znajdziemy złoty środek. Są dwie konfliktowe strony, a my musimy znaleźć kompromis. To będzie super trudne. Musimy znaleźć kompromis z którego wszyscy będą niezadowoleni – powiedział.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Skoro żabka może być pocztą lub innym tworem to kopalnie nie musi produkować węgla na opał a kolekcjonerski a co z nim ludzie zrobią to kopalń nie obchodzi przecież , tylko jak się chcą pozbyć czegoś to się nie da obejść prawa w tym kraju
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu braku związku z tematem.
Panie Wacławek i szanowni związkowcy zgodnie z „umową spokeczną” KWK Bobrek zamykamy 2049. Reforma planowana na 2029 rok a wg komentarza „my kończymy wcześniej” Bobrek będzie już zamknięty do tego czasu ? Ktoś coś w końcu powie ? ?
Sośnica na jednej ścianie....
No proszę. Nikt nic nie mówi a tu władze W Kraj już mowią że bobrek zamykają wcześniej. A załoga nic