Jastrzębska Spółka Węglowa ma już za sobą przedstawienie wyników finansowych za pierwszy kwartał. Konferencja poświęcona im była idealną okazją dla nowego zarządu, aby w pewnym stopniu przedstawić swoją wizję oraz cele m.in. w zakresie produkcji. Ryszard Janta, prezes JSW, zadeklarował, że troska o wyniki spółki, jej rentowność, kontrola kosztów i zabezpieczenie fundamentów finansowych będą dla niego tematami priorytetowymi.
– Rynek, na którym działa spółka, jest rynkiem bardzo zmiennym. Jest rynkiem globalnym, na którym konkurujemy z wielkimi światowymi koncernami. W takim otoczeniu rynkowym będziemy szukać nowych szans, możliwości, kontrahentów, aktywności oraz obszarów – powiedział prezes JSW i odniósł się do poszczególnych terenów, m.in. produkcji węgla.
– W obszarze wydobycia obecnie koncentrujemy się – razem z panem prezesem Adamem Rozmusem (wiceprezes JSW ds. technicznych i operacyjnych – red.) – na przywróceniu bazowego poziomu wydobycia poprzez odwrócenie skutków zdarzeń i katastrof, które bardzo istotnie przełożyły się na naszą zdolność produkcyjną w ostatnich kwartałach. Nie jest też tajemnicą, że przed nami kierunkowe decyzje w zakresie modelu wydobywczego dla obszaru Bzie. Obecnie czekamy na wyniki ekspertyz w tym zakresie. Równolegle analizujemy możliwość zwiększenia poziomu produkcji i inwestycji udostępniających nowe pokłady – powiedział Ryszard Janta.
Prezes JSW poruszył też temat polityki dywidendowej.
– Brak wypłaty dywidendy z zysku za rok 2023, który jako zarząd zarekomendowaliśmy radzie nadzorczej po szybkim zapoznaniu się z bieżącą sytuacją finansową spółki oraz zapisami umowy z PFR, nie oznacza, że JSW odstąpiło od swojej polityki dywidendowej. Mam nadzieję, że już w przyszłym roku powrócimy do wypłat dywidendy i że stanie się to regułą dla akcjonariuszy JSW – powiedział.
Mniej węgla, wyższe koszty
Jastrzębska Spółka Węglowa w pierwszym kwartale miała prawie 10 mln zł straty. Co prawda wzrosła sprzedaż węgla, ale produkcja odnotowała spadek. W górę poszły koszty wydobycia – z 700 do 740 zł na tonie. O produkcji w czasie konferencji mówił Adam Rozmus, wiceprezes ds. technicznych i operacyjnych.
– W pierwszym kwartale 2024 r. JSW wyprodukowała 3 133 900 t węgla wobec 3 388 500 t w IV kwartale 2023 r. To stanowi spadek o około 7,5 proc. w zestawieniu okres do okresu. Zmniejszenie produkcji wynikało przede wszystkim z utrudnień natury górniczo-geologicznej w zakresie trudnej tektoniki złoża w kopalni zespolonej Borynia-Zofiówka-Bzie ruch Borynia oraz konieczności prowadzenia profilaktyki dotyczącej zagrożenia metanowego w kopalni Pniówek. Poziom produkcji wynika przede wszystkim z możliwości posiadanego frontu eksploatacyjnego, to znaczy ilości możliwych do eksploatacji ścian oraz ich zdolności produkcyjnych – to jest wydobycia z metra bieżącego ściany, postępu zakładanego i realizowanego. Te ilości są zmienne w czasie i w ciągu roku ulegają zmianom. Mówimy tutaj o ilości od 19 do 27 planowanych ścian z końcem tego roku. Kwestia ta jest ściśle uzależniona od zagrożeń naturalnych, warunków górniczo-geologicznych, od usprzętowienia, którym dysponujemy, oraz od czynnika ludzkiego w postaci ilości brygad ścianowych koniecznych do eksploatacji – wyjaśnił Adam Rozmus.
W czasie konferencji przedstawiono także dane dotyczące robót przygotowawczych.
– W kwestii wyrobisk korytarzowych jest wzrost. W pierwszym kwartale było to 19 750 m, w porównaniu do czwartego kwartału 2023 r. to więcej o 4,2 proc. Wynika to z realizacji założeń kluczowych dotyczących zarówno utrzymywania bieżącego frontu, jak i strategicznych elementów dotyczących przyszłości kopalń, a tym samym naszej firmy – powiedział wiceprezes.
Odbudowa frontów
W czasie konferencji wynikowej padły także pytania dotyczące priorytetów w zakresie wydobycia w tym roku.
– W ramach kopalń JSW prowadzimy działalność w zakresie środowisk zagrożeń skojarzonych, o najwyższych stopniach i kategoriach, dlatego priorytetowym tematem dotyczącym działalności jest zapewnienie bezpieczeństwa pracujących załóg. Natomiast w kontekście działań dotyczących stricte wydobycia, to po pierwsze jest to odbudowa frontów eksploatacyjnych, które musieliśmy przemodelować ze względu na zdarzenia, które miały miejsce pod koniec zeszłego roku w kopalni Pniówek i w kwietniu w kopalni Budryk. Po drugie są to działania dotyczące terminowego uruchamiania przemodelowanych frontów i tym samym optymalizacja wykorzystania zarówno usprzętowienia w aspekcie warunków techniczno-górniczych, jak i załóg pracujących na poszczególnych kopalniach – wyjaśnił wiceprezes Rozmus.
Nie zabrakło także tematu kopalni Pniówek, gdzie w grudniu ub.r. wystąpił pożar. Wiceprezes dodał, że to zdarzenie miało wpływ na wyniki pierwszego kwartału.
– Pożar spowodował wyłączenie dwóch frontów ścianowych i tym samym poziom produkcji w pierwszym kwartale był o tyle mniejszy – uściślił menedżer i wyjaśnił, jak wygląda sytuacja w Pniówku.
– Pożar, który zaistniał w rejonie eksploatowanej ściany N-10, zakończył się pasywnym gaszeniem poprzez otamowanie szeregu wyrobisk i podjęciem działań dotyczących podawania gazów inertnych. Prowadzimy bieżącą analizę składu gazów z pola pożarowego. Cyklicznie odbywają się spotkania zespołu ds. zwalczania zagrożenia pożarowego poszerzone o rzeczoznawców w tej dziedzinie. Ostatnie takie spotkanie zespołu miało miejsce 14 maja. W ramach analizy gazów ze wspomnianego pola podjęto decyzję o braku na ten moment możliwości wejścia w ten rejon. Oczywiście podejmujemy działania dotyczące inertyzacji, ale również podejmujemy działanie niestandardowe, mające na celu odebranie temperatury bezpośrednio z miejsca prawdopodobnego wystąpienia pożaru – powiedział wiceprezes Rozmus.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.