Co najmniej pięć osób zginęło w wyniku wypadku, który miał miejsce w kopalni złota w hrabstwie Marsabit w północnej Kenii. Jak podają lokalne media, górnicy-amatorzy zostali przysypani w czasie prac. Eksploatacja była prowadzona wbrew rządowemu zakazowi obowiązującemu w tym regionie. Został on wprowadzony w związku z niebezpiecznymi warunkami panującymi w kopalni Hillo, zlokalizowanej w pobliżu granicy Kenii i Etiopii, a także społecznymi napięciami. Zakaz obowiązuje od marca br.
W rejonie zakładu wciąż trwają działania ratownicze ponieważ pojawiły się doniesienia, że w rejonie zdarzenia mogło przebywać więcej osób. Przedstawiciele miejscowej policji poinformowali, że przysypani mężczyźni zginęli na miejscu. Stróże prawa wyjaśnili, że kopalnia była objęte zakazem wydobycia, lecz mimo tego przyciągała młodych ludzi ryzykujących życie, by zdobyć środki do życia. Ofiary to prawdopodobnie emigranci.
Jak wyjaśniają lokalne media, nielegalne eksploatacja jest prawdziwą plagą w Afryce. Środki zdobywane w ten sposób są przeznaczane m.in. na finansowanie grup przestępczych. Poza tym górnicy-amatorzy doprowadzają do degradacji środowiska, a wiele ich działań ma niewiele wspólnego ze sztuką górniczą.
Według urzędników górnicy-amatorzy używali ciężkiego sprzętu w czasie prac, nie zwracając uwagi na niebezpieczeństwo i ryzyko.
W marcu w rejonie kopalni Hillo doszło do porachunków gangsterskich. Życie straciło wówczas siedem osób. Spór toczył się pomiędzy grupami mieszkańców, o to kto ma prawo do wydobycia. To było jedną z przyczyn wprowadzenia zakazu eksploatacji i zamknięcia rejonu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.