Jak donosi Reuters, niemiecki Uniper, największa ofiara kryzysu energetycznego w Europie, prosi sąd o rozwiązanie kwestii uśpionych kontraktów na dostawy rosyjskiego gazu. Spółka uważa, że mogłyby one zniechęcić inwestorów.
Spółce to może się udać, argumentem jest wstrzymanie dostaw gazu przez Rosjan w 2022 r. Od tego czasu niemiecka grupa całkowicie zastąpiła rosyjski gaz surowcem od innych dostawców. Kontrakty Gazpromu są jednak nadal ważne zgodnie z prawem.
- Będą obowiązywać do 2035 r. i pokrywać 250 terawatogodzin (TWh) gazu, co odpowiada jednej czwartej zapotrzebowania Niemiec na gaz - informuje Reuters.
Zdaniem dziennikarzy ten problem musi zostać rozwiązany, ponieważ może stwarzać ryzyko dla ewentualnej oferty publicznej, bo uśpione kontrakty spółki z Gazpromem zostały zawieszone, ale nie anulowane, odkąd Rosja wstrzymała dostawy gazu do Niemiec w 2022 roku w konsekwencji wojny w Ukrainie.
- Ponieważ Unia Europejska nie nałożyła jeszcze sankcji na rosyjski gaz, Uniper nie ma ram prawnych umożliwiających rozwiązanie kontraktów. Jeżeli Gazprom w pewnym momencie zdecyduje się na wznowienie dostaw, co zdaniem analityków jest mało prawdopodobne, ale nie niemożliwe, Uniper mógłby zostać zobowiązany do zapłaty za gaz, nawet gdyby go nie potrzebował, zgodnie z postanowieniami kontraktów „bierz lub płać”.
Także kilka innych europejskich firm energetycznych nadal ma takie umowy z Gazpromem, aktualne lub nieaktywne, a niektóre również domagają się odszkodowania - czytamy.
Agencja przypomina, że w swoim rocznym raporcie Uniper odniósł się do potencjalnego wpływu „przyszłego zachowania Gazpromu” na wyniki finansowe Unipera, nie podając bliższych szczegółów.
Uniper domaga się od Gazpromu odszkodowania w wysokości ponad 14 miliardów euro i oczekuje w nadchodzących miesiącach wyroku trybunału arbitrażowego w Sztokholmie, gdzie złożył roszczenia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.