W Dniu Kobiet przypominamy bohaterki naszych publikacji w Górniczej i portalu gospodarka - ludzie netTG.pl.
Malwina Smulska z ornontowickiego Budryka była kilka lat temu bohaterką programu na popularnym kanale Discovery.
- Moja praca polega na profilowaniu przodka i ścian wyrobisk górniczych i eksploatacyjnych. Muszę pokazać na rysunku, ile jest w nich skał, a ile węgla. W te same miejsca zjeżdżam regularnie. Złoże bowiem bywa zmienne. Jeśli jest dużo kamienia, należy użyć materiałów wybuchowych i po pewnym czasie wyrobisko znowu trzeba sprawdzić. Oczywiście, bywają takie sytuacje, że nie ma innego wyjścia, jak tylko zatrzymanie robót, ale w Budryku takich zdarzeń jest bardzo niewiele – opowiadała o wykonywanej profesji.
Na panią geolog spadł też obowiązek opieki nad ekipą filmowców.
- Na dole porozumiewamy się skrótami. Nie ma miejsca na dyskusje ze względu na huk pracujących urządzeń. Tymczasem proszono mnie, aby każdą czynność dokładnie opisać, a mnie na usta cisnęły się skróty. „Malwina! Całymi zdaniami prosimy”! - krzyczeli do mnie operatorzy. I tak w kółko do znudzenia musiałam powtarzać kolejne fragmenty realizowanych ujęć – opowiadała.
Joannę Kuchenbecker-Gackę spotkaliśmy w ruchu Knurów kopalni Knurów-Szczygłowice. Starsza inspektor ds. przygotowania produkcji na co dzień zajmuje się projektowaniem eksploatacji pokładów, ścian i wyrobisk chodnikowych. Opowiadała o projekcie połączenia ruchu Knurów z kopalnią Budryk.
- Projektując tego rodzaju inwestycje nikt już dziś nie siedzi z linijką przy desce, ale trzeba zjechać na dół, do podziemnych wyrobisk celem wykonania niezbędnych pomiarów. Resztę pracy wykonuje się za pomocą specjalnego programy informatycznego. Z pomocą przychodzi system Deswick służący do projektowania i harmonogramowania na podstawie modelu geologicznego 3D. Moim zadaniem jest tak poprowadzić połączenie, żeby nie miało ono wpływu na planowany proces wybierania złoża, zarówno w ruchu Knurów jak i w kopani Budryk, i żeby nie stanowiło zagrożenia dla istniejących już wyrobisk dołowych. Połączenie wentylacyjne będzie tak zaprojektowane, aby nie ograniczyć ani ruchu Knurów ani kopalni Budryk – tłumaczyła.
- Średnio zjeżdżamy dwa, trzy razy w tygodniu. Zabieramy z sobą calówkę, młotek i pochylnik służący do mierzenia nachylenia warstw złoża - wyjaśniała z kolei Ewa Zőllner-Tkocz z ruchu Marcel kopalni ROW.
Geologia złożowa, hydrogeologia, geomechanika, wreszcie określanie skłonności iskrzenia skał i ich wytrzymałości na nacisk pod kątem zagrożenia tąpaniowego oraz właściwego doboru obudowy - to wszystko należy do obowiązków geolożek.
Podczas szychty na dole paniom do śmiechu wcale nie jest, zwłaszcza, gdy muszą przeciskać się wąskimi chodnikami. A panowie górnicy potrafią ponoć z daleka rozpoznać, kto to taki podąża w ich kierunku.
- Poruszamy się po kobiecemu, z gracją, i oni to od razu zauważają. Tak twierdzą – wspominała Ewa Zőllner-Tkocz.
Agnieszka Krzyżanowska, nadsztygar ds. tąpań w ruchu Bielszowice kopalni Ruda, każdego dnia „pilnie wsłuchuje się w śpiew górotworu”. Tak opowiadała o swojej pracy.
- Dla geofizyka górotwór nie jest niemy. Przemawia setkami dźwięków, stukami, zgrzytami i trzaskami. Trzeba umieć je czytać – tłumaczyła.
- Tąpnięcia często mylnie utożsamiane z każdym wstrząsem pochodzenia górniczego. Szkopuł w tym, żeby nadchodzący wstrząs móc przewidzieć i przeciwdziałać mu poprzez prowadzenie skutecznej profilaktyki zabezpieczającej. Czy jest to w ogóle możliwe? Otóż w wielu przypadkach tak. Należy po prostu pilnie obserwować zachowanie górotworu, i gdy ryzyko wstrząsu rośnie, natychmiast go odprężać np. za pomocą strzelań profilaktycznych, rozładowującej nadmiar skumulowanej w nim energii – wyjaśniała w szczegółach.
W dniu ich Święta wszystkim Paniom raz jeszcze życzymy wszelkiej pomyślności.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.