Wiemy, że była znacznie większa liczba posłów, wokół których prowadzono akcje wywiadowcze - odpowiedział wiceszef MAP Robert Kropiwnicki na pytanie o wydatki na usługi detektywistyczne, które miały być zlecone przez Orlen. Działania operacyjne miały dotyczyć posłów opozycji i ówczesnej koalicji rządzącej.
Wiceminister aktywów państwowych odpowiadał w czwartek w Sejmie na pytania grupy posłów KO. W ich imieniu pytania zadawali Krzysztof Habura i Łukasz Horbatowski, którzy pytali o wydatki na usługi detektywistyczne jakie zlecone miały być przez zarząd Orlenu, gdy prezesem tej spółki był Daniel Obajtek, w celu - jak to określono - śledzenia posłów ówczesnej opozycji.
- Sprawa jest bardzo bulwersująca i pokazuje poziom dewastacji obyczajów i funkcjonowania państwa polskiego - podkreślił w odpowiedzi Kropiwnicki. Zaznaczył przy tym, iż trwa wyjaśnianie okoliczności w jakich dochodziło do działań detektywistycznych. Ocenił przy tym, że sprawa jest bardzo rozwojowa i zastrzegł, że z tego względu, a także z uwagi na to, że np. Orlen to spółka giełdowa, nie może obecnie udzielić w pełni szczegółowych informacji.
Jak podkreślił wiceszef resortu aktywów państwowych, informacje o sprawie, funkcjonujące w przestrzeni publicznej, także co do osób, które objęte były działaniami detektywistycznymi, o jest tylko fragment.
- Wiemy, że była znacznie większa liczba posłów, wokół których prowadzono akcje wywiadowcze. I byli to głównie posłowie opozycji, ale wszystko wskazuje na to, że również posłowie ówczesnej koalicji rządzącej byli podsłuchiwani i wobec nich były prowadzone działania operacyjne przez prywatne firmy - oświadczył Kropiwnicki.
- Bo do tego doprowadziliście, niestety - zwracam się do dzisiejszej opozycji, że państwowe firmy prowadziły operacje specjalne wobec posłów zarówno opozycji, jak i koalicji, na wszystkich szukając haków. To jest rzecz niegodna żadnej firmy, a zwłaszcza firmy publicznej - stwierdził. I dodał, że używanie tego typu narzędzi, montowanie podsłuchów, montowanie kamer w biurach, to jest rzecz, która nigdy nie powinna się wydarzyć i o jest ewidentne działanie na szkodę spółki.
Kropiwnicki zapowiedział jednocześnie, że zwróci się do prokuratury z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
- Bo niewątpliwie było to przestępstwo. I do tego wykorzystywane były pieniądze publiczne. Rzecz, która nie powinna się wydarzyć w żadnym cywilizowanym państwie - ocenił wiceminister aktywów państwowych. Zaznaczył przy tym, że pojawiające się w sprawie wątki będą jeszcze sprawdzane i o jest kwestia najbliższych tygodni, żeby uzyskać więcej szczegółowych informacji.
- Ale sprawa jest w toku, jest bardzo bulwersująca i pokazująca prawdziwe oblicze dzisiejszej opozycji, która na szczęście już odchodzi do historii - dodał.
Kropiwnicki przyznał, że o sprawie będzie informował też sam Orlen, zgodnie z zasadami relacji inwestorskich. Przypominając o trwającym obecnie konkursie na członków nowego zarządu Orlenu, wskazał, że będzie on prowadził pogłębiony audyt. Zwrócił też uwagę, że Ministerstwo Aktywów Państwowych reprezentuje Skarb Państwa, który jest jednym z akcjonariuszy tej spółki.
- Mam nieodparte wrażenie, że to co dzisiaj wiemy, to jest wierzchołek góry lodowej. To jest początek wyjaśniania tych afer, które się działy również w tej firmie, również z tymi wszystkimi operacjami specjalnymi prowadzonymi przez spółkę czy zlecanymi przez spółkę w okresie, według wstępnych informacji, 2020, 2021, 2022 r. To trwało około dwóch, trzech lat - powiedział Kropiwnicki.
Wiceminister aktywów państwowych dodał, że cała sprawa pokazuje jak bardzo zdewastowano system zarządzania firmami publicznymi i jak bardzo nonszalancko podchodzono do państwa polskiego, do pieniędzy podatników. Wyraził nadzieję, że finałem sprawy będą akty oskarżenia i wyroki.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.