- Tu i ówdzie kopalniane zwałowiska są wypełnione węglem w ponad stu procentach, gdzie indziej do tych stu procent niewiele brakuje - alarmuje Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności oraz szef tego związku w Polskiej Grupy Górniczej (PGG).
O trudnej sytuacji w branży górniczej Bogusław Hutek mówi w portalu górniczej Solidarności. Jak przypomina, podczas spotkania członków rady górniczej Solidarności z minister przemysłu Marzeną Czarnecką, do którego doszło pod koniec stycznia przedstawiciele związku z poszczególnych spółek węglowych przedstawili problemy, jakie dotykają pracowników oraz same kopalnie.
- Pani minister obiecała, że po wizycie w Brukseli zorganizuje cykl spotkań z udziałem związkowców i członków zarządów spółek węglowych. Mając na uwadze tę obietnicę, wystosowaliśmy pismo do szefowej nowego resortu, gdzie po raz kolejny wskazaliśmy na poważne problemy związane z brakiem odbioru węgla przez kontrahentów, wyrażając przy tym nadzieję, że do zapowiedzianych spotkań dojdzie - i to jak najszybciej - mówi Hutek.
- Kilka dni później wszystkie centrale związkowe funkcjonujące w Polskiej Grupie Górniczej skierowały do pani minister pismo dotyczące kopalń PGG, gdzie sytuacja jest coraz trudniejsza. Tu i ówdzie kopalniane zwałowiska są wypełnione węglem w ponad stu procentach, gdzie indziej do tych stu procent niewiele brakuje. Łącznie to ponad 2,1 mln ton surowca. Zwracam uwagę, że mamy luty - miesiąc, w którym zwykle zapotrzebowanie na węgiel było największe i w którym go na ogół brakowało. Gdzie będziemy składować to, co wydobędziemy za miesiąc lub dwa? Tego nie wiemy. Warto zaznaczyć, że problem ten dotyczy wszystkich spółek wydobywających węgiel energetyczny, nie tylko PGG - argumentuje szef górniczej Solidarności.
I kontynuuje: - Tymczasem branża energetyczna niczym się nie przejmuje i wciąż zarabia krocie, bo jest zasilana państwowymi dotacjami pokrywającymi koszty zamrożonych cen energii dla konsumentów, a poza tym otrzymuje środki z tak zwanego rynku mocy za utrzymywanie elektrowni węglowych w gotowości, bez względu na to, ile energii wyprodukuje. Do tego część sprzedawanej energii importuje. Jedynymi poszkodowanymi są państwowe spółki węglowe, bo od nich - również państwowe! - spółki energetyczne węgla nie odbierają.
- Na dłuższą metę nie da się tak funkcjonować. Elektrownie muszą zacząć wykorzystywać w pierwszej kolejności węgiel polski, a dopiero potem zastanawiać się nad importem brakującego wolumenu. Inaczej sami się zasypiemy wydobytym surowcem, w niedługim zresztą czasie. Zastaną sytuację musi dziś rozwiązać dopiero co utworzone Ministerstwo Przemysłu. Mamy głęboką nadzieję, że pani minister zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i podejmie właściwe decyzje - kończy związkowiec.
Przypomnijmy, że spotkanie minister przemysłu Marzeny Czarneckiej ze związkami z PGG zaplanowano na piątek, 8 marca. Podczas rozmów związkowcy zamierzają poruszyć wszystkie problemy kopalń, o których mówi szef górniczej Solidarności.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Czemu fachowcy z górniczych spółek nie ogarną sobie zagranicznych kontraktów? Może blokuje ich rząd, a może są nieudolni. Spółki energetyczne mają gdzieś odbiór zakontraktowanego węgla, to sprzedać gdzie indziej a umowy zerwać. Jestem ciekaw kto by na tym gorzej wyszedl
Zapłacić górnikom przywileje węglem jak Barbórka dieta czy inne dodatki których mają jak połowie
Szkoda że nadal mały skład nie może od pgg węgla kupić...
Płaczcie tu ludziska, my górnicy przetrwamy wszystko, bo tylko my się liczymy w tym kraju. SZCZĘŚĆ BOŻE BRACI GÓRNICZEJ.
Skoro nie ma zbytu na wegiel to po co utrzymywac kopalnie ze srodkow publicznych?tym bardziej ze ta grupa spoleczna stale ma jakies roszczenia !ktory zaklad pracy nie majac zbytu na swoj produkt dostaje pieniadze od podatnika ?ile miliardow poszlo na ratowanie pgg przez ostatnie 20lat ?jakie sa wyniki ekonomiczne Pgg?kto zarabia w bankrutujacej firmie ok 15000tys. Netto liczac wszystkie dodatki w ciagu roku jakie dostaja gornicy?wegiel lezy nie ma chetnych na niego a gornicy chca podwyzki !to jest nie normalne ,ile jest wolnych miejsc pracy na slasku ?ze nie mozna tych ludzi przekwalifikowac .
Zamknąć kilka kopalń a problem się rozwiąże!Ludzi na odprawy,urlopy czy wiatraki a nie żerować na podatniku!