Jeszcze nie tak dawno Zjednoczone Królestwo stało na czele globalnej walki z ociepleniem klimatu i zaostrzeniem wszelkich związanych z tym restrykcji, wymagań i prawnych zobowiązań. Wielkie i małe kraje podzielały ten entuzjazm w dokonaniu zmian klimatycznych. Tych, co nie podzielali brytyjskich przekonań piętnowano i oskarżano o spowodowanie kolejnych katastrof klimatycznych. Objęcie urzędu premiera Wielkiej Brytanii przez Rishi Sunaka najpierw zaostrzyło restrykcje w stosunku do aktywistów klimatycznych, których ulubioną metodą było paraliżowanie ruchu na autostradach otaczających Londyn. Stanowcze akcje policji i wymiaru sprawiedliwości spowodowały odwrócenie ich dotychczasowego poparcia przez Brytyjczyków.
Niedawna akcja ataku ekologów na prywatny dom premiera spotkała się z powszechnym potępieniem i sprawnym ich usunięciem przez siły porządkowe. Mając w ten sposób niejako przygotowane przedpole do zmiany polityki klimatycznej premier przystąpił do akcji jej zaniechania. Czas, jaki ku temu wybrał jest symboliczny (20 września 2023), bo ogłoszenie odsunięcia na dalsze lata wszystkich restrykcji klimatycznych nastąpiło akurat w dniu, kiedy sekretarz generalny ONZ wystosował dramatyczny apel o podjęcie pilnych kroków w ograniczeniu wzrostu temperatury na świecie twierdząc, że człowiek otworzył „Bramy piekieł”.
Nie weźmie on udziału w posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, podczas którego narody mają ustalić cele zrównoważonego rozwoju. Nie będzie także towarzyszył królowi podczas jego wizyty państwowej we Francji, gdzie brytyjski król będzie gospodarzem forum wzywającego do podjęcia działań w sprawie emisji. Jak z tego wynik, brytyjski premier ma akurat odwrotne zdanie w tej sprawie, aniżeli światowi liderzy.
Tym, co mogą być zaskoczeni tak radykalną zmianą brytyjskiej polityki klimatycznej, trzeba przypomnieć doktrynę polityczną tego kraju, która twierdzi, że Wielka Brytania nie ma przyjaciół, ma tylko interesy. Te zaś realizuje nie zważając na żadne opinie, czy przeciwności płynące z innych krajów.
Patrząc w ten sposób na politykę klimatyczną tego kraju, można zauważyć, że wmawianie wszystkim na świecie, o konieczności dekarbonizacji energetyki i jej oparcie tylko na odnawialnych źródłach energii było w ich interesie. Teraz, kiedy cały świat przyjął to za dogmat i same trudności z tym związane, w interesie Wielkiej Brytanii jest jak najszybsze porzucenie tej błędnej polityki.
Brytyjskie media szeroko komentują ten zwrot w polityce klimatycznej. Daily Express News (21 września 2023) pisze o uczciwej decyzji premiera w tej sprawie, gdyż naród nie chce i nie może płacić rachunku zerowego netto. Zobowiązując się do „uczciwości” w kwestii zmiany sposobu osiągnięcia zerowej emisji netto do 2050 r., premier podkreślił, że Wielka Brytania już wyprzedziła inne kraje i nie może narzucać społeczeństwu „niedopuszczalnych kosztów”.
Sunak powiedział w przemówieniu na Downing Street: - Ryzyko dla tych z nas, którym tak jak mnie zależy na osiągnięciu zera netto, jest proste – jeśli będziemy nadal podążać tą drogą, ryzykujemy utratę zgody Brytyjczyków. A wynikająca z tego reakcja byłaby nie tylko skierowana przeciwko konkretnym politykom, ale także przeciwko samej szerszej misji, co oznacza, że możemy nigdy nie osiągnąć naszego celu. Dlatego musimy zrobić wszystko inaczej.
Premier powiedział, że proponowane przez niego zielone zmiany pozwolą przeciętnej rodzinie zaoszczędzić aż do 15 000 funtów rocznie, co w kursowym przeliczeniu wynosi ok. 100 000 zł.
Podczas swego wystąpienia w parlamencie (20 września 2023) premier starał się zatrzeć niemiłe wrażenie natychmiastowego porzucenia polityki klimatycznej na rzecz własnych interesów. O swoich poprzednikach, powiedział, że rządy nie były uczciwe, jeśli chodzi o koszty i kompromisy w polityce klimatycznej. Zamiast tego wybrali oni łatwiznę, twierdząc, że możemy mieć wszystko. Obecny realizm nie oznacza utraty ambicji ani rezygnacji z zobowiązań. Daleko do tego. Stwierdził, że jest dumny, że Wielka Brytania jest światowym liderem w zakresie zmian klimatycznych.
- Zależy nam na osiągnięciu Net Zero do 2050 r. i na porozumieniach, które zawarliśmy na arenie międzynarodowej – ale robimy to w lepszy i bardziej proporcjonalny sposób. Nasza polityka musi ponownie przedkładać długoterminowe interesy naszego kraju nad krótkoterminowe potrzeby polityczne danej chwili - podkreślił.
Stwierdził dalej, że Wielka Brytania jest już światowym liderem w ograniczaniu emisji i trzeba przekonać się do tego, że dalsze zmiany muszą być „realistyczne i pragmatyczne”.
Premier zapewnił właścicieli domów, że nie będą obowiązywać ich żadne nowe przepisy dotyczące efektywności energetycznej, ponieważ poprzednie rządy rozważały nałożenie na nich kar za niezastosowanie się do modernizacji swoich nieruchomości w celu zwiększenia ich efektywności energetycznej. Zakaz dotyczący nowych kotłów olejowych również zostanie opóźniony z 2026 na 2035 r., przy czym docelowo do tego czasu ma zostać wycofanych jedynie ich 80 proc.
Ogłosił, że nie będzie żadnych nowych opłat zniechęcających do latania, żadnych polityk rządowych zmuszających ludzi do zmiany diety, ani żadnych środków zachęcających do wspólnego korzystania z samochodu. Premier odrzucił także plany dotyczące strategii recyklingu, zgodnie z którą właściciele domów mieliby siedem różnych pojemników na śmieci.
Konserwatywny sekretarz ds. biznesu Sir Jacob Rees-Mogg poparł te propozycje, mówiąc: - Zdejmowanie ciężarów z podatników w okresie inflacji jest właściwym rozwiązaniem i może okazać się strategią wygrywającą wybory.
Członek parlamentu torysów Craig Mackinlay, przewodniczący Net Zero Scrutiny Group, dodał: - Jeśli wierzyć doniesieniom o opóźnieniu we wdrażaniu nierealistycznych środków zerowych netto, jest to wspaniała wiadomość dla brytyjskich konsumentów.
Poprzednia premier Liz Truss, która wzywała do opóźnienia, polityki klimatycznej, teraz z radością przyjęła zmiany wprowadzone przez Sunaka, w tym odroczenie zakazu stosowania kotłów olejowych i gazowych, mówiąc: - Jest to szczególnie ważne dla obszarów wiejskich.
Pani Truss dodała: - Nalegam teraz, aby rząd zniósł podatek od nieoczekiwanych zysków od ropy i gazu oraz zniósł zakaz szczelinowania, co zmniejszyłoby rachunki za energię i zwiększyłoby konkurencyjność Wielkiej Brytanii.
Brytyjskie media zgodnie podkreślają, że jest to krok we właściwym kierunku. Dlatego tak naprawdę potrzeba, aby rząd porzucił całe to oszustwo, ponieważ perspektywa jakiegokolwiek przyszłego zakazu już wpływa na produkcję i ceny. Jednak bardziej realistyczna jest erozja zobowiązań, w miarę jak prawdziwe koszty staną się jasne dla opinii publicznej.
Eksponowane jest zdanie premiera, który powiedział o ludziach, którzy ponoszą koszta transformacji energetycznej: - Kiedy pyta się większość ludzi o zmiany klimatyczne, chcą oni postępować właściwie, a nawet są gotowi na poświęcenia. Jednak nie może być w porządku, aby rząd brytyjski narzucał tak znaczne koszty pracownikom, zwłaszcza tym, którzy już ledwo wiążą koniec z końcem, i tak bardzo ingerował w sposób życia ludzi bez właściwie opartej na faktach debaty krajowej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nareszcie jeden mądry co przestał wierzyć w te bajki od eko terrorystów