Z piłkarskich mistrzostw świata przywiózł już srebrny i brązowy medal. Brakuje mu tylko złota. Może uda się za rok? Ariel Mnochy pracuje jako maszynista w dziale przewozu ruchu Knurów kopalni Knurów-Szczygłowice. Po szychcie poświęca się swej wielkiej pasji, jaką jest futbol. Od sześciu lat broni dzielnie biało-czerwonych barw w reprezentacji Polski.
Socca to termin określający sześcioosobową odmianę piłki nożnej. Zasady piłki nożnej sześcioosobowej są bardzo podobne do reguł gry w piłkę nożną. Liczba zawodników na boisku – to sześciu w każdej drużynie. Gra się piłką w rozmiarze 5, taką samą jak w klasyczną piłkę nożną, natomiast w futsalu (piłce nożnej pięcioosobowej) gra się mniejszą piłką w rozmiarze 4. Mistrzostwa świata rozgrywane są od 2018 r., a nasza reprezentacja bryluje w każdym kolejnym turnieju. Ariel Mnochy debiutował w koszulce z orłem na piersiach już na inaugurację tego niezwykłego championatu. Jak się to stało?
Przypomnijmy, rozgrywki „szóstek” toczą się w całej Polsce. Najlepsze drużyny stają do boju w ramach turnieju finałowego, a na wybijających się zawodników czeka powołanie do kadry narodowej. Macierzysty zespół Ariela Mnochego pierwsze swoje mecze rozegrał z początkiem 2017 r. i potrzebował zaledwie kilku miesięcy, aby jeszcze jako drugoligowiec wygrać Puchar Katowic, a następnie sięgnąć po Puchar Polski i prawo startu w rozgrywkach międzynarodowych. Jego team Champions League Dentim jak burza przeszedł przez fazę grupową i 1/16 finału. W kolejnej fazie ulegli Bośniakom, ale i tak odnieśli ogromny sukces, zapewniając sobie miejsce wśród 16 najlepszych drużyn sześcioosobowych w Europie. Ariel Mnochy został zauważony przez trenerów i powołany do reprezentacji Polski na mundial w Portugalii.
– Często wspominam tamten turniej. Trafiliśmy do grupy ze Słowenią, Omanem i Tunezją. Fazę eliminacyjną udało się nam przejść bez większego problemu. W 1/8 finału trafiliśmy na Chorwatów. Mecz był zacięty. Zwyciężyliśmy ostatecznie w rzutach karnych 4:2. Potem gładko pokonaliśmy Anglików 3:0, a w półfinale wygraliśmy z gospodarzami 2:1, zdobywając decydującą bramkę w doliczonym czasie drugiej połowy. W finale trafiliśmy na Niemców. To nie był nasz dzień, choć graliśmy całkiem nieźle. Rywale przeprowadzili jedną udaną kontrę i piłka ugrzęzła w naszej bramce. Strat nie udało się odrobić i musieliśmy się zadowolić srebrnym medalem – opowiada piłkarz z Knurowa.
Rok później Biało-Czerwoni pod wodzą Klaudiusza Hirscha walczyli o medale w Grecji. Polska znalazła się w grupie z Marokiem, Walią, Litwą, znakomicie radząc sobie z tymi przeciwnikami. Gładko wygrali też z Belgią 6:1. W ćwierćfinale pokonali Meksyk 7:3. W pojedynku o złoty medal rywalem naszych byli Rosjanie.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.