Zandka, pierwotnie nazwana – Sandkolonią, to osiedle robotnicze w centrum Zabrza, które ma niespełna 0,35 km kw. Według danych Urzędu Miasta mieszka tam obecnie 2500 osób. Wraz z rosnącą industrializacją Zabrza, w tym – powstaniem Huty Donnersmarcka zwiększało się zapotrzebowanie na mieszkania dla pracowników. Dlatego w latach 1903–1922 zbudowano nowe osiedle na terenie Zandki w duchu tzw. miasta ogrodu.
Kompleks był przeznaczony dla robotników i urzędników. Poza mieszkaniami obejmował bibliotekę (dziś siedziba Filharmonii), kasyno (obecnie siedziba Teatru Nowego), szkołę gospodarstwa domowego, basen kryty (obecnie galeria z restauracją) oraz salę gimnastyczną. Założono także Park Hutniczy. W latach 1926–1927 budynek gospody został zaadaptowany na kościół.
Jak podaje Śląska Organizacja Turystyczna osiedle to projekt grupy architektów z Berlina Charlottenburga, zrealizowany na polecenie Guido von Donnersmarcka. Znaczna część budynków jest autorstwa Arnolda Hartmanna, autora wieży Bismarcka w Kolonii. To m.in. dwie wille dyrektorskie przy obecnej ul. Stalmacha 20 i Krakusa 2.
Jego dzieło to też trzypiętrowe domy dla urzędników, które były jak na tamte czasy luksusowe. Część z nich miała nawet centralne ogrzewanie zamiast tradycyjnych pieców kaflowych. Były 4-5-pokojowe. Miały też łazienki. Robotnicy musieli mieszkać skromniej,ale i tak dostatnio. Standardem w tym przypadku były dwie izby, kuchnia i spiżarnia. Wspólne dla każdych dwóch mieszkań toalety umieszczono na półpiętrach.
Zandka to około 40 budynków mieszkalnych. Ich bryły i dachy są zróżnicowane. Architekturę urozmaicają ryzality, wykusze, a nawet wieżyczki. Rozbudowane dachy posiadają facjatki i lukarny. Elewacje wykonano z czerwonej cegły, z fragmentami dekoracyjnej, drewnianej konstrukcji szkieletowej, której towarzyszy bogata snycerka.
- Elementy dekoracyjne prezentują styl historyzmu, secesji, budownictwa ludowego i architektury angielskiej. Pojedynczy, trójkondygnacyjny budynek mieścił około dwunastu mieszkań, które składały się z kuchni oraz dwóch pokoi. Toalety, umieszczone na półpiętrach, były wspólne – informuje Śląska Organizacja Turystyczna.
Podobny styl architektoniczny reprezentuje siedziba zabrzańskiej Państwowej Straży Pożarnej oraz nieistniejące już dziś budynki gospodarcze, usługowe i rekreacyjne. Do kompleksu należały: przedszkole, szkoła, dom starców, kasyno, biblioteka, hala sportowa i kryta pływalnia.
Znajduje się tam także tzw. stalowy dom (ul. Cmentarna), czyli wybudowany w 1927 r. eksperymentalny budynek o stalowych ścianach. Został od postawiony w niespełna miesiąc przez 16 robotników. Do jego budowy wykorzystano zespawane, prefabrykowane płyty stalowe, odlane w hucie Donnersmarcka. Od środka konstrukcję wyłożono cegłami. Zamieszkały w nim cztery rodziny. Każde mieszkanie składało się z obszernej izby i dwóch pokoi. Podobne konstrukcje powstały w Zabrzu w kolejnych latach w Rokitnicy przy ul. Szafarczyka.
W czasie II wojny światowej zabudowania Zandki zostały częściowo uszkodzone. W 1945 roku żołnierze Armii Czerwonej podpalili kościół. W latach 60. XX wieku rozpoczęto wznoszenie nowego kościoła pw. Ducha Świętego, a także zainicjowano wznoszenie nowych budynków mieszkalnych w południowo-wschodniej części osiedla. Po upadku Huty Zabrze większość mieszkań zmieniła swój status, a osiedle z braku nakładów finansowych uległo degradacji. Obecnie jest postrzegane jako nieatrakcyjne miejsce do zamieszkania. Na szczęście zachowało swój oryginalny układ przestrzenny i być może kiedyś odzyska swój pierwotny blask.
Historyczny zespół został wpisany 2 sierpnia 2012 roku do rejestru zabytków województwa śląskiego.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Wielka szkoda, że te wille dyrektorskie od lat stoją puste, zabite deskami niszczeją. Spotkał je taki los jak dużą część obiektów wpisanych na listę zabytków.... Gdy mieszkali tam ludzie to jeszcze jakoś wyglądało i było w miarę utrzymane, ale ktoś mądry miał plan...ludzi wysiedlono, a plan nie wyszedł ....inne budynki to samo, wpisane na listę zabytków, a ostatnie malowanie klatek schodowych w latach 70-80tych, schody drewniane wołają o pomstę do nieba, to samo okna na klatkach. Osiedle samo w sobie piękne, ale bardzo zaniedbane....a szkoda....