Powstawanie deformacji nieciągłych, czyli zapadlisk było głównym tematem konferencji pt „Wybrane problemy związane z likwidacją zakładów górniczych – dotychczasowe doświadczenia i wzywania”, którą w poniedziałek, 19 czerwca, zorganizowały Główny Instytut Górnictwa i Spółka Restrukturyzacji Kopalń. Udział w niej wzięli przedstawiciele spółek górniczych oraz eksperci, którzy swoją uwagę skupili na sytuacji związanej z kopalnią Siersza w Trzebini oraz ZGH Bolesław w Olkuszu.
O wybranych aspektach likwidacji tego drugiego zakładu mówił prezes Bogusław Ochab, który był pierwszym z prelegentów. Przypomniał m.in. że kopalnia Bolesław działała przez 42 lata, kopalnia Olkusz 33 lata, a kopalnia Pomorzany 46 lat – od 1974 r. do 2020. Prezes zasygnalizował także, że ZGH Bolesław jako spółka prywatna od 2007 r. była zobowiązana prawem do tworzenia odpisów na przyszłą likwidację kopalni. Te zadania, w takim układzie właścicielskim nie mogły być bowiem realizowane z budżetu państwa.
- Największym wrogiem naszej kopalni była woda. Z tego też powodu mieliśmy aż siedem źródeł zasilania, aby pompy mogły cały czas pracować - podkreślił Ochab. Dodał, że w historii była taka sytuacja, że kopalnia była bliska zatopienia.
W ZGH Bolesław dopływ wody wynosi 250-350 m3/min. Tym samym koszty pompowania w skali roku wynoszą od 70 do 120 mln zł.
Prezes podkreślił także, że w ZGH Bolesław systemem zawałowym objęte było od 20 do 30 proc. eksploatacji. Reszta była prowadzona z podsadzką.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.