Fałszowanie metali szlachetnych zawsze było w modzie. Chodziło tylko o ich skalę, miejsce przestępstwa i powiązania handlarzy z władzami, które czerpały z tego zyski, oficjalnie zwalczając ten proceder. Obecnie jest on mniej istotny, choć równie bulwersujący, jak dominujący teraz handel narkotykami. Natomiast całkowitą nowością jest rozszerzenie tego procederu na metale kolorowe, do których należy nikiel.
Widocznie nielegalny rynek złota, diamentów i srebra stał się już zbyt ciasny dla nowych gangów, fałszujących dla zysku wszystko, co jest tylko możliwe. Tego rodzaju refleksje nasuwają się po ujawnieniu w magazynach Londyńskiej Giełdy Metali ( London Metal Exchange - LME) w Rotterdamie ładunku niklu, w którym zamiast tego metalu, znajdowały się zwykłe kamienie. Być może proceder ma szerszy zasięg, gdyż LMG od dawna cieszyła się zaufaniem swoich klientów, którzy bazując na tym, rzadko sprawdzali zawartość zakupionych przesyłek.
Tym razem transakcji kupna dokonała znana francuska firma Trafigura, będąca największym na świecie prywatnym przedsiębiorstwem handlującym metalami. O skandalu zakupu worków kamieni zamiast metalu na LME pisze amerykańska agencja Bloomberg (Trafigura bought some LME 'nickel' that was just bags of Stones – 22 marca 2023).
Trafigura była jedną z kilku firm, które w ostatnich miesiącach kupowały ładunki niklu. Były one przetrzymywane na LME w magazynie w Rotterdamie, prowadzonym przez Access World. Przesyłka została wysłana do Nowego Orleanu, gdzie problemy odkryto po tym, jak stwierdzono, że ładunki mają niewłaściwą wagę.
Okazało się, że worki z materiałami pokrywającymi dziewięć kontraktów LME, co odpowiada 54 t, zawierały raczej kamienie niż nikiel. Ujawniono, że jeden z największych banków USA, jakim jest JPMorgan Chase & Co., był właścicielem tych dziewięciu kontraktów, które zostały anulowane przez LME. Odkrycie tego problemu jest ciosem dla Trafigury oraz dla oblegających ją handlarzy metalami.
Dzieje się to po ujawnieniu, że firma odnotowała utratę wartości w wysokości 577 milionów dolarów w wyniku prowadzonego przeciwko niej masowego oszustwa. Problem ten został odkryty, gdy firma Trafigura otworzyła zakupione ładunki i stwierdziła, że zawierały one materiały o niskiej wartości, takie jak stal węglowa, a nie nikiel.
Ilość metalu podlegającego oszustwu stanowi zaledwie 0,14 proc. zapasów niklu na LME, więc bezpośredni wpływ na rynki metali powinien być bardzo ograniczony. Ale ta szokująca zapowiedź ma znacznie szersze implikacje: w branży pełnej skandali kontrakty LME były dotąd postrzegane jako bezsprzecznie bezpieczne.
Wiadomość, że nawet kilka z nich zostało narażonych na szwank, rodzi nowe pytania dotyczące jej systemów i procedur, podczas gdy 146-letnia giełda wciąż brnie przez skutki ostatniego kryzysu niklowego.
Kolejną tego typu wiadomością jest dwuznaczna rola w tej sprawie globalnego banku JP Morgan. Jego reputacja ulega ciągłej redukcji, ponieważ w ubiegłym roku znajdował się on w centrum kilku głośnych kryzysów. Odnotował stratę w wysokości 120 milionów dolarów związaną z niklem, w następstwie transakcji finansowych z chińskimi handlowcami.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
