We wtorek około godziny 4 w Zakładzie Górniczym Janina należącym do Południowego Koncernu Węglowego SA doszło do śmiertelnego wypadku. Zginął 48-letni górnik przygnieciony przez kolejkę.
W wyniku zdarzenia mężczyzzna doznał rozległych obrażeń klatki piersiowej i krwotoku wewnętrznego. Górnik w lipcu skończyłby 49 lat i mógłby przejść na emeryturę. Był żonaty, osierocił trójkę dzieci.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
... jak wysiadałem z samochodu o 5:30 pod kopalnią przejechała karetka na sygnale i już wiedziałem że coś się stało... niech mu ziemia lekką będzie - Szczęść Boże, on już udał się na ostatnią szychtę [*]
WUG „olewa” jakiekolwiek inicjatywy podnoszące bezpieczeństwo pracy a zmniejszające ryzyka w pracy czyli te, które zgodnie z Dyrektywami Europejskim według PRAWA ma wymagać od producenta maszyn i użytkownika maszyn. Od dłuższego czasu przytaczam przykład Niemiec gdzie nie ma wypadków śmiertelnych (w ub roku na 70000 górników pracujących w kopalniach podziemnych był JEDEN), no i oczywiście grupa trzymającą polskie górnictwo w swoich łapach , rzuciła się na mnie z pretensją, że nie ma porównania z Niemcami bo tam jest ORDNUNG i ludzie inni. i Niemcy dotują górnictwo węglowe . No dobrze a reszta górników w Niemczech czyli 40000 w nieweglowych przynosi dochód i to bardzo duży . W takim razie może porozmawiamy o innych krajach bo Niemcy to za wysokie progi dla krajowych bossów poczynając od Pawlaka, przez prezesa Litwę a kończąc na prezesach spółek węglowych jak i na KGHM. Chodzi mi tu konkretnie o te transport podziemny. Na całym świecie kopalnie od wysoko w zasypanych śniegiem Andach (Codelco) po pustynie Xingjiang w Chinach, wprowadzają ścisły monitoring ruchu transportu podziemnego wraz z różnymi metodami ograniczenia ryzyka a w konsekwencji wypadków. Rozpoczęcie rozmowy na ten temat z włodarzami krajowego górnictwa w KGHM i JSW, firmami które rok w rok przynoszą kolosalne profity , nie mówiąc o innych biedniejszych , to tak jak by się rozmawiało o bezzałogowej wyprawie poza nasz system galaktyczny. Panowie, obudźcie się z tego błogiej bezczynności , u was giną i są okaleczani pracownicy! A wypadki , do których za waszym przyzwoleniem dochodzi to nie tylko śmierć i ranni , ale jak wczoraj podał JSW 2 miliony złoty DZIENNYCH strat. Czy jesteście aż takimi betonami , że nie możecie zajażyc i połączyć wypadków z ogromnymi kosztami a prewencji BHP z ogromnymi zyskami dla was?
moze tak po naszemu napiszesz...
WUG – zero tolerancji dla nieprzestrzegania przepisów ! WUG nie nadzoruje rynku węglowego dla obu Dyrektyw. Dostawcy maszyn nie przestrzegają wymagań Dyrektywy Maszynowej 2006/42/WE a pracodawcy Dyrektywy Sprzętowej 2009/104/WE . Oceny zgodności które mają producenci maszyn muszą być zrobione na „księżycowych” normach i specyfikacjach własnych chyba bo jest to niemożliwe , żeby była taka masa wypadków maszynowych. Pracodawców – dyrekcje kopalń ewidentnie nie interesuje raz: że maszyny nie są zaprojektowane i wykonane zgodnie z intencją dyrektywy maszynowej, dwa zgodnie z literą Dyrektywy 2009/104/WE nic nie robią aby sprzęt roboczy (maszyny) mógł być użytkowany przez swoich pracowników bez ryzyka dla ich życia.
Świeć Panie nad Jego duszą.... kondolencje dla rodziny