Banki na świecie są coraz mniej przychylne do inwestowania w rozwój górnictwa. Energię miały dostarczać odnawialne źródła energii, a pozostałe surowce miały dostosować się do obiegu zamkniętego, którego głównym elementem miał być recykling. Nadchodzi jednak chyba kres, tego rodzaju teoriom i jej praktykom.
Niespodziewanie bankowy sygnał odwrotu od porzucania górnictwa ogłosił nowojorski Goldman Sachs Group, Inc. – jeden z największych i najstarszych banków inwestycyjnych na świecie. Trudno podważyć jego kompetencje w tej sprawie, gdyż od przeszło 150 lat nieprzerwanie i trafnie działa jako doradca finansowy dla największych przedsiębiorstw, rządów i najbogatszych rodzin na świecie.
Według jego oceny surowce w 2023 r. znów będą najlepiej prosperującą klasą aktywów, zapewniając inwestorom zwrot kapitału w wysokości ponad 40 proc. Ostatnim sukcesem banku, jest trafna prognoza super cyklu surowcowego w 2020 r. Jednak, jego analitycy Jeff Currie i Samantha Dart, napisali w notatce z 14 grudnia, że są zaniepokojeni tym, co się dzieje na rynku surowcowym. Podkreślają, że pomimo prawie dwukrotnego wzrostu cen wielu surowców w ujęciu rocznym, nakłady inwestycyjne w całym kompleksie surowcowym rozczarowały.
Zauważyli oni, że nawet wyjątkowo wysokie ceny obserwowane na początku tego roku nie były w stanie wygenerować wystarczającego napływu kapitału, a tym samym udzielić odpowiedzi podażowej w celu rozwiązania długoterminowych niedoborów.
Bank spodziewa się, że indeks S&P GSCI Total Return Index – wiodąca miara zmian cen surowców – wzrośnie o 43 proc. w 2023 r.
Zachodnie media informują, że Goldman Sachs nie jest odosobniony wśród analityków i inwestorów, jeśli chodzi o optymistyczne nastawienie do surowców. Wielu z nich twierdzi, że brak poszukiwań nowych pól naftowych i inwestycji w kopalnie doprowadził do ograniczenia zasobów i coraz mniejszej ich ilości na rynku. Jako przykład podaje się że, 15 największych funduszy hedgingowych (fundusz inwestycyjny oparty na instrumentach pochodnych) skoncentrowanych na surowcach zwiększyło w tym roku swoje aktywa o 50 proc. do 20,7 mld USD.
W konkluzji wspomniani analitycy banku twierdzą, że bez wystarczających nakładów inwestycyjnych, aby stworzyć wolne moce produkcyjne, surowce pozostaną w stanie długoterminowych niedoborów, przy wyższych i bardziej niestabilnych cenach.
Bank prognozuje, że ropa Brent wzrośnie do 105 USD za baryłkę w ostatnim kwartale 2023 r., z obecnych 82 USD. Miedź wzrośnie do 10 050 USD za tonę z około 8 400 USD, a azjatycki skroplony gaz ziemny zmieni cenę z 33 USD za milion brytyjskich jednostek termicznych do 53,10 USD.
Analitycy innych banków są sceptyczni w stosunku do tych ocen ponieważ uważają, że globalna gospodarka jest zbyt słaba, aby doprowadzić do dalszego wzrostu cen. Podnoszą oni argument zbliżającej się recesji w gospodarce światowej, co nie sprzyja wzrostowi cen, a raczej powoduje ich spadek.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.