Dziś w Kopalni Doświadczalnej Barbara w Mikołowie zaprezentowano dziennikarzom georeaktor, czyli miejsce, gdzie w minionym roku w rzeczywistych warunkach przeprowadzono 16-dniową eksperymentalną próbę zgazowania węgla.
Do usytuowanego na głębokości około 30 m podziemnego reaktora prowadzi przełaz, wybity w betonowym pierwotnie bunkrze, w którym został podpalony węgiel. Za tą wyrwą laicy mogli obejrzeć przestrzeń po eksperymentalnym zgazowaniu ze śladami przesuwania się płomienia. Tę scenografię tworzy spękana, porowata struktura węglowej calizny o żużlowo-koksowo-popiołowej fakturze, poprzecinana szczelinami, skąd wychodził gaz. Obrazu dopełnia system rur, którymi doprowadzano czynniki zgazowujące, czyli sprężone powietrze, tlen i azot, oraz te, którymi odprowadzano produkty eksperymentalnego procesu.
Całkowita ilość zgazowanego węgla wynosiła w granicach 22 t. Ilość uzyskanego gazu wahała się około 120-150 m sześc. na godzinę.
- Przeprowadzona w warunkach rzeczywistych próba przebiegła pomyślnie. Traktowaliśmy ją przede wszystkim jako poligon nauki, jak bezpiecznie sterować procesem, jak dobierać zgazowujące media i jak można wpływać na jakość produktu. Uzyskaliśmy gaz o wartości opałowej 2,5-10 MJ/m sześc. spalający się w pochodni w trakcie całego czasu trwania eksperymentu. Stwierdzono, że maksymalna zawartość wodoru w otrzymanym gazie wyniosła 40 proc. Obok składu i jakości produktu najważniejszymi, a zarazem najtrudniejszymi problemami, jakie chcieliśmy bliżej zbadać podczas eksperymentalnego zgazowania, były kwestie bezpieczeństwa oraz zanieczyszczenia środowiska - relacjonuje dla nettg.pl główne cele i rezultaty eksperymentu dyrektor Barbary, prof. Krzysztof Cybulski.
Wbrew górniczej praktyce, w której zagrożenie pożarowe stanowi jedno z największych problemów, w Barbarze pokład 310 został celowo podpalony. Ten umyślnie wywołany pożar przesuwał się 14-metrowym otworem przez 16 dni. Obok wodoru uzyskany gaz zawierał tlenek i dwutlenek węgla oraz metan.
- Jesteście państwo w jedynym miejscu w świecie, gdzie możecie obejrzeć, jak wygląda pokład po zgazowaniu, zorientowanym na uzyskanie wodoru - objaśniał reporterów prof. Krzysztof Stańczyk, kierownik Zakładu Oszczędności Energii i Ochrony Powietrza w Głównym Instytucie Górnictwa.
- Macie możliwość zobaczenia tego, co jest wielką rzeczą dla naukowca. Potrafiliśmy zapanować nad eksperymentalnym procesem, przeprowadzając go bezpiecznie. No i - rzecz najważniejsza - próba się powiodła i 22 tony węgla oddały gaz - dodał prof. Krzysztof Cybulski.
Prof. Stańczyk dodał, że rezultaty projektu zrobiły tak duże wrażenie w Unii Europejskiej, że otwierają drzwi do kolejnego, w którym akcenty zostaną położone na ochronę środowiska i bezpieczeństwo procesu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
dla mnie to jest propaganda sukcesu. Wiele krajow takich jak USA, Niemcy , W Brytania, Hiszpania, Chiny, Rosja, Astralia tez probowała i dalej probuje i sie nie chwalą bo nie mają czym. Takie ekserymenty to oni przeprowadzili setki razy !!! Ciekawe czy GIG bedzie sie tak chwalic jak przyjdzie im wywiercic otwory z powierzchni ziemi i zainicjować pożar pokładu, ciekawe czy bedą w stanie opanować ten proces. Zeby tylko nie skazili wody gruntowe i zanieczyscili powietrza. Oby im sie udalo, a wowczas bedziemy potęgą gosodarczą europy (a moze i świata?)
Nie można powiek szyć żadnego ze zdjęć.