Mieszkańcom Śląska Barbórka od zawsze kojarzyła się z biesiadami i radością. Stałym elementem obchodów górniczego święta było poranne budzenie. Dawniej górnicze orkiestry grały 4 grudnia od świtu na ulicach i placach miast i miasteczek, podkreślając wyjątkowość tego dnia. Zwyczaj ten powoli powraca.
Na barbórkowe budzenie mogą w tym roku liczyć mieszkańcy Katowic i Radzionkowa.
Powrót do tradycji
– Wracamy do tej tradycji od kilku już lat, zarówno do grania na osiedlach, jak i do budzenia katowickich biskupów – potwierdza Grzegorz Mierzwiński, dyrygent orkiestry KWK Murcki-Staszic.
A zatem tuż po godzinie 6.00 dźwięki popularnych górniczych melodii słyszane będą w okolicach skrzyżowania ulic Francuskiej i Powstańców. Następnie orkiestra przeniesie się do cechowni ruchu Murcki-Staszic, a o godz. 9.00 zagra w czasie mszy św. w kościele parafialnym w Katowicach-Giszowcu.
Zobaczyć w akcji samego maestro i jego zespół z pewnością będzie warto. Grzegorz Mierzwiński zasłynął przecież tym, że przekształcił przykopalnianą orkiestrę dętą w zespół symfoniczny. Oczywiście na Barbórkę orkiestra zagra w mocno okrojonym składzie, ale będzie czego posłuchać.
– Hymn górniczy i popularne utwory w doskonałym wykonaniu – to każdy słuchacz ma jak w banku – zapewnia dyrygent.
W Radzionkowie też od rana grać będzie orkiestra górnicza pod batutą Klaudiusza Jani.
Zabrzmią trąbki, puzon, tuba, werble
– Na pomysł barbórkowego muzykowania wpadła gmina i zleciła nam, muzykom, jego realizację. Zabrzmią trąbki, puzon, tuba, werble. Sam się już doczekać nie mogę, ponieważ tradycje górnicze są mi bliskie – tłumaczy artysta, który w tym roku wydał kolejną płytę poświęconą własnym interpretacjom popularnych utworów górniczych.
Miasto już od 2007 r. świętuje w ten sposób barbórkowy poranek.
Samorząd przejął inicjatywę
– Od tamtego czasu rokrocznie dźwięki orkiestry dętej przypominają mieszkańcom o tym ważnym święcie. Dziś, kiedy na terenie Radzionkowa nie ma już czynnej kopalni, to samorząd wziął na siebie odpowiedzialność za kontynuowanie górniczych obyczajów – zwraca uwagę Gabriel Tobor, burmistrz Radzionkowa.
Tradycja barbórkowych pobudek na Śląsku sięga początków ub. stulecia. Tyle tylko, że w tamtych czasach muzycy spieszyli na poranną mszę do kościoła, umilając sobie drogę muzyką. Za nimi ochoczo podążała górnicza brać. W latach pięćdziesiątych władza komunistyczna starała się za wszelką cenę tępić przejawy religijności wśród społeczeństwa, proponując muzykom, by ci zamiast iść do kościoła, szli w miasto i grali na osiedlach.
– Muzyków straszono odebraniem instrumentów, jeśli się nie zastosują do wytycznych. W starych rydułtowskich kronikach opisano nawet przypadek opuszczenia szlabanu kolejowego na drodze, którą podążała na mszę orkiestra. Ostatecznie towarzysze wymyślili poranną pobudkę, która miała poprzedzać uroczystą akademię kopalnianą. Dokładne instrukcje w tej sprawie zawarto w „Programie laicyzacji życia społecznego w województwie katowickim” – tłumaczy dr Beata Piecha-van Schagen, historyk, pracownik naukowy Muzeum Górnośląskiego Parku Etnograficznego w Chorzowie.
Byli, są i długo jeszcze będą
Jakby nie było, górnicza pobudka bardzo się przydaje. Przypomina bowiem każdego roku wszystkim zapominalskim, że górnicy na Śląsku byli, są i pewnie długo jeszcze będą ubarwiać nam rzeczywistość swą obecnością.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.