Umowa społeczna nie zdążyła zostać zatwierdzona, a politycy obozu rządzącego zapowiadają, że powinna zostać zmieniona. Do zmieniających się zapowiedzi i planów dotyczących przyszłości górnictwa coraz bardziej sceptycznie odnoszą się przedstawiciele związków zawodowych.
Umowa społeczna, którą przedstawiciele rządu oraz strony społecznej podpisali w minionym roku, precyzyjnie określa zasady wygaszania branży górniczej. Dokument oprócz harmonogramu, zgodnie z którym ostatnia kopalnia wydobywająca węgiel energetyczny w Górnośląskim Zagłębiu Węglowym ma zostać zamknięta w 2049 r., przewiduje możliwość budżetowego wsparcia do redukcji zdolności produkcyjnych oraz zawiera gwarancje zatrudnienia i osłon socjalnych dla górników. Mimo że spółki objęte umową w niewielkim stopniu skorzystały już ze wsparcia budżetowego, to umowa wciąż nie została notyfikowana przez Komisję Europejską.
Radykalnie inne warunki
Po agresji Rosji na Ukrainę wydawało się, że proces dekarbonizacji zwolni, ale rządzący dawali w tej sprawie sprzeczne sygnały. W minionym tygodniu głos na ten temat zabrał wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, który na antenie III Programu Polskiego Radia był pytany o kwestię renegocjacji umowy społecznej.
– Umowa musi być zmieniona, ponieważ radykalnie zmieniły się warunki w stosunku do tego czasu, kiedy była zawierana – wskazał Sasin.
Wicepremier odniósł się też do kwestii wygaszania kopalń.
– Na pewno nie będą wygaszane w takim tempie i według tego harmonogramu, jaki został tam zawarty – wskazał.
Jak dodał, na pytanie, czy będą budowane nowe kopalnie, będzie można odpowiedzieć dopiero w momencie, kiedy zostaną opracowane nowe założenia polityki energetycznej – znowelizowany dokument Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. (PEP2040) ma być gotowy do końca roku.
Do zapowiedzi wydłużenia życia kopalń sceptycznie odniósł się Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności i szef tego związku w Polskiej Grupie Górniczej.
– Przypominam, że pan premier Sasin jest jednym z sygnatariuszy umowy społecznej. Gdyby naprawdę chciał coś zrobić, już dziś zwołałby spotkanie przedstawicieli stron podpisanych pod umową społeczną, już dziś rozmawiałby, już dziś podejmowałby konkretne decyzje w oparciu o przeprowadzone rozmowy. Póki co, nic się nie dzieje. Mamy na Górnym Śląsku kopalnie, w które można zainwestować i wydłużyć ich żywotność poprzez udostępnienie nowych złóż, tylko nikt nie chce się tym zająć. Nikt nie przedstawił bilansu, który powiedziałby nam, ile węgla z polskich kopalń będziemy potrzebowali w najbliższych latach. Jeśli naprawdę chcemy zmieniać umowę społeczną, musimy mieć do tego solidną podstawę, twarde dane. Nie wiemy nawet dokładnie, gdzie miałyby być przeprowadzone inwestycje umożliwiające wzrost wydobycia. Część polityków mówi, że na Śląsku, ale są tacy, którzy twierdzą, że na Lubelszczyźnie. Pan premier Morawiecki twierdzi z kolei, że nie powinno być żadnych inwestycji w węgiel. Jeśli chodzi o stanowisko rządu, mamy do czynienia z całkowitym bałaganem informacyjnym – powiedział Hutek, cytowany przez portal górniczej Solidarności.
– To nie tak, że z górnictwem walczy tylko Unia Europejska poprzez swoją szaleńczą „politykę klimatyczną” i pakiet „Fit for 55”. Również polski rząd zwrócił się przeciwko przemysłowi wydobywczemu. Dzisiaj, w dobie kryzysu energetycznego, wszyscy mówią o znaczeniu węgla. Nawet politycy opozycji „nawrócili się” na węgiel. Ale ja nie wierzę już żadnemu politykowi – dodał Hutek.
Dużo pytań, mało odpowiedzi
Przyszłości branży poświęcone było też piątkowe, 25 listopada, posiedzenie Zespołu Trójstronnego ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. Spotkanie miało formę wideokonferencji, a obrady prowadził wiceminister aktywów państwowych i pełnomocnik rządu do spraw transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego Piotr Pyzik. Oprócz tego stronę rządową reprezentowali również wiceminister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak oraz wiceminister klimatu i środowiska Piotr Dziadzio. Jak wskazali przedstawiciele strony związkowej, podczas rozmów nie uzyskali konkretnych odpowiedzi na swoje pytania.
– Jako strona związkowa chcieliśmy się dowiedzieć m.in., jaka ma być przyszłość energetyki i co z inwestycjami. Jaka ma być przyszłość konwencjonalnych bloków energetycznych i jaka jest ich kondycja, bo od tego będzie zależało, czy w przyszłości w ogóle będzie gdzie spalać węgiel. Poruszona została też kwestia importu węgla, bo tu pojawia się pytanie, czy jego ilość nie będzie zagrożeniem dla krajowej produkcji – wskazał Wacław Czerkawski, przewodniczący Rady OPZZ woj. śląskiego.
– Niestety padło wiele pytań, ale właściwie żadnych konkretnych odpowiedzi nie uzyskaliśmy. Było dużo słów, ale mało konkretów. Dlatego w trakcie spotkania pojawił się jeden kluczowy postulat, czyli pilne spotkanie sygnatariuszy umowy społecznej. Umowa jest nierealizowana i nie wiemy, jak dalej ma wyglądać funkcjonowanie górnictwa – zaznaczył współprzewodniczący Zespołu Trójstronnego.
Jak dodał Czerkawski, w jego ocenie, podczas spotkania stronę rządową powinien reprezentować wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin, a rozmowy powinny się odbyć niezwłocznie, czyli jeszcze w grudniu przed świętami Bożego Narodzenia.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.